Skąd się biorą skandale i destrukcja wśród gwiazd czyli syndrom na krawędzi..

28 kwietnia 2011, dodał: milkar
Artykuł zewnętrzny

Niektóre znane osoby nie znikające z pierwszych stron gazet charakteryzują się swoistą mieszanką talentu i szaleństwa. Okazuje się, że to doskonały przepis na sukces, który z czasem jednak staje się też ich jedyną receptą na życie. Osoby lubiące wywoływać skandale, szokujące swoim ekscentrycznym zachowaniem i wyglądem chorują na tak zwany syndrom „na krawędzi”, który u większości z nich nie jest wyleczalny.

Niemiecki psycholog Borwin Bandelow jako najwybitniejszy specjalista od syndromu „na krawędzi”, twierdzi, że przyczyną jego powstania jest niski poziom hormonów szczęścia. Kiedy organizm ma ich za mało, to domaga się wówczas bardzo mocnych bodźców z zewnątrz, co prowadzi do niepohamowanej egoistycznej autoprezentacji. Dzieje się tak na przykład podczas koncertów, kiedy artyści czują się nie docenieni przez swoich wiernych fanów. Wtedy najczęściej popadają oni w depresję, szukają pocieszenia w używkach, takich jak narkotyki, czy alkohol, stają się agresywni, a niekiedy nawet popełniają samobójstwa. Tego typu przypadłość pojawia się u największych artystów estrady, jak na przykład Madonny, Robiego Williamsa, czy też Britney Spears.

Robiego Williams’a, Bandelow określa narcyzem, który dosyć często też pojawia się wśród innych gwiazd muzyki pop. Jak zauważa psycholog, artyście ogromną satysfakcję sprawia wystawianie swojego ciała na widok publiczny i korzysta on z każdej okazji by uwydatnić swój nagi tors. Jest on również w stanie dużo zrobić by osiągnąć idealny wygląd. Natomiast największym szczęściem dla niego jest wystąpienie przed co najmniej stutysięczną publicznością. W ten sposób pokonuje on też swoje obsesje i lęki.
Z kolei Britney Spears, która do niedawna jeszcze twierdziła, że seks przed ślubem był dla niej czymś zupełnie obcym, teraz na scenie występuje prawie naga. Jak sama mówi – dopiero wtedy czuję się szczęśliwa. Zdaniem psychiatrów Britney by osiągnąć taki poziom szczęścia jaki wystarcza „zwykłym” ludziom, potrzebuje zdecydowanie silniejszych bodźców, takie jak nieustanne zwracanie na siebie uwagi, życie w skrajnie mocnych emocjach, częste zmiany kochanków, czy uciekanie w narkotyki i alkohol.

Syndrom „na krawędzi” jest granicą pomiędzy „normalnością” a chorobami psychicznymi. W 1980r. został on wpisany na listę schorzeń „duchowych” i scharakteryzowano go jako „niestabilne emocjonalne zaburzenia osobowości o różnorakich przyczynach”. Według niektórych lekarzy, to rodzaj niegroźnej psychozy, którą można wyleczyć tabletkami, bądź sesjami Inni zaś twierdzą, że to niebezpieczna choroba, której wyleczenie może przyczynić się do utraty przez gwiazdy sławy. To właśnie dzięki temu swojemu szaleństwu, są oni przecież znani i odnoszą sukcesy w życiu zawodowym. Osoby żyjące „na krawędzi” zrobią naprawdę wiele by znaleźć się w czołówce największych gwiazd na świecie. Do tego typu przypadków zalicza się również Marilyn Monroe, czy Elvisa Presley’a.

Fani swoich idoli, ich występy, koncerty, ekscentryczne zachowania, odbierają jako wielki talent i dar od Boga. Ich szalone pomysły, wariackie życie, skandale, ekscesy traktują jako coś pozytywnego, wyróżniającego się, a nie jako poważne objawy tego schorzenia.
Z kolei dla osób bliskich, życie u boku chorej gwiazdy nie jest łatwe. Osoba chora ma ciągle huśtawkę nastrojów, zdarza się, że bez powodu dostaje szału, furii bądź pogrąża się w depresji. Nieustannie też potrzebuje od swoich bliskich akceptacji, wsparcia oraz potwierdzenia własnej wartości. Dodatkowo takie gwiazdy szybko i silnie się zakochują. Jednak jak tylko ich ukochana osoba zrobi coś nie po ich myśli, wielka miłość przeradza się natychmiast w nienawiść. To jest dowodem na to, że nie potrafią one stworzyć trwałych związków. Jak tylko ich życie zaczyna się układać, to odczuwają pustkę, ponieważ ich poziom hormonów szczęścia nagle spada. Z tego powodu chore gwiazdy popadają ze skrajności w skrajność, albo wznoszą się na wyżyny sławy albo upadają na samo dno i wpadają w depresję. Jak zauważa Borwin Bandelow – niektóre z nich w bardzo stresujących momentach swojego życia tatuują się, ale nie dlatego, że tego chcą i im się to podoba, tylko dlatego, że dzięki temu obniżają silne napięcie, którego „zwykli” ludzie nie odczuwają.

Syndrom „na krawędzi” występuje wyłącznie u osób publicznych, robiących zawrotne kariery w świecie show-biznesu, nie grozi on zatem „normalnym” ludziom wiodącym znacznie spokojniejsze i uporządkowane życie. Jednak dlaczego te „szalone” gwiazdy uwielbiane są przez rzesze fanów? Dlatego, że odkrywają one te same instynkty, które my również w sobie mamy. Każdy nieraz marzył o pieniądzach, sławie, karierze, „przyjemnym” życiu, jakie prowadzą nasi idole. Jednak zwyczajni ludzie mają w mózgu hamulce, a także odczuwają wstyd i strach przed skutkami zwariowanych pomysłów i ekscentrycznych zachowań. Ten niedosyt wynagradzają nam właśnie gwiazdy, które zachowują się tak, jak my sami byśmy chcieli.

Źródło: www.gwiazdy.com.pl.

Zobacz również:

  1. Maniakalna, obsesyjna miłość do idola
  2. Model Zombie robi karierę
  3. Królowe i największe fanki botoksu
  4. Fryzury emo czy to styl dla ciebie?





Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz