Portale dla niewiernych – czyli jak zdradzają w sieci

17 maja 2011, dodał: malgosia74
Artykuł zewnętrzny

Mają małżonków lub stałych partnerów, a jednak w sieci szukają kochanka…

We Francji dużą popularnością zaczyna cieszyć się serwis randkowy skierowany wyłącznie do osób pozostających w stałych związkach. Czy zdrada może być rodzajem uczciwości?

Kampania portalu ułatwiającego nawiązywanie romansów pozamałżeńskich bulwersuje wielu obywateli

Korespondencja ze Sztokholmu

Reklamy norweskiego serwisu randkowego Victoria Milan widać wszędzie: na przystankach autobusowych, w metrze, telewizji, Internecie.

Czujesz, że utkwiłeś w monotonnym i pozbawionym miłości związku małżeńskim? Brakuje ci magicznego uczucia namiętności? Napięcia? Bliskości? Victoria Milan może cię obudzić do życia. Pamiętaj, że żyje się tylko raz” – kusi portal. Namawia do skoku w bok wszystkich tych, którzy mają już partnerów, ale chcą wzbogacić swoje życie. Z usług portalu mogą korzystać chętni na krótki flirt albo dłuższy romans z innymi poszukującymi podobnych wrażeń osobami.

Do rzecznika praw obywatelskich do spraw reklamy wciąż napływają skargi oburzonych obywateli.

Do tej pory na tę reklamę zareagowało 60 osób, co stanowi absolutny rekord – mówi „Rz” pani rzecznik Elisabeth Trotzig. – Osoby, które się z nami kontaktują, mówią, że reklama jest nieprzyzwoita. Otrzymujemy też e-maile z żądaniami, by reklamę natychmiast zdjąć, czego jednak nie mamy prawa uczynić – podkreśla.

Trotzig zapowiada, że upubliczni swoje oficjalne stanowisko w tej sprawie w maju, po wysłuchaniu opinii autorów reklamy i jej zleceniodawców.

Z badań wynika, że 30 procent osób, które pragną spotkać partnera na portalach randkowych, żyje w małżeństwie i stałych związkach – podkreśla portal dla chętnych do zdrady. Zauważa, że szukając kochanków, ludzie pozostający w związkach małżeńskich ukrywają swój stan cywilny. To prowadzi często do nieporozumień i kłopotów. „Tymczasem nasz portal w przeciwieństwie do innych oferuje otwartość” – reklamuje się Victoria Milan, oferując usługi użytkownikom w Szwecji, Norwegii i Danii.

W czwartkowym programie telewizyjnym „Rapport” pytano o zdanie na temat reklamy przeciętnych Szwedów. Starsza pani ze Sztokholmu Säde Pekurinen powiedziała, że czuje się zniesmaczona. – Przyciąga uwagę w głupi sposób. Ale nie chcę tu użyć słowa grzech, bo to archaiczne – mówiła.

Wtórował jej Nils Paul Nordin. – Reklama nie zgadza się z naszą moralnością, a przecież chcemy jej trochę zachować – stwierdził.

Także komentatorzy kręcą nosem. „Specjalność tego portalu randkowego to niewierność (…). To spojrzenie na człowieka, w którym w centrum uwagi jest egoizm. Takie nastawienie jest jednak skazane na niepowodzenie” – pisze na łamach dziennika „Svenska Dagbladet” wydawca Helena Soto.

Sigurd Vedal, szef firmy prowadzącej portal, wyraził opinię, że reklama nie będzie miała wpływu na małżeństwa, które są udane. – Nikt szczęśliwy w związku nie skorzysta z naszych usług tylko dlatego, że je reklamujemy – powiedział gazecie „Aftonbladet”. (Rzeczpospolita)

Portal dla niewiernych – To nie klub samotnych serc: użytkownicy Gleeden.com mają małżonków lub stałych partnerów, a jednak szukają kochanka,   bratniej duszy. Żeby urozmaicić swoje życie, żeby je naprawić, nie niszcząc przy tym rodziny, którą wcześniej założyli.

Estelle ma 28 lat i pracuje w urzędzie. Trzy lata temu wyszła za mąż i właśnie jest w trakcie terapii zapłodnienia in vitro, bo bardzo chce mieć dziecko. Thierry, 45-letni dyrektor finansowy jest żonaty od 24 lat i ma troje dzieci – we Francji trójka dzieci to norma. Na pozór Estelle i Thierry’ego nic nie łączy, poza faktem, że oboje są po ślubie, mają lub planują potomstwo i pracują w Paryżu. A jednak oboje, choć się nie znają, mają na swym koncie podobne małżeńskie rozczarowania. Życie z partnerem tak bardzo dało im się we znaki, że postanowili przekroczyć zakazaną granicę i znaleźć sobie kochanków. Estelle i Thierry należą do 170 tys. Francuzów, którzy w ciągu ostatnich kilku miesięcy zarejestrowali się na pierwszym portalu randkowym adresowanym do osób pozostających w związkach małżeńskich i mających ochotę na skok w bok.

– Pomysł utworzenia takiego serwisu powstał, kiedy po przeprowadzeniu badań stwierdziliśmy, że 30 procent osób zarejestrowanych na konwencjonalnych portalach randkowych przedstawia się jako osoby samotne, podczas gdy w rzeczywistości pozostają w związkach małżeńskich – wyjaśnia Teddy Truchot, jeden z założycieli serwisu Gleeden.com, mającego w sposób zorganizowany ułatwiać małżonkom zdrady. Uruchomiony w grudniu 2009 roku portal liczy już 390 tys. członków – 60 procent mężczyzn i 40 procent kobiet – z 159 krajów, głównie z Europy, a przede wszystkim z Francji… Kolejne miejsca pod względem liczebności zajmują Włochy, Szwajcaria, Belgia, Hiszpania – gdzie zarejestrowało się 30 tys. osób – i Australia. W Stanach Zjednoczonych inauguracja strony planowana jest na styczeń przyszłego roku.

– Nasza firma Blackdivine jest amerykańska, ale doszliśmy do wniosku, że łatwiej będzie rozpocząć działalność w Europie. Amerykanie są bardziej pruderyjni, my – bardziej otwarci – tłumaczy Teddy Truchot, który, jak samo jego nazwisko wskazuje, jest Francuzem. – We Francji zdrada małżeńska nikogo nie szokuje, jest kulturowo akceptowana. To zjawisko nie ogranicza się wyłącznie do Francji. Ogólnie rzecz biorąc, niewierność małżeńska jest głęboko zakorzeniona w naszej obyczajowości. Wystarczy pooglądać telewizję, tam wszyscy zdradzają wszystkich – przekonuje.

We Francji, jak wynika z ankiety przeprowadzonej w 2008 roku przez Instytut TNS Sofres, 29 procent obywateli będących w związku małżeńskim lub partnerskim – nieco więcej mężczyzn niż kobiet – zdradziło kiedyś swego partnera. Większość z nich – aż 75 procent – nie robi sobie z tego powodu żadnych wyrzutów. W dodatku szykujący się do zdrady małżonkowie nie szukają na ogół przygody na jedną noc, ale stałego, równoległego związku: związku pozamałżeńskiego.

Po otrzymaniu ofert od sześciu panów Estelle nawiązała romans z żonatym mężczyzną, mającym dziecko. Jest jej nowym kochankiem. – Małżeństwo to monotonia: ciągle ten sam partner, ta sama codzienna rutyna. A ja potrzebuję zmian, chcę ciągle czegoś nowego – tłumaczy bez cienia zażenowania. Jej mąż nic nie wie o jej podwójnym życiu. Zaś Estelle nie czuje się winna, nie obawia się też, że ten romans zniszczy jej małżeństwo. – To tylko dodatek – usprawiedliwia się. Zdaje sobie sprawę, że wszystko będzie musiało się zmienić, kiedy zajdzie w ciążę. Ale na razie zachowała konto na stronie Gleeden. Oczywiście bez zdjęcia.

Zobacz również:

  1. Swingowanie czyli zamiana partnerami
  2. Seksoholizm: seks jak narkotyk
  3. Gwarancja udanej randki: krótki poradnik
  4. Błędy jakie mężczyźni popełniają podczas seksu




Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Jeden komentarz do Portale dla niewiernych – czyli jak zdradzają w sieci

  1. avatar Radzio pisze:

    Wszystko rozwija się temat zdrady również…

Dodaj komentarz