Zima zaskoczyła nas tego roku tak szybko, że większość z nas przywitała białą śniegową kołderkę jeszcze w półbutach z odkrytymi palcami. Cóż, zmienność przyrody płata nam coraz bardziej wymyślne figle. Jednakże wraz z pierwszym śniegiem, jak bumerang powraca inny temat. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych, trudnych i niejednoznacznych. Mowa o futrach. Okryciu luksusowym, snobistycznym i najbardziej niepoprawnym politycznie. Jednakże równocześnie kochanym przez kobiety. Przypomnijmy sobie chociażby etolę z białych lisów Marleny Dietrich, krótkie futerka z norek Marilyn Monroe czy futra z ocelotów i szynszyli Elizabeth Taylor. W tym miejscu, przypomina mi się dowcip z bródką o trzech zwierzątkach jakie każda kobieta chciałaby mieć w domu. Lisy w szafie to właśnie jedno z nich. Ale nie tylko, mogą być przecież norki, sobole, szynszyle, oceloty, albo gronostaje. I co ciekawsze technologia tekstylna potrafi już wyprodukować imitacje niemalże idealne. Czy poprawne ekologicznie, cóż okazuje się, że także nie za bardzo…
Osobiście mam jednak sentyment do srebrnych lisów. Co prawda nie za sprawą Sary Jessiki Parker, lecz dlatego, że takie futro przysłania dziurę w mojej szafie. Należało do mojej mamy i dziś, kojarzy mi się właśnie z nią. Jak się okazuje, tej zimy nadchodzi ponownie jego wielka chwila… Bowiem wbrew atmosferze społecznego potępienia w zimowych kolekcjach największych projektantów futra znów są pozycją numer jeden. Możemy podziwiać i te prawdziwe i te sztuczne, długie i krótkie, noszone do wieczorowej kreacji, kolorowych sukienek czy nawet do jeansów. Fasony oscylują na granicy wielu trendów od czystej klasycznej elegancji po wymiar zupełnie dynamiczny i nowoczesny. Fendi proponuje nam piękne szynszyle rozkloszowane dołem i dopasowane w talii, ściągnięte paskiem, z szerokimi rękawami i szalowym, dużym kołnierzem. Armani kusi nas także szynszylami w postaci eleganckiej pelerynki lub wydatnego kołnierza. Balenciaga lansuje futrzane mankiety: czarne, białe i czekoladowe. Zara urzeka elegancją i kobiecością futer w kolorze czerni. Jean Paul Gaultier i Marc Jacobs prezentują odważną kombinację: pół futra, pół wełny lub futer mieszanych z flanelą lub kaszmirem. Roberto Cavalli poszedł w stronę futer w cętki oraz futer bez futra – z krokodylej skóry. Miu Miu przedstawia piękną kolekcję futrzanych bezrękawników, Ungaro „misie” w nieprawdopodobnie bajecznych kolorach, a Alexander McQueen ponadczasowe kurtki z lisów. Przepiękne i luksusowe okrycia możemy podziwiać też w kolekcjach Burberry Prorsum, Christiana Lacroix’a, Donny Karan czy Ralpha Laurena. Benetton, Esprit czy H&M, skłaniając się w stronę futer sztucznych, promują wszelkiego rodzaju kołnierze, mufki, wielkie czapy, szale, obszycia mankietów, lamówek, spódnic i bluzek, torby, a nawet wykończenia butów. Michael Kors oprócz klasycznych kolorów szokuje jednocześnie futrami o soczystych barwach różu, pomarańczy i żółci. Andrzej Jedynak proponuje kożuszki, pelisy oraz całą gamę miękkich futrzanych dodatków, a nawet tkane z futer swetry utrzymane w kolorystyce klasycznych czerni i brązów oraz mlecznych odcieni ecru. Aby być modną w tym sezonie, nie trzeba więc wydawać fortuny na futro, jeśli akurat nie ma się na to ochoty lub funduszy (chociaż do mnie najbardziej przemawia w klasycznej formie). Można obszyć lisimi kitami mankiety zeszłorocznego płaszczyka i wysoko zadzierać nos, wiedząc, że nosi się to samo, co na deskach największych światowych pokazów mody…
Mam nadzieję, że i ja w przypływie modnego szału, zabiorę swoje zwierzątka na spacerek…
Dodała: Marta (z cyklu: Moja dziurawa szafa)
Kiedyś oglądałam program – o fermie lisów. Jak zobaczyłam, w jakich warunkach są hodowane (klatki o powierzchni 1 m2 każda) i jak są później mordowane – odechciało mi się naturalnych futer. Wolę sztuczne szczególnie, że teraz są one tak robione, że ciężko jest je odróżnić od prawdziwych, czego dowodem była moja ślubna etola z białych „norek” :)
Bardzo ładnie napisany artykuł.
Moje podejście do futer też jest zdrowe. Bez przegięć w żadną stronę.
Marzę o futrze z norek, ale jak pomyśle jakie to maleńkie zwierzątka to wiem ile musi zginąć…Ale prawda jest też taka, że ludzie od wieków zabijali zwierzęta dla futer.
ja za sztuczne futra, szkoda mi naszych zwierzątek, a artykuł wart poczytania, gratuluje!