Nie chcę dorosnąć!

27 kwietnia 2010, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
„Piotruś Pan” i „Wieczna Dziewczynka” – wiecznie niedojrzali, pragną „latać”…
Psychologowie dostrzegają coraz częściej nową chorobę cywilizacyjną nazwaną „syndromem Piotrusia Pana” lub „syndromem Wiecznej Dziewczynki”. Wieczna młodość i szczęśliwe dzieciństwo stały się mitami. Świat ogarnia epidemia niedojrzałości. Współcześni „niedojrzali” nie znają słowa odpowiedzialność. Wystarczy im imitowanie wzorców banalnej kultury, są zadowoleni, jeśli mogą przeżyć jakąś ekstremalną przygodę czy spontanicznie gdzieś wyjechać. Nie myślą o przyszłości, nie zadają pytań, wolą wieczną zabawę i życie chwilą. Boją się realnego tu i teraz, unikają związków i sytuacji, z których trudno będzie im się uwolnić. „Piotruś Pan” i „Wieczna Dziewczynka” to symbole niedojrzałości naszych czasów. Zapewne każdy czytelników zna osoby, które można określić tym mianem. Wiecznie niedojrzali, ciągle bujający w obłokach, prący do zabawy, unikający odpowiedzialności. Syndrom Piotrusia Pana to postawa oznaczająca odmowę wejścia w dorosłość, w naszych czasach utożsamianą z dojrzałością.
Przewlekła niedojrzałość cechuje szczególnie mężczyzn. Bronią się przed dorosłością, bo boją się stagnacji i gonią marzenia. Syndrom Piotrusia Pana został po raz pierwszy opisany w 1983 roku przez amerykańskiego psychologa Dana Kileya. Badacz uznał zespół cech takich jak nieodpowiedzialność, narcyzm, lęk przed odrzuceniem i niezdolność do budowania relacji z kobietami za swoistą „chorobę”. Piotruś Pan to chłopiec, który pragnie mieć pięć lat, bo wie, że kiedy dorośnie, straci zdolność latania – poruszania się między światem realnym a krainą marzeń. Przecież jako dziecko może się przenosić z jednego świata do drugiego, kiedy tylko ma na to ochotę. Wie jednak, że kiedy dorośnie, będzie musiał zacząć chodzić po ziemi. Pójść do pracy, zacząć zarabiać na siebie, założyć rodzinę. Postanowił więc, że nie chce nigdy być dorosły. W jego świecie zabawy nie istnieją pojęcia: konsekwencje, obowiązki. Najważniejsze jest to, co się dzieje teraz – rozrywka, zabawa, przygoda. Piotruś Pan jest skupiony tylko na sobie. Wiele zaczyna, niewiele kończy, wiele obiecuje, mało dotrzymuje. Jest egocentrykiem. Nie jest zdolny do budowania trwałych więzi, nie chce podejmować odpowiedzialności. Liczą się dla niego rzeczy materialne a nie relacje. Ludzi traktuje jak zabawki, chce mieć ich tylko i wyłącznie dla siebie, tak długo, aż się nimi nie znudzi. Kocha marzenia. Lekkomyślność, ciągłe poszukiwanie przygód i nieustanną chęć zabawy tłumaczy potrzebą „odprężenia się”. Według psychologów, latanie oznacza niezgodę na rzeczywistość, chęć ucieczki przed trudami dorosłego życia. Dojrzewają długo, krok za krokiem. Przyczyny syndromu Piotrusia Pana odnaleźć można w zmianach kulturowych wzorców męskości i kobiecości. Archetyp tzw. cnót rycerskich – odwagi, zdolności do poświęceń, wierności, odpowiedzialności, samokontroli czy uczciwości – odchodzi do lamusa. W rezultacie proponowany przez ówczesną kulturę wzorzec jest wzorcem wiecznego chłopca. Mężczyźni nie dojrzewają albo dojrzewają zbyt późno.
Znaki rozpoznawcze wiecznego chłopca:
1) Potrzeba wiecznego odprężania się (Piotrusie często nadużywają alkoholu).
2) Ciągła chęć zabawy, szukanie miłosnych przygód (by się dowartościować).
3) Nadmierna fascynacja sportami ekstremalnymi (chęć oderwania się od codzienności).
4) Upodobanie do drogich produktów (np. ekskluzywnych samochodów, najnowszych modeli telefonów czy laptopów).
5) Przekonanie o zawieraniu przez siebie przyjaźni na „śmierć i życie”, choć Piotrusia Pana tak naprawdę nigdy nie interesuje druga osoba, bo jest skrajnym egoistą.
6) Powierzchowne traktowanie związku z partnerką, strach przed podejmowaniem planów na przyszłość.
7) Ucieczka w świat fantazji i marzeń, najważniejsze dla niego jest tylko własne dobre samopoczucie.
Celem Piotrusia jest dobra zabawa. Jedyne, o co jest w stanie dbać, to praca, która służy mu do realizacji tego celu. Piotruś najczęściej wyrasta z chłopca, którego wychowała sama matka i na dodatek we wszystkim wyręczała, poświęcała się dla niego, starała się, żeby wszystko miał. I tak matka stała się jedyną, najważniejszą kobietą w jego życiu. Jest kobietą, która uzależniła go od siebie, stał się jakby jej partnerem i czuje się za nią odpowiedzialny. To dlatego Piotruś Pan, chociaż ma już prawie 40 lat, nie może zaangażować się w żaden związek z inną kobietą, bo uważa, że byłaby to zdrada wobec matki. Tym bardziej, że matki Piotrusiów każdą kobietę traktują jako rywalkę. Wielu Piotrusiów wręcz mieszka z mamą albo blisko niej. Codziennie się ze sobą kontaktują. W takiej relacji z matką w życiu Piotrusia nie ma miejsca na poważny związek. Kobieta, z którą Piotruś się spotyka, musi być taka jak Wendy w pierwszej części bajki. Musi się nim zachwycać, adorować go. Muszą jej podobać się pomysły Piotrusia i musi chętnie je realizować. Oczywiście powinna być też dla niego opiekuńcza, czuła, wyrozumiała, niewymagająca, ale też koniecznie atrakcyjna, zawsze zadowolona i zawsze chętna do zabawy. Piotruś może zakochać się w pięć minut i odkochać w minutę. Kiedy kobieta zaczyna stawiać Piotrusiowi jakiekolwiek wymagania i granice, on najczęściej odchodzi. Tak jak Piotruś z książki, który zostawił Wendy, kiedy zaproponowała mu, żeby został u niej i dorósł razem z nią. Związek z Piotrusiem Panem, to trudne wyzwanie dla kobiety. W pewnym momencie musi wybrać czy dbając o siebie, stawiać Piotrusiowi granice i ewentualnie go stracić, czy godzić się, że jest taki jaki jest, ewentualnie łudzić się, że kiedyś dorośnie. Piotruś nigdy nie stanie się ojcem, nie weźmie odpowiedzialności za dziecko, zostawia to kobiecie, a ta syna wychowa na kolejnego Piotrusia, z kolei córka Piotrusia najczęściej powtórzy nieświadomie los matki. Dziecko dla Piotrusia Pana jest fajne, dopóki niczego nie chce – małe, zabawne, fajny kumpel do zabawy, do pochwalenia się przed znajomymi. Ale kiedy pojawiają się jakiekolwiek trudności, dziecko coś chce albo sprawia kłopoty, Piotruś wypisuje się z ojcostwa. Gdyby kazać tacie-Piotrusiowi Panu wypełnić ankietę o swoim dziecku, to pewnie nie wiedziałby do której klasy chodzi, jakie przeszło choroby, kto jest jego przyjacielem, co lubi jeść i w co się lubi bawić. Piotruś prawie nic nie wie o własnym dziecku, bo interesuje się tylko sobą, to skrajny egocentryk. Nie umie