Farba L’oreal Wild Ombres nr 2 – opinia i efekty

18 marca 2013, dodał: adminka88
Artykuł zewnętrzny

 

Otrzymałam od L’oreal do przetestowania farbę Wild Ombres nr 2 – do włosów od ciemnego blondu po brąz.

Wzięłam się za farbowanie wieczorem więc wybaczcie brak zdjęć tego co znajdziemy w środku.

 

Szczoteczka do aplikacji rozjaśniacza – ma dłuższe, miękkie kolce i krótkie twarde. Dla mnie była zupełnie nieprzydatna. Na długich włosach niewiele nią zdziałamy, a poza tym farba nałożona na szczotkę zostaje w jej zagłębieniach i ciężko nią aplikować farbę na włosy.
Puder rozjaśniający – dosypujemy go do kremy utleniającego.
Krem utleniający – w opakowaniu z aplikatorem, którym powinno się nakładać farbę na szczotkę.
Krem rozjaśniający – w tubce, wyciskamy go do kremu utleniającego i mocno mieszamy. Całość przeraźliwie śmierdzi i szczypie w oczy.
Szampon upiększający kolor – ładnie pachnie, świetnie się pieni, wystarcza na 2 razy.
Rękawiczki – czarne, porządne.

Możecie oczywiście zapoznać się ze składami:

Na dołączonej ulotce znajdziemy także sposób aplikacji, ale tak jak pisałam – nakładanie farby szczoteczką na długich włosach się nie sprawdza. Włosy się plączą od rozjaśniacza i nie sposób ich rozczesać tą mini szczoteczką.

 

Dlatego ja nakładałam farbę ręką. Rozczesałam włosy, zrobiłam przedziałek, zaczesałam włosy na ramiona robiąc 2 kucyki. nałożyłam farbę na dół włosów. Stopniowo nakładałam ją wyżej, przeczesując włosy palcami. Odczekałam 40 minut, zmyłam farbę, umyłam włosy dołączonym szamponem upiększającym. Nałożyłam odżywkę Elseve do włosów farbowanych.
Efekt jest taki:

 

Zdjęcia trochę przekłamały mój naturalny kolor włosów. Moje włosy mają złote refleksy więc na żywo kolory fajnie przechodzą jeden w drugi.

Wnioski? Hmm myślałam, że rozjaśnienie będzie mocniejsze, ale w czasie farbowania zauważyłam, że farba rozjaśnia bardzo powoli, nie ma gwałtownego efektu (zapomnisz się na 3 minuty i masz platynę ;p).
Szczoteczka – zupełnie niepotrzebna, żadna tam ekspercka…
Efekt mi się podoba, nie ma już żadnych 3 warstw farby, przeróżnych kolorów. Przy mojej bladziźnie jaśniejsze pasma przy twarzy dużo dają, nie wyglądam już jak cień człowieka ;p
Włosy świetnie wyglądają związane w kucyk czy warkocza.
Nie wydają się być bardziej zniszczone. Tylko przez 2 dni śmierdziały tym rozjaśniaczem.
Aplikacja jest prosta, miałam iść do fryzjerki, ale zrezygnowałam i sama dobrze sobie poradziłam, nie mam koloru jak od linijki ;)

Cena farby to około 30zł. Mamy do wyboru jeszcze wersję do włosów blond i ciemnych.

Możemy nakładać ją na przeróżne sposoby. Ja akurat doszłam z rozjaśnieniem aż do linii, gdzie mam swoje naturalne włosy, ale możemy rozjaśnić tylko same końce lub włosy do linii brody, ucha, w zależności od tego na jakim rozjaśnieniu nam zależy.

Podsumowując: modne czy nie, mi się podoba, jestem zadowolona i to jest najważniejsze :)

Ja polecam :)






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz