No i jeszcze na koniec dnia mam dla was krem. Eveline 3w1 z efektem matowienia. Stosowałam go zazwyczaj na noc tak jak to najczęściej z kremami robię. Nakładam przed snem, i rano na to aplikuje podkład. Zazwyczaj krem radził sobie z buzia na tyle dobrze, że bez zbędnych zmartwień nakładałam podkład i całą resztę make upu. To chyba jeden z najbardziej przekonujących produktów firmy Eveline. Jego konsystencja przypadła mi do gustu, bardzo ale to bardzo rzadki, a może pogoda tak bardzo dała mu się we znać. Ale pomagało to w nakładaniu i szybszym wchłanianiu. Co dalej…
W dużym kwadratowym kartoniku schowany jest słoiczek dość ciężki ale poręczny. Nie ma problemu z zabraniem go do kosmetyczki na wakacje. Dodatkowo jego wielkim atutem był efekt matowienia. Nakładałam na niego podkład i liczyłam, że buzia nie będzie się świecić w strefie T. I udało się, wytrzymał! Dlatego jest to kosmetyk jaki skończę używać, po nim kupie jakiś inny żeby to buzia tak bardzo się nie przyzwyczaiła i ponownie zacznę stosować. Bardzo dobry produkt dla każdej dziewczyny z problemem świecenia.
Zastanawia mnie tylko jak po całym zużytym słoiczku będzie zachowywać sie buzia i czy nadal efekt matu będzie się tak ładnie utrzymywał. O tym jeszcze dam znać :)