dawać miłości, a to już prosta droga do samotności. Paradoksalnie, tacy mężczyźni, mimo ogromnej ilości znajomych i wspólników do zabawy, tak w głębi serca są całkiem samotni. I kiedy to do nich dociera, kiedy stają ze swoją samotnością twarzą w twarz, wtedy przychodzi nadzieja na zmianę. Jednak niewielu Piotrusiów podejmuje zwycięską próbę walki o siebie i o swoje życie. Wymaga to konfrontacji z rzeczywistością, a tego Piotrusie nie lubią. Nie chcą się dowiedzieć, że ich relacje ze światem zewnętrznym nie są zdrowe. Najczęściej Piotrusie trafiają na terapię z powodu depresji, która często im towarzyszy, kiedy mniej więcej około 40-stki, dociera do nich, że są sami, czasem już bez mamy, bez rodziny, bez wartości, w zupełnej pustce, często z problemem alkoholowym. Impulsem do zmiany może być dla nich śmierć kogoś bliskiego, wypadek, zagrożenie życia. Drogą do zdrowia może stać się dla Piotrusia kontakt ze starszym mężczyzną, z którym może nawiązać relacje zbliżone do relacji syn – ojciec, i w tej relacji nauczyć się tego, i dostać to, czego nie mógł otrzymać od ojca. To może być przyjaciel, przewodnik duchowy, nauczyciel lub terapeuta.
Skoro istnieje puer aeternus, musi istnieć także puella aeterna. Kobiety również dotyka syndrom „wiecznej niedojrzałości”. Dotyka, ale w inny sposób. U mężczyzn chęć „latania” bierze się bardziej z wygody. Natomiast u kobiet jej źródłem jest lęk. „Latanie”, brak chęci tworzenia dojrzałych więzi to u kobiety coś sprzecznego z jej naturą. Oznacza, że czegoś się boi. Kobieta, która nie umie i nie chce kochać, nie radzi sobie z własnym życiem. Kobiety chcą kochać, ale boją się odtrącenia. Ich problem to skłonność do mężczyzn o ograniczonej zdolności empatii. „Wieczne dziewczynki” mają problem ze stabilizacją uczuciową. Porzucają z błahych powodów mężczyzn, z którymi mieszkały przez lata. A jeżeli nie decydują się na rozstanie, to wcielają się w rolę Wendy z bajki „Piotruś Pan”. Decydują się zajmować niedojrzałym mężczyzną, cierpliwie czekają na niego, podczas gdy on się bawi w najlepsze. Nie stawiają żadnych wymagań, niczego nie oczekują. Boją się samotności i opuszczenia. Jednocześnie marzą, by być kochane miłością romantyczną, na zawsze. Kobiety niedojrzałe to nie tylko istoty uzależniające się od słabych mężczyzn. To także panie, które „świecą światłem odbitym”. Podążają za „swoim” mężczyzną, niekoniecznie musi być to mąż lub partner, może być to ktoś, w kim pokładają zaufanie – guru, przewodnik. Takie kobiety często można dostrzec w polityce. Nieraz na wysokich stanowiskach. Ich zadaniem, a same je sobie wyznaczyły, jest informowanie świata o tym, co powiedział guru, i ewentualne chronienie idola przed atakami „niewiernych”. Trudno spodziewać się po takiej osobie samodzielnych decyzji i działań, które mogłyby narazić ją na niełaskę ze strony „jej mężczyzny”. Niedojrzała kobieta pozostaje więc w bezruchu, oczekując na decyzje, które podejmie mężczyzna.
Świat dziś promuje takie postawy. Mówi się, że życie jest łatwe, że wszystko można mieć za darmo. Ludzie oczekują teraz, że będzie zabawa, seks, dużo przyjaciół i, że to nic nie będzie kosztować. Tak się jednak nie da i prędzej czy później następuje jakiś dramat.
Dodała: Marta



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz