30 maja Dniem Bez Biustonosza…

30 maja 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
Międzynarodowy Dzień bez Stanika nie ma oczywiście tej wagi co rocznica Powstania Warszawskiego. Ale w końcu nie każde świętowanie musi wiązać się z zadumą i refleksją. 30 maja nie wydarzyło się nic w naszej historii, co mogłoby z celebracją tego święta kolidować.

Jak to ze świętem było…

Pod koniec lat 60-tych XX wieku amerykańskie feministki, które brały przykład z pacyfistów palących karty powołania do wojska protestując przeciwko wojnie wietnamskiej, rzucały w ogień biustonosze – zdaniem feministek męski fetysz seksualny oraz symbol zniewolenia kobiet. Noszonemu przez laty, poczciwemu stanikowi, dostało się za tysiąclecia męskiego patriarchatu….ale biustonosz wyszedł z tego zwycięsko.
Dzień bez stanika inaczej dzień „luzu, lekkiego szaleństwa i dobrej zabawy” – jak twierdzą media – gdzie w roli głównej są nasze piersi. U nas, nad Wisłą, ten dzień nie cieszy się takim dużym zainteresowaniem jak w krajach Europy zachodniej czy Ameryki Północnej. Czy polskie kobiety są tak przyzwyczajone do swojej bielizny, że to święto nie ma szans na przyjęcie? Czy jesteśmy zbyt wstydliwe? Boimy się opinii innych? … Jak uważacie, czy obchodzenie takiego święta jak Światowy Dzień Bez Biustonosza ma w ogóle sens?
Nie ma co ukrywać: biustonosz trzeba nosić. Noszenie odpowiednio dopasowanego stanika zapobiega naciąganiu się wiązadeł Coopera. Dzięki temu, nasze piersi na dłużej utrzymują prawidłową jędrność i nie opadają. Dobry stanik zapewnia wygodę, poprawia wygląd, samopoczucie i, co najważniejsze, chroni nasz biust. Stanikom użyteczną funkcję wymyślili też Japończycy. Naukowcy z Kraju Kwitnącej Wiśni stworzyli biustonosz z wbudowanym panelem łapiącym i rozdzielającym energię słoneczną, dzięki któremu można będzie… naładować telefon komórkowy. Nosimy więc biustonosz dla zdrowia, komfortu, pewności siebie…. ale przychodzi taki dzień kiedy media nakłaniają nas do porzucenia swojego ukochanego biustonosza…

Biust i zdrowie…

Jak twierdzą naukowcy wpatrywanie się w zadbany kobiecy biust przedłuża życie. A wszystko to za sprawą badaczki Karen Weatherby. Weatherby przeprowadziła eksperyment na 200 mężczyznach. Połowie z nich kazała codziennie podziwiać piękne kobiece piersi, druga połowa miała tego widoku unikać. Po badaniu okazało się, że grupa, która cieszyła oko ponętnymi krągłościami, miała niższe ciśnienie krwi. Co za tym idzie, ryzyko zapadnięcia na chorobę wieńcową znacznie się obniżało. Na tej podstawie badaczka wysnuła wniosek, że dziesięć minut wpatrywania się w duży atrakcyjny biust ma taki sam wpływ na organizm jak pól godziny ćwiczeń na siłowni. Poprawia cyrkulację krwi i zmniejsza ryzyko zawału serca o połowę! Weatherby szybko podliczyła również, że kilka minut podniecenia seksualnego dziennie wydłuża życie średnio o 5 lat.
Co ciekawe dotknięcie kobiecej piersi jest, w wielu kulturach odczytywane jako zwiastun nadchodzącego szczęścia.
Rywalizacja o biust…
Od kiedy ludzie odpowiedzialni za Księgę Rekordów Guinnessa wprowadzili kategorię największych sztucznych piersi konkurencja jest bardzo zacięta. Zdjęcia mówią wszystko. Maxi Mounds, gwiazda filmów dla dorosłych oficjalnie już jest w chlubnym gronie rekordzistów wpisanych do Księgi Rekordów Guinnessa. Jak podał serwis Metro.co.uk, każda pierś rekordzistki waży 9 kilogramów. Do tak potężnych rozmiarów doszły po kilku operacjach plastycznych oraz komplikacjach zdrowotnych, które spowodowały niekontrolowany „rozrost” piersi.
Jednakże dzięki kolejnej operacji plastycznej tytuł odzyskała Sheyla Hershey – kobieta, której nic i nikt nie powstrzyma przed realizacją marzenia. Sheyla ponownie trafiła na pierwsze miejsce w Księdze Rekordów Guinessa. Imponujący rozmiar 38KKK 28-letnia Amerykanka z Houston w Teksasie osiągnęła dzięki dziewięciu operacjom. Dla mnie duże jest piękne – zapewnia Sheyla. – Nie sądzę, żebym musiała się czymkolwiek przejmować – mówi, nie przejmując się ostrzeżeniami lekarzy. Ta mało znana piosenkarka country i modelka ogarnięta jest obsesją posiadania największych piersi świata. Nawet ukochany, który wcześniej fundował jej kolejne zabiegi, nie zdołał powstrzymać Hershey przed powiększeniem piersi. 28-latka gotowa jest na wszystko, byle tylko osiągnąć cel. I nawet przepisy prawa nie stanowią dla niej przeszkody. Prawo stanu Teksas ogranicza ilość silikonu, którą można wstrzyknąć jednej osobie. Ale prawo Brazylii już nie…
Naprawdę dużym biustem może się też pochwalić pochodząca z Minneapolis 33-letnia Chelsea Charms będąca właścicielką biustu ważącego 24 kg. Jego rozmiar to 164XXX… Kobieta przeszła trzy operacje powiększenia piersi. By nie bolał ją kręgosłup, wstawiono jej propylenowe implanty. Natomiast największy naturalny biust świata należy do pięćdziesięcioletniej Normy Stitz, jest w stu procentach naturalny i wynosi 127 ZZZ… Tak, tak, to ten sam metryczny system jak 38 B! Urodzona jako Annie Hawkins – Turner nie miała łatwego startu, choć dziś jest potentatem… świata rozrywki dla dorosłych. Ma własną stronę internetową, pozowała do setek erotycznych zdjęć i zbiła na piersiach niemałą fortunę. Zupełnie jakby były ze złota, bo każda waży przeszło 20 kilo! Nie jest w stanie zejść sama ze schodów, położyć się na brzuchu ani na plecach (żeby ciężar nie zmiażdżył arterii), a mimo wszystko ślubowała, że ich nigdy nie zmniejszy. Czy to może być naprawdę sexy?

Największy biust polskiej kinematografii wcale nie należy do Kasi Figury. Jej mniej znana koleżanka po fachu, Violetta Arlak, może pochwalić się nieco większymi krągłościami. Chociaż Figura została okrzyknięta posiadaczką najpiękniejszych piersi w Polsce, jeszcze jako nastolatka, to będąca w jej cieniu Arlak wcale nie ma gorszego dekoltu – twierdzą media…
Za: www.facet.dlastudenta.pl, www.facet.interia.pl, www.fakt.pl.

Zobacz również:

  1. Kilka rad jak dbać o biust
  2. Samokontrola piersi
  3. Ćwiczenia na piękny biust
  4. Kilka praktycznych porad na ładny biust



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Jeden komentarz do 30 maja Dniem Bez Biustonosza…

  1. avatar agf pisze:

    Zastanawiam się – jak co niektóre te panie mogą na własne życzenie robić sobie taką krzywdę? Brrrr… Ale dzień „luzu, lekkiego szaleństwa i dobrej zabawy” brzmi fajnie :)

Dodaj komentarz