Cienie Golden Rose Silky Touch Matte Eyeshadow – opinia

31 sierpnia 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
Akcja testuj Golden Rose z portalem Uroda i Zdrowie skończyła się już dawno temu (tak przynajmniej mi się wydaje) ale mi zostały jeszcze niezrecenzowane produkty. oto jeden z takich „zapomnianych” kosmetyków – matowy cień do powiek z serii Silky Touch Matte Eyeshadow.
Cienie Silky Touch mają jedwabistą i wyjątkowo miękką konsystencję, która pozwala łatwo rozprowadzać je na powiekach i tonować w zależności od efektu, jaki chcemy uzyskać.
Silky Touch nie osypują się, nie odkładają w załamaniach powiek i wyjątkowo długo utrzymują sięwe właściwym miejscu.
Pigmenty zastosowane w cieniach Silky Touch gwarantują intensywny i głęboki kolor, który przez cały dzień nie straci nic ze swojego blasku.
Unikalna technologia i receptura sprawia, że cienie Silky Touch chronią skórę powiek przed zanieczyszczeniami, działaniem wolnych rodników i promieniowaniem UV. Są również bezpieczne – z ich zalet bez obaw mogą korzystać właścicielki wrażliwych, skłonnych do podrażnień oczu i panie noszące szkła kontaktowe
 
Mój kolor to 208 – ja nazwałam go „gołąbek” bo ma szaro-grafitowy kolor – co ciekawe jest mi nieźle w takich stonowanych kolorach – nie lubię siebie w „pstrym” makijażu. W dodatku ciekawie komponuje się z moim ulubionym srebrnym eyelinerem Peggy Sage.
Cień jest aksamitny w dotyku i podczas aplikacji – nie kruszy się, nie oprósza pod okiem i ładnie kryje powiekę. Ciekawe jest to, że nie użyłam bazy do cieni a trzymał się idealnie przez 8 godzin bez załamywania się na powiece – to znak, ze cień jest rzeczywiście bardzo trwały. Jako osoba nosząca szkła kontaktowe mogę potwierdzić, że jest idealny dla takich dziewczyn – nie spowodował podrażnień oczu (czasem cienie powodują zaczerwienienie oka czy też lekkie pieczenie) a oczy przez cały dzień były wypoczęte i nie łzawiły.
Cienie te występują w gamie 14 kolorów i jeśli tylko spotkam je w drogerii – z pewnością sobie dokupię kolory 204, 205 oraz 211.
Cena to ok. 9 zł za sztukę, więc możemy wybierać do woli :)
Dziękuję Golden Rose i serwisowi Uroda i Zdrowie
za przekazanie kosmetyku, fakt ten nie miał wpływu na moją opinię
 
Testowała:

Agnieszka – ma 35 lat, odwieczna miłośniczka kosmetyków i wszelkich nowinek kosmetycznych, zakręcona singielka uwielbiająca dbać o siebie. Autorka kosmetycznego bloga www.siouxieandthecity.blogspot.com. Jako posiadaczka problematycznej cery od zawsze poszukuję kosmetyków doskonałych – mających mi pomóc w tej walce. Swoje przemyślenia i poszukiwania opisuję na blogu. (nick Siouxie)
Prowadzi bloga: www.siouxieandthecity.blogspot.com






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz