Za co czytelnicy kochają książki Ryszarda Ćwirleja?

28 października 2020, dodał: Marta Dasińska
Artykuł zewnętrzny

Precyzyjnie skonstruowana intryga kryminalna, wielowątkowe śledztwo oraz akcja ani na moment niezwalniająca tempa. Za to czytelnicy kochają książki Ryszarda Ćwirleja. Na rynek trafiła niedawno nowa powieść Ryszarda Ćwirleja, pt.: „Szybki szmal”. Mamy przyjemność przedstawić wywiad z autorem.

 

Naszą rozmowę warto chyba zacząć od tego, że chociaż rok 2020 przyniósł wiele zmian i w pandemicznej rzeczywistości, w której przyszło nam funkcjonować, trudno cokolwiek brać za pewnik, to jedno się nie zmieniło: pisarze nadal piszą, a wydawcy nadal wydają nowe powieści. I całe szczęście, bo dzięki temu wielu z nas choć na chwilę myślami może się oderwać od tego, co dzieje się na świecie. Czy pandemia sprzyja pisaniu?

Pandemia zamknęła nas w domach, sprawiła, że przestaliśmy się spotykać, bo większość spotkań autorskich, targów książki i festiwali literackich zostało odwołanych. Oczywiście spotkania on-line odbywały się od samego początku. To oczywiście w jakiś sposób zastępowało nam pisarzom, możliwość prowadzenia spotkań. Ale jest to tylko zastępstwo i to dość ułomne, bo niedające satysfakcji obcowania z żywym człowiekiem. Przecież spotkania autorskie to nie tylko autor siedzący na scenie, nie tylko pytania osoby prowadzącej czy te zadawane z widowni. Spotkanie to przede wszystkim rozmowy indywidualne z czytelnikami i autografy wpisywane do książek. Tego nie jest w stanie zastąpić nawet najlepsze spotkanie w sieci. Te niedostatki jakoś trzeba było sobie zrekompensować i coś zrobić z czasem, którego było i jest w nadmiarze. W moim wypadku recepta była prosta. Trzeba siadać do komputera i pisać. Efekt tegorocznych pandemicznych działań to powieść „Szybki szmal” i dwa opowiadania w zbiorach opowiadań kryminalnych „Awers” i „Stulecie kryminału”. Ale na tym jeszcze nie koniec, bo w tej chwili powoli zbliżam się do końca kolejnej powieści, której akcja rozgrywa się przed wojną. Mogę więc powiedzieć, że czas pandemii jak dotąd wykorzystałem bardzo dobrze.

Współczesny czytelnik kocha kryminały. Potwierdzają to polskie i zagraniczne zestawienia najlepiej sprzedających się książek. Pan ma na rynku ugruntowaną pozycję i grono wiernych fanów, ale na pewno się Pan zgodzi, że nie można spoczywać na laurach i ciągle trzeba starać się pozyskać nowego czytelnika. Czym Pana zdaniem powinna się wyróżniać powieść kryminalna, aby współczesny czytelnik czuł się usatysfakcjonowany?

Powieść kryminalna jest bardzo wymagającym gatunkiem, który powinien charakteryzować się pewnymi uniwersalnymi cechami, bez których nie ma mowy o kryminale. Już dawno Raymond Chandler zauważył, że powieść kryminalna musi być logiczna, jeśli chodzi o metody zabójstwa i wykrywania. Musi składać się z wiarygodnych działań wiarygodnych ludzi. Musi być także realistyczna, jeśli chodzi o postaci, miejsce akcji i nastrój. To są warunki, które musi spełnić pisarz, jeżeli chce odnieść sukces czytelniczy. Jeśli do tego zbuduje się jeszcze wiarygodne tło historyczne, społeczne czy obyczajowe, to myślę że taka książka ma szanse powodzenia na rynku. Pod warunkiem oczywiście, że będzie interesująco napisana. No ale o to już musi zadbać autor, który wiedzę na temat tworzenia kryminału ma opanowaną do perfekcji.

Precyzyjnie skonstruowana intryga kryminalna, wielowątkowe śledztwo oraz akcja ani na moment niezwalniająca tempa. Za to czytelnicy kochają książki Ryszarda Ćwirleja. Ale w Pańskich powieściach nie brakuje także czarnego humoru i ironii. Czy to próba wyjścia naprzeciw ponurym czasom, w jakich przyszło nam żyć? Wiemy, że śmiech to zdrowie.

Śmiech zawsze był dobrym lekarstwem na kiepskie czasy. Nie śmieszy mnie pandemia, ale już władze, które nie radzą sobie z niczym i wszystko rozłazi się im w rękach, są groteskowe. Gdyby nie to, że w tych nieudolnych rękach jest nasze życie, to można by się z tego śmiać. Wiec na razie nie ma z czego żartować. Na szczęście mogę pozwolić sobie na żarty w książkach, które opowiadają o przeszłości, nawet tej nieodległej.

Skąd czerpie Pan inspiracje do swoich powieści? Czy fabuła Pańskich kryminałów to wyłącznie wytwór wyobraźni, czy może sięga Pan po prawdziwe historie znane z gazet i Internetu?

Zawsze staram się, aby akcja moich powieści konstruowana była wokół jakichś autentycznych wydarzeń. Tak jest na przykład z powieścią „Szybki szmal”. Punktem wyjścia jest autentyczny pożar, do którego doszło w 1984 roku w sierocińcu we Wronkach. Opisuję ten dramat z tamtych lat, ale wokół niego buduję później fikcyjną intrygę, która rozgrywa się współcześnie, a korzeniami sięga do dawnych czasów. To dość prosty chwyt na konstruowanie intrygującej fabuły, po który staram się sięgać, bo wiem, że przynosi doskonałe efekty. Dlatego szukam wydarzeń w przeszłości, ale też takich, które rozegrały się współcześnie, by zaoferować czytelnikowi godziwą kryminalno-sensacyjną rozrywkę.

 

Główną bohaterką „Szybkiego szmalu” jest podkomisarz Aneta Nowak. To bardzo wyrazista postać silnej kobiety, która działa nieszablonowo i intuicyjnie, a często wręcz niezgodnie z obowiązującym regulaminem. Piszącym kryminały mężczyznom rzadko zdarza się w roli głównej postaci osadzać kobietę. Bohaterami ich książek zazwyczaj są jednak mężczyźni, bo chyba prościej pisać o czymś, co zna się z autopsji. Ale Pan nie idzie na łatwiznę. Dlaczego?

Zastanawiając się nad tym, kto mógłby stać się bohaterem mojej nowej serii, doszedłem do wniosku, że na naszym kryminalnym rynku wydawniczym dominują powieści, w których główną postacią jest mężczyzna. Pomyślałem, że może warto zwrócić uwagę na to, co rzeczywiście dzieje się w dzisiejszej polskiej policji. Kobiety przestały być tylko i wyłącznie osobami zajmującymi się parzeniem kawy dla swoich kolegów. Tak kiedyś wyglądała rola kobiety w Milicji Obywatelskiej w latach 70. czy 80. Oczywiście zdarzały sie kobiety wykonujące czynności śledcze, ale to był niewielki odsetek. Emancypacja poszła jednak mocno do przodu.

W polskich warunkach serię o Anecie Nowak można by uznać za kryminały feministyczne – staje Pan po stronie kobiet, sprzeciwia się stereotypowemu traktowaniu funkcjonariuszek podczas pełnienia służby i podkreśla, że często to właśnie płeć piękna lepiej sprawdza się w typowo męskich zawodach. W dzisiejszych czasach, gdy nadal na porządku dziennym łamane są prawa kobiet, to bardzo aktualny tytuł. Jakie przesłanie chciał Pan przekazać swoim czytelnikom?

Nie jestem przekonany, czy powieści z tej serii można uznać za feministyczne. To jest zdanie mojego przyjaciela i kolegi po fachu, Marcina Wrońskiego. Ale zgadzam się, że nie można przejść obojętnie wobec roli kobiety w dziejszej policji. Dlatego postanowiłem stworzyć postać kobiety przebojowej, mocno wierzącej w swoje umiejętności. Tworząc charakterologiczny rys swojej bohaterki, czerpałem inspiracje z własnych doświadczeń. Dałem Anecie Nowak cechy osób ze swojego otoczenia. Te, które podpatrzyłem u znajomych.

To prawda, że zwracam uwagę na wiele spraw związanych z kobietami i tego, w jaki sposób są one traktowane – i to nie tylko w policji, ale i w innych zawodach, a także w domu przez swoich bliskich. Uważam, że tych spraw nie można przemilczać. Warto i trzeba o nich mówić, nawet w takich książkach jak kryminały. Nasz świat, choć się wydaje światem zdominowanym przez mężczyzn, w równym stopniu należy do mężczyzn, jak i kobiet właśnie, którym należy się szacunek za to, że wychowują dzieci, za to, że pracują i są zawsze wtedy, gdy są potrzebne. Tak jak Aneta Nowak, która staje na wysokości zadania i potrafi sobie radzić w trudnych sytuacjach. Problemem współczesnego świata jest to, że nie wszyscy chcą dostrzegać, jak ważną rolę w społeczeństwie odgrywają kobiety.

Na koniec proszę w kilku słowach przekonać czytelników, że powinni poznać Pańską powieść. Dwa poprzednie tomy, „Jedyne wyjście” i „Ostra jazda”, zebrały przecież mnóstwo świetnych recenzji.

Mam nadzieję, że podczas czytania mojej najnowszej powieści spędzą Państwo kilka przyjemnych chwil z intrygującą fabułą i jeszcze ciekawszą bohaterką. Polecam!

 

Od Wydawcy:

Precyzyjnie skonstruowana intryga kryminalna, wielowątkowe śledztwo oraz akcja ani na moment niezwalniająca tempa.

Wronki, 1984 rok. Pewnej grudniowej nocy w miejscowym domu dziecka wybucha pożar, w którym ginie ośmioro dzieci i dyrektor sierocińca. Śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn tragedii zostaje powierzone lokalnej milicji. Sprawująca nadzór nad dochodzeniem Komenda Wojewódzka z Poznania na miejsce zdarzenia wysyła dwóch najlepszych funkcjonariuszy: porucznika Mirosława Brodziaka oraz chorążego Teofila Olkiewicza. Błyskawicznie przeprowadzone śledztwo wykazuje, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.

Szamotuły, 2019 rok. Po ukończeniu studiów w Szczytnie podkomisarz Aneta Nowak wraca na stare śmieci do komendy policji w Szamotułach. Od razu zostaje przydzielona do zespołu dochodzeniowo-śledczego pracującego nad rozwiązaniem zagadki śmierci starszego mężczyzny, którego znaleziono powieszonego we własnym mieszkaniu. I chociaż pobieżne oględziny miejsca zdarzenia zdają się wskazywać, że to było samobójstwo, to ekspertyzy policyjnych techników nie wykluczają udziału osób trzecich.

W tym samym czasie współpracujące z niemiecką policją poznańskie CBŚP dowiaduje się o planowanym transporcie ogromnego ładunku narkotyków, który z Berlina ma trafić prosto do wybudowanego niedawno w zapuszczonym gospodarstwie niedaleko Szamotuł nowoczesnego magazynu.

Co łączy te trzy na pozór niezwiązane ze sobą sprawy? Śledztwo dotyczące pierwszej z nich dawno zostało zamknięte, druga wygląda na rutynowe dochodzenie, a trzecią zdają się kontrolować służby specjalne. Czy to możliwe, by wydarzenia sprzed trzydziestu pięciu lat miały jakiś związek z aktualnie prowadzonym śledztwem? Dociekliwa i nieustraszona podkomisarz Aneta Nowak za wszelką cenę zamierza odkryć prawdę. I zrobi to, nawet jeśli będzie musiała nagiąć obowiązujące przepisy.






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz