Kuferek osobliwości

26 listopada 2009, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
maiko-takeda-cinematography-collection-3
Przenikanie się światła i cienia, to efekt wykorzystywany od wieków w malarstwie, rzeźbie, rysunku i innych dziedzinach sztuki. To umyślny trik fotografa-artysty pokazujący artystyczną interpretację patrzenia na rzeczywistość. To także jeden z moich ulubionych efektów uzyskiwany przy pomocy świeczek, wysublimowana gra cieni na ścianie, futuryzm przestrzeni, zjawisko tajemnicy.
Tak naprawdę już w starożytności, na podstawie obserwacji zaćmień słońca stwierdzono, iż światło rozchodzi się we wszystkie strony po liniach prostych. Jednakże natura falowa światła sprawia, że jesteśmy, nawet mimowolnie i nie zdając sobie z tego sprawy, świadkami wielu dziwnych zjawisk. Otóż światło zmienia swój bieg wskutek odbicia (lustro mające gładką powierzchnię powoduje, że od niej całe wiązki światła odbijają się w tym samym kierunku), ulega także załamaniu, gdy pada na ciało przezroczyste lub jakąkolwiek przeszkodę w przestrzeni (w ten sposób możemy na przykład zobaczyć złamaną łyżeczkę w szklance z wodą). Fizyczna natura światła jest tematem pasjonującym i ciekawym, jednakże zdaję sobie sprawę z przykrego faktu, że nie dla wszystkich. Ograniczę się, więc do stwierdzenia, bliższego kobietom fizyki nieznoszącym, że wśród wielu czynników decydujących o charakterze postrzegania otaczającego nas świata, wyróżniamy między innymi takie, które decydują o tym, jak dany obiekt widzimy. Opuszczając analizę przestrzeni liniowej i powietrznej skupię się na cieniu, jako efekcie określającym głębokość widzenia i tworzącym trójwymiarową ekspozycję rzeczywistej widzialności. Ten aspekt ma właśnie decydujące znaczenie przy kształtowaniu stałości w postrzeganiu, które pozwala nam odnaleźć stałość i ciągłość w nieustannie zmieniającym się otoczeniu. I nie wdając się w szczegóły powiem jeszcze, że cień, jest najwspanialszym elementem budującym powszechnie doznawane zjawisko złudzeń.
I jeśli ktoś, w tym momencie, lub nawet wcześniej, zaczął zastanawiać się, co to wszystko ma wspólnego z modą, spieszę z wyjaśnieniem. Otóż za sprawą młodziutkiej, pochodzącej ze stolicy Japonii, a mieszkającej w Londynie designerki, swoista natura światłocienia wstąpiła na piedestał artystycznego kreowania mody. Maiko Takeda, gdyż to właśnie o nią chodzi, projektująca biżuterię od 2005 roku, jakoś nigdy nie znalazła się w centrum zainteresowania. Ale mówiąc szczerze, zabłysnąć nie miała czym, bowiem jej projekty za piękne uznane być nie mogły. Wszystko zmieniło się w bieżącym roku, gdy artystka stworzyła biżuterię subtelną, tajemniczą i niepowtarzalną. Biżuterię światłocienia.
maiko-takeda-cinematography-collection
Cinematography’ Collection to metalowe, oszczędne w formie, wręcz surowe projekty, które ożywają pod wpływem światła i wyczarowują przypominające obrazy cienie. Rondo kapelusza rzucające na plecy kwiatowe desenie, pozornie niewinny, biały kołnierzyk, odkrywający nasze trzecie oko, bransoletka, za sprawą, której po dłoni pełznie widmowa jaszczurka, to właśnie owe magiczne elementy, desenie w ubiorze, które mnie urzekły i zafascynowały. „Wspólnym mianownikiem wszystkich tych kompozycji jest liczba, logika i przestrzeń” – stwierdza na swojej stronie projektantka. Każdy umysł orbitujący po ścisłych dziedzinach nauki, przyznać jej rację powinien. Inny, ten bardziej artystyczny, powinien dostrzec chociażby swoiste piękno, subtelną tajemnicę i mroczny sekret. I jakoś strasznie trudno przyznać się do tego, że owe biżuteryjne detale przesycone są okrutnie wysublimowaną nowoczesnością. Wykonane są wszakże z blachy, w której ręcznie nawiercono tysiące otworów w różnych rozmiarach. Dla mnie jednak ich klasyfikacja utknęła gdzieś w barokowych klimatach ciemnych zakamarków zamkowych komnat, oświetlonych płomieniami surowych woskowych świec. To świat, w którym prosta wydaje się skomplikowana, a porządek wraca do chaosu. I chociaż wrażenie może być ulotne i pozostaje niewidoczne dla cienia, jego nagłe pojawienie się wywołuje dreszcz emocji, zachwyca, oddycha… Intymność tego związku podkreśla zasada współistnienia – schowane dla mroku, i będące mrokiem przy obecności światła.
I chociaż trudno wyobrazić sobie, aby światłocień mógł przysłonić dziurę w mojej szafie, pragnęłabym tego bardzo. Na oryginalne projekty Maiko Takedy oczywiście mnie nie stać, ale zawsze należałam do kobiet pomysłowych. Wystarczy tylko znaleźć inspirację… A ta jest czarująca, piękna, wysublimowana i ezoteryczna.
Bowiem jak pisze Henri Bergson: „Zamknijmy oczy i zobaczmy, co się będzie działo. Wiele osób powie, że nic się nie dzieje: to znaczy, że nie patrzą uważnie. W rzeczywistości dostrzec można wiele różnych rzeczy. Najpierw czarne tło. Potem plamy o rozmaitych barwach, czasem matowych, czasem także o wyjątkowym rozbłysku. Plamy te rozszerzają się lub zacieśniają, zmieniają kształt i odcienie, zachodzą jedne na drugie. Zmiana może być powolna i stopniowa, ale czasem bywa gwałtowna.”
Wystarczy więc uruchomić wyobraźnię, uchwycić ulotny kształt cienia i patrzeć oczami kota…
maiko-takeda-cinematography-collection-2
grad3 award_09_maiko1
Dodała: Marta (z cyklu: Moja dziurawa szafa)



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

4 komentarzy do Kuferek osobliwości

  1. avatar uf2mr pisze:

    Bardzo ciekawe!!!

  2. avatar Paulla pisze:

    niesamowite co można zrobić odpowiednio operując światłem, szok!

  3. avatar Anonim pisze:

    Rewelacyjny artykuł uzupełniony ciekawymi fotami bardzo fajnie i przyjemnie mi się go czytało i przede wszystkim można się z niego dowiedzieć dużo ciekawych rzeczy o których szczerze mówiąc nie miałam zielonego pojęcia.

  4. avatar biedroneczka4 pisze:

    normalnie odjazd!

Dodaj komentarz