Coraz bardziej cenimy sobie jakość żywności. I coraz częściej deklarujemy, że zapłacilibyśmy więcej za jedzenie, pod warunkiem, że będzie ono pochodziło „ze zdrowego regionu”. Jednak kontrole jakości żywności mogą budzić grozę. Ponadto nasza własna ocena daleko odbiega od oceny międzynarodowej. Z badań Epanel.pl wynika, że 90% respondentów zapłaciłoby 10% więcej za masło, gdyby było wyprodukowane na Warmii i Mazurach. Natomiast 80% ankietowanych deklaruje, że byłoby w stanie zapłacić 10% więcej za jabłka, jeśli byłyby one z Podkarpacia. Do miejsca pochodzenia produktów spożywczych uwagę przywiązuje dziś już 25% Polaków – wynika z badania. Respondenci uważaja, że taką żywność produkuje się w woj. lubelskim, podkarpackim, podlaskim oraz warmińsko-mazurskim. Najlepiej, pod względem smaku, zdrowia i staranności przygotowania, ocenili oni żywność z woj. warmińsko-mazurskiego. Na kolejnych pozycjach znalazły sie produkty z podlaskiego, podkarpackiego oraz kujawsko-pomorskiego.
Nowelizacja ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych w zakresie zdefiniowania produktów zafałszowanych i znacznego zwiększenia kar dla firm stosujących ten proceder, powinna niewątpliwie przyczynić się do zmniejszenia ilości produktów żywnościowych, które wprowadzają konsumentów w błąd, co do ich cech jakościowych np. nazwą, składem, gramaturą, a co za tym idzie do poprawy ogólnej jakości żywności. Podczas ponad 8,6 tys. kontroli jakości jakie w 2009 roku przeprowadzili pracownicy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych stwierdzono jednak mnóstwo zaniedbań i nieprawidłowości. Aż 14,8% sprawdzanych partii wyrobów posiadało jakość niezgodną z przepisami a, 35,1% było nieprawidłowo oznakowanych – wylicza portalspozywczy.pl. Ponad to, 4,2% partii świeżych owoców i warzyw nie spełniało wymagań jakościowych UE. a aż co czwarta partia była źle oznakowana. Podobnie jest w przypadku jajek. 19,2% skontrolowanych partii jaj nie spełniało wymagań w zakresie znakowania opakowań jednostkowych i transportowych – dodaje portal. Daty ważności nie mają w tym przypadku znaczenia, a jedząc takie artykuły narażamy się na zatrucie pokarmowe: biegunki i wymioty – ostrzega dr Agnieszka Jarosz, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia. Za przetrzymywanie żywności w niewłaściwy sposób, sprzedawcom grozi grzywna tylko do 500 zł. Co piąty produkt spożywczy sprzedawanyw hipermarketach jako tzw. marka własna nie powinien w ogóle trafić do sprzedaży – wynika też z raportu Inspekcji Handlowej. Najwięcej jakościowych bubli wykryto w Auchan, Realu i Biedronce. Jakościowych norm nie spełnia co druga kostka masła, 39% serów żółtych, 30% koncentratów pomidorowych, 28% ryb mrożonych – wylicza Anna Jawoszek, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Inspekcji Handlowej. Producenci celowo używają tanich wypełniaczy, takich jak skrobia czy woda, po to aby zmniejszyć koszty produkcji. Dodatek skrobi sprawia, że można zatuszować fakt, iż do wyprodukowania koncentratu użyto mniej pomidorów. Dzięki temu sieć może sprzedać malutką puszkę już za 70 groszy, podczas gdy podobna, ale sygnowana marką producenta – zwykle kosztuje ponad 1 zł. Podobnie fałszuje się masło: dolewa się wody lub dodaje tańszych tłuszczów roślinnych. Kostkę masła można kupić w markecie już za mniej niż 2 zł, podczas gdy ta pod renomowaną marką kosztuje zwykle prawie 4 zł. Sieci nie zawsze też rzetelnie informują o składzie produktów. Wiedzą, że wielu ludzi odrzuca produkty, które zawierają sztuczne dodatki: konserwanty, barwniki, polepszacze smaku i zapachu. Ale te dodatki pozwalają znacznie obniżyć koszty produkcji. Więc sieci czasem „zapominają” je wymienić na etykiecie. Liderem wśród dostawców bubli pod marką sklepową w 2008 roku okazał się Auchan – aż co trzeci produkt nie spełniał norm narzuconych przepisami lub był niezgodny z deklaracjami sprzedawcy. Niewiele lepiej było w Biedronce, Realu i Plus Discount, gdzie kwestionowano mniej więcej co czwarty badany produkt. W sklepach dyskontowych produkty marki własnej stanowią ok. 86% oferty, w hipermarketach i supermarketach – od kilku do kilkunastu procent.
Z ostatnich badań CBOS wynika jednak, iż zdecydowana większość Polaków we własnej ocenie odżywia się zdrowo(69%) lub nawet bardzo zdrowo (7%). Przekonanie to właściwie nie ulega zmianie od 1998 roku, kiedy to po raz pierwszy przeprowadzono badania dotyczące kwestii żywienia i diety.
Polacy w większości sądzą też, że odżywiają się racjonalnie. Najczęściej deklarują, że jedzą tyle, ile trzeba produktów zbożowych, mięsa i przetworów mlecznych. W większości zadowoleni są także z ilości dostarczanych organizmowi warzyw i owoców, a także – butelkowanej wody mineralnej. Co czwarty respondent przyznaje, iż w jego diecie pojawia się zbyt dużo słodyczy i pieczywa cukierniczego, natomiast co ósmy – że zbyt wiele napojów słodzonych typu coca-cola, fanta czy mirinda. Z drugiej strony, niemal dwie trzecie badanych deklaruje zbyt niskie spożycie ryb. Znaczny odsetek ankietowanych zauważa również w swoim jadłospisie niewystarczającą ilość warzyw i owoców.
Jednakże według danych z raportu Ipsos „Fakty i mity. Odżywianie i zdrowie Polaków w kontekście międzynarodowym„, na tle innych badanych krajów Polacy są najmniej zainteresowani wiedzą dotyczącą odżywiania i zdrowej diety. Za podstawę zdrowego odżywiania Polacy uważają regularne jedzenie trzech posiłków dziennie, najlepiej domowych, składających się z różnorodnych potraw. Na wyraźnie dalszym planie są potrawy niskokaloryczne, przestrzeganie piramidy zdrowego żywienia, czy też jedzenie produktów ze sklepów ze zdrową i ekologiczną żywnością.
Często pomiędzy posiłkami Polacy jedzą kanapkę oraz – wyraźnie częściej niż w innych badanych krajach – słodkie bułki i soki. Zwraca uwagę fakt, że relatywnie często Polacy piją między posiłkami napoje alkoholowe (przede wszystkim piwo). Picie napojów alkoholowych między posiłkami deklaruje aż 13% badanych w Polsce, podczas gdy w innych badanych krajach odsetek ten nie przekracza 5%. Amerykanie, częściej niż inni, między posiłkami jedzą chipsy i nachos, Chilijczycy czekoladę, Szwedzi zaś piją kawę.
Publikacje na łamach mediów dotyczące zdrowego żywienia wywierają pewien wpływ na Polaków: jedna trzecia badanych deklaruje zmiany w swoim odżywianiu w ciągu ostatniego półrocza, polegające bądź na ograniczaniu jedzenia niezdrowych produktów, bądź na wprowadzaniu do diety nowych zdrowszych produktów.
Na świecie modne są konkretne zdrowe elementy żywności: w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Hiszpanii i Szwecji większość ludzi zawsze lub zazwyczaj wybiera pełnoziarniste wersje produktów, Szwedzi chętnie kupują też produkty o wysokiej zawartości błonnika. W Argentynie i Chile wyraźnie więcej konsumentów jest regularnymi użytkownikami produktów odtłuszczonych. Polaków do zakupu produktów żywnościowych przekonują przede wszystkim ich ogólne cechy: wystarczy, że produkt jest określany jako „zdrowy” czy „naturalny”. Polacy, rzadziej niż mieszkańcy innych badanych krajów, świadomie sięgają po produkty pełnoziarniste, niskokaloryczne, light czy z błonnikiem. Jeśli czytają etykiety (robi to ok. 60% osób odpowiedzialnych za zakupy w gospodarstwach domowych), to zwracają uwagę głównie na zawartość tłuszczu (34% osób odpowiadających za zakupy) i konserwantów (31%), mniej istotna jest dla nich liczba kalorii, witamin, soli, żywych kultur bakterii, przeciwutleniaczy, kwasów tłuszczowych itp.
Mimo, iż Polacy wiedzą, jaki potrawy i napoje są zdrowe, nie zawsze przekłada się to na ich smakowe preferencje, np. pieczywo pełnoziarniste czy oliwa z oliwek zajmują wysoką pozycję w rankingu zdrowotności, a znacznie niższą w rankingu potraw uznawanych za smaczne. Odwrotnie rzecz się ma w przypadku czekolady, ciastek i cukierków.
Zdrowe odżywianie się, dbanie o kondycję fizyczną modne w ostatnich latach hasła nawołujące do zdrowego trybu życia okazują się też fantazją w obliczu ostatnich badań przeprowadzonych przez instytut Homo Homini. A wynika z nich, że z naszym odżywianiem w pracy też nie jest najlepiej. Wśród Polaków aktywnych zawodowo aż 10% nie je niczego w pracy, a pełny obiad spożywa tylko 4 %. Co druga osoba zatrudniona w naszym kraju żywi się tylko kanapkami, a dwie trzecie nie ma w ogóle czasu żeby coś zjeść i uczucie głodu maskuje pijąc kawę (26% wskazań) lub wodę (21%) albo paląc papierosy (13%).
Wśród wskazań, co chcieliby zmienić, aby żyć lepiej, Polacy daleko – na ostatnim miejscu w porównaniu z innymi krajami – plasują zmianę zwyczajów żywieniowych. Jakby nie mieli świadomości, że zdrowie i samopoczucie w dużej mierze zależą od diety.