Feromony zmieniły mi życie

18 listopada 2009, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

fer

To było dwa lata temu po tym, jak Michał, mój ówczesny chłopak wyjechał do Wielkiej Brytanii i oznajmił, abym na niego nie czekała. Zupełnie zamknęłam się wtedy w sobie. Nie miałam ochoty na wieczory z przyjaciółmi, a każdy spotkany facet był wrogiem. Podobnie jak wiele porzuconych kobiet, straciłam pewność siebie i poczucie własnej wartości. Wszystko odbijało się na szkole. Dlatego, po zdanych z trudem egzaminach, postanowiłam wyjechać do rodziny mieszkającej we Włoszech, żeby odpocząć, zapomnieć, oderwać się od złych wspomnień. Kupiłam bilet, zaplanowałam wyjazd i… wybrałam się z przyjaciółką na pożegnalne spotkanie do jednego z klubów.

Niechętnie, ale zgodziłam się tego użyć…

Monika jest dziewczyną, która lubi eksperymentować i stale zaskakuje nowymi sposobami na uwodzenie mężczyzn. Dlatego przed wyjściem zaproponowała mi feromony.
– Ty chyba żartujesz! – zdziwiłam się. – Ja miałabym się tym spryskać? Ale co mi to da? – protestowałam. Zresztą uwodzenie mężczyzn było ostatnią rzeczą, na jaką miałam aktualnie ochotę. Chciałam zwyczajnie pobawić się z przyjaciółką przed dłuższym wyjazdem za granicę, a sobotni wieczór był ku temu świetną okazją.
– Nie wygłupiaj się, przecież to tylko kilka kropel, a zobaczysz jakie przyniesie Ci pozytywne nastawienie! Nie musisz przecież rozmawiać z każdym facetem, który do Ciebie podejdzie – nalegała Monika.
Niechętnie, ale zgodziłam się użyć feromonów, które mi przyniosła. Tego samego wieczoru wybrałyśmy się na imprezę. To był ciepły, lipcowy wieczór, więc długie czekanie przed wejściem nie było aż tak uciążliwe, tym bardziej, że już tam zauważyłam sympatyczne spojrzenia obecnych mężczyzn, którzy nie kryli swojego zainteresowania nami. Nagle moją uwagę przykuł Marek.

W pierwszej chwili miałam ochotę go zwyczajnie spławićferomony1

Ten niepozorny chłopak przez cztery lata szkoły średniej zamienił ze mną może pięć zdań. Chodziliśmy co prawda do równoległej klasy, ale nigdy nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu, bo uważałam go (podobnie zresztą jak większość moich koleżanek) za gbura i zapatrzonego w książki samotnika. Tego sobotniego wieczoru, po czterech latach od zdania matury, spotkałam go przed wejściem do klubu uśmiechniętego i wpatrującego się we mnie.
– Justyna? To Ty? Tak zastanawiałem się czy nie zrobię z siebie wariata podchodząc do Ciebie. Nic się nie zmieniłaś przez te lata, nawet uśmiech masz ten sam.
– A skąd wiesz jaki ja miałam uśmiech w średniej szkole, skoro w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy? – odparłam złośliwie.
– Wiem, wiem. Dobrze pamiętam. Obserwowałem Cię przez dwa lata, ale nigdy jakoś nie miałem śmiałości, żeby zaproponować Ci spotkanie poza szkołą – dodał odważnie. Tym stwierdzeniem tak mnie zaskoczył, że zupełnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. – Skoro więc spotkaliśmy się w tym miejscu, po tak długim czasie, czy zgodzisz się zatańczyć ze mną chociaż jeden utwór?
W pierwszej chwili miałam ochotę go zwyczajnie spławić, ale Marek zadał to pytanie w taki sposób, że zrobiło mi się go w pewien sposób żal. Zgodziłam się.
Tej nocy przetańczyłam z nim praktycznie wszystkie kawałki. Opowiadał mi o tym, co robił przez te cztery lata, o jego pasji do podróżowania i o swoich wyprawach do Chin czy Brazylii. Czułam się niesamowicie swobodnie i pewnie dlatego zgodziłam się umówić z nim następnego dnia. Po kilku takich spotkaniach oznajmiłam rodzinie we Włoszech, że jednak do nich nie przyjadę. Zdecydowałam się zostać w Polsce, aby spędzić to lato z Markiem, a swojej decyzji nigdy nie żałowałam.

Dziś jesteśmy już razem prawie dwa lata, a każdy dzień spędzony z nim jest pełen radości, szaleństwa i bezpieczeństwa u jego boku. W rzeczywistości całkiem niedawno Marek zapytał co takiego miałam na sobie tego sobotniego wieczoru, kiedy spotkaliśmy się przed klubem. Wyznał, że poczuł wtedy niesamowite przyciąganie, coś w rodzaju magnesu, który nie pozwalał mu oderwać ode mnie oczu. Czy były to feromony? Nie mogę tego stwierdzić na pewno. Jednak na wszelki wypadek używam ich od czasu do czasu, a mój ukochany nawet po dwóch latach wciąż wpatrzony jest we mnie jak w obrazek.

na podstawie: www.feromony.pl



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

4 komentarzy do Feromony zmieniły mi życie

  1. avatar Antalis pisze:

    Mialam balsam zawierajacy feromony ale czy to takie super … sama nie wiem.

  2. avatar Zalejska pisze:

    brzmi zachęcająco

  3. avatar Justyna pisze:

    chyba zainwestuję w feromony… tak profilaktycznie ;)

  4. avatar Aśka pisze:

    też się rozstałam niedawno z chłopakiem, muszę chyba iść w ślady tej laski…

Dodaj komentarz