Żywy homar, sfermentowana soja, nadziewany podrobami owczy żołądek, larwy owadów, aligator na słodko, kolanka z kurczaków i krowie wymiona. To nie wszystko. Ranking 10 najdziwniejszych potraw świata opublikował pod koniec 2009 roku na swoich stronach internetowych The Times. Gdy czyta się ten ranking można odnieść wrażenie, że pominięto w nim kilka istotnych specjałów kuchni świata. Zabrakło np. miejsca dla jajka dojrzewającego przez 8 tygodni w ziemi (tzw. balut), zgniłego sera casu marzu nadziewanego larwami insektów, zupy z ptasiego gniazda czy kogucich grzebieni. Jest jednak kilka propozycji, które u przeciętnego Europejczyka mogą budzić niemałe obrzydzenie.
Tak naprawdę wszystko jest kwestią przystosowania. Społeczeństwo, w którym dorastamy, kształtuje nie tylko nasze zwyczaje, język czy gesty, ale również upodobania kulinarne. To, co dla miejscowego smakosza będzie najbardziej pożądanym rarytasem, przyjezdnego przyprawi o mdłości. Zobacz, jakimi kontrowersyjnymi daniami zajadają się m.in. Polinezyjczycy, Szwedzi, Włosi, Chińczycy… oraz Polacy.
1. Sernik z aligatorem (USA)
Na całym świecie jest niewiele potraw, które łączyłyby w bardziej zaskakujący sposób mięso z aligatora ze słodkim sernikiem. Taki przysmak – podawany dodatkowo z krewetkami – można zjeść w Nowym Orleanie (Luizjana), w Jacque-Imo’s Café. Sama zbitka tych wyrazów wydaje się nieporozumieniem. Co ma wspólnego drapieżnik z bagien z słodkim kawałkiem ciasta? 2. Gorzki melon (Afryka/Azja) /Momordica charantia/
Wygląda jak ogórek, ale smakiem zupełnie go nie przypomina. Charakterystyczną dla niego gorycz można jednak zgubić przez blanszowanie lub moczenie w słonej wodzie. Jest wykorzystywany do łagodzenia infekcji występujących u nosicieli HIV, spowalniania rozwoju nowotworów, obniżania poziomu cukru we krwi i usprawniania pracy trzustki. Jest gorzki dzięki zawartości charantyny, substancji wykorzystywanej w lekach dla cukrzyków (reguluje poziom cukru we krwi). Używany jest głównie w celach kulinarnych, mieszany z innymi warzywami lub mięsem. Szuszone plasterki owoców służą do parzenia herbatek. Jeśli komuś przeszkadza goryczka może namoczyć pokrojone plastry gorzkiego melona w wodzie z solą i po kilku godzinach odcisnąć warzywo, które w ten sposób gubi swój gorzki smak. W Pakistanie nauczyli się go jeść z jagnięciną i całą górą przypraw. Potrawa nazywa się karela gosht.
3. Salceson ozorowy (Niemcy)
Przyrządzany z krowiej krwi i języka, przyprawiony na ostro, ugotowany i wystudzony jest podobno doskonałym dodatkiem do świeżej, chrupiącej bułki. W przekroju poprzecznym widać wszystkie świńskie języki z jakiej ją zrobiono.
4. Kolanka z kurczaków (Chiny)
Japończycy spożywają je w wersji grillowanej, Chińczycy preferują smażone na głębokim tłuszczu, podawane z masłem czosnkowym. Kolanka z kurczaka wydają się być jednym z tych dań, przy których jest bardzo dużo pracy dla dość mizernego efektu – małej ilości mięsa na drobnej kostce. W rzeczywistości potrawa jest bez kości – sama chrząstka, mięso, skóra i … tłuszcz. Kolanka smaży się na głębokim tłuszczu i podaje ułożone w stosiki na talerzach.
5. Żywy homar (Azja)
To danie – jak zauważa z przekąsem The Times – jest idealne dla osób, które mają obsesję na punkcie świeżego jedzenia… Sashimi z homara jest tak świeże, że rusza się na talerzu. Kucharz musi szybko wydłubać mięso znajdujące się w ogonie, pokroić je w plastry charakterystyczne dla sashimi i z powrotem umieścić w ogonie. Niestety homar