Lęk przed utratą pracy i stres w pracy

14 marca 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

 

Alicja – 54 lata

Mam 54 lata i ponad 35 lat stażu zawodowego, ale ominęły mnie wszystkie przywileje związane z możliwością wcześniejszego przejścia na emeryturę. Od 10 lat pracuję w instytucji państwowej, wykonując różne prace biurowe i księgowe. Lubiłam to zajęcie i nawet nie zazdrościłam koleżankom, które wcześniej uzyskały świadczenia. Piszę w czasie przeszłym, ponieważ od kilku miesięcy wszystko się zmieniło. Szef zarządził reorganizację, przydzielając nam dodatkowe zadania po pracownikach, którzy odeszli. W tym obsługę bardzo nowoczesnych programów komputerowych, z którymi wszyscy się już uporali, tylko nie ja. Ciągle robię błędy, zostaję po godzinach, aby je poprawiać, ponieważ wstydzę się prosić o pomoc. Nie nadążam z pozostałymi obowiązkami i ciągle mam poczucie, że czegoś nie dokończyłam.  Usypiam z myślą, że znów coś pomyliłam, budzę się zlana potem i wyobrażam sobie, że jutro dostanę wymówienie. Od rana czuję mdłości ze zdenerwowania, nie mogę jeść, uspokajam się dopiero koło południa, kiedy widzę, że wszystko jest pod kontrolą. Czuję się gorsza, głupsza, starsza od wszystkich i pierwsza do zwolnienia. Wszystkie moje wyobrażenia o dalszym życiu zatrzymują się na etapie wypowiedzenia. Dalej nie umiem wyobrazić sobie siebie, rodzinnego budżetu, reakcji najbliższych.  Bardzo cierpię i czuję, że to jeszcze bardziej przyczynia się do mojej zawodowej bezradności.

 

 

odpowiada Sławomir Wolniak, lekarz psychiatra

 

 

Blisko połowa pacjentów mojej kliniki, to osoby, u których przyczyną choroby, bądź bodźcem wyzwalającym jej pierwsze objawy były problemy zawodowe. Przychodzą z objawami głębokiej depresji, nerwic, fobii i natręctw, a nawet schizofrenii. Stres, który wiązał się z zagrożeniem utraty pracy czy stanowiska, a nawet myśl o niepodołaniu obowiązkom, wpędziła tych ludzi w tak głęboki konflikt wewnętrzny, że tylko długotrwała terapia mogła pomóc odzyskać równowagę. Nie jest więc Pani odosobniona w swoim cierpieniu i odczuciach.

Psycholodzy biznesu twierdzą, że najbardziej narażeni na syndrom wypalenia zawodowego są menadżerowie, kierownicy i osoby aspirujące do wyższych stanowisk. Jako praktyk obserwuję jednak, że w równym stopniu problem dotyka ludzi ze średnich i niższych szczebli zatrudnienia. Wspólną cechą, którą obserwuję niemal u wszystkich cierpiących na syndrom wypalenia zawodowego i związanych z tym dolegliwości jest ambicja, zawyżone w stosunku do siebie wymagania, nadzwyczajna pilność i duża potrzeba samorealizacji zawodowej. Osoby te przyjmują na siebie kolejne obowiązki, którym nie są w stanie podołać. Próbują to zrobić najbardziej rzetelnie, kosztem czasu wolnego, snu i innych zadań rodzinnych bądź towarzyskich. Pierwszym objawem dolegliwości jest wyczerpanie emocjonalne – uczucie pustki i braku sił – wywołane zbyt wysokimi wymaganiami. Kolejny etap prowadzi do depersonalizacji – zobojętnienia na innych ludzi, stępienie wrażliwości, obojętność na wszystko, co nie jest wyzwaniem zawodowym. Ostatni i najbardziej destrukcyjny objaw przynosi obniżenie oceny własnej osoby i dokonań, niezadowolenie z zajęcia, które kiedyś było źródłem satysfakcji.

Mam wrażenie, że Pani jest właśnie na takim etapie swojego życia zawodowego i do tej pory nie znalazła sił i czasu na pogłębioną refleksję. Utrata pracy jest przykra i bolesna dla każdego człowieka, ale takie zagrożenie stało się już częścią życia gospodarczego i każdy z nas musi je przewidzieć, zrozumieć i zaakceptować. Ważne, aby znając swoje umiejętności i kwalifikacje, mieć wyobrażenie o tym, co możemy robić i jakie środki oraz działania trzeba będzie podjąć w razie zawodowej porażki. Przy Pani stażu zawodowym i umiejętnościach nie ma powodu obawiać się o brak propozycji zatrudnienia. Coraz więcej pracodawców poszukuje doświadczonych, dojrzałych pracowników, tym bardziej, że różne programy rządowe finansowo wspierają zatrudnienie osób 50+. Uświadomiwszy sobie taką perspektywę, która może być drogą nowego rozwoju, powinna Pani przeanalizować organizację swoich obowiązków. Jeśli jest prawidłowa, a jedyny problemem stanowi brak biegłości w obsłudze programu, warto porozmawiać z przełożonym. Prosty komunikat: – Nie potrafię tego zrobić poprawnie, potrzebuję pomocy lub dodatkowego szkolenia – może rozwiązać wszystkie tłumione dylematy. Innym wyjściem jest kontakt z firmą, która przygotowała program i prośba o indywidualne dokształcenie lub wykupienie kursu komputerowego w jednostce niezależnej. Precyzyjna informacja o trudnościach w wykonaniu polecenia przyniesie o wiele więcej pożytku w zawodowych relacjach, niż ukrywanie braku umiejętności. Jeśli jednak okaże się, że wszelkie Pani starania zawodzą, a zawodowe napięcia zakłócają równowagę psychiczną, warto udać się do specjalisty, który podpowie jak zdystansować się do zadań, które przerastają wydolność naszego organizmu. Po tylu latach pracy jest wiele rozwiązań, które pomogą Pani w miarę bezboleśnie rozstać się z miejscem, które może zagrażać zdrowiu, a nawet życiu zbyt ambitnej osoby.

Sławomir Wolniak jest ordynatorem Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień „Wolmed”,
w Dubiu k. Bełchatowa (www.wolmed.pl)

 

Blog Sławomira Wolniaka  http://swolniak.blogspot.com



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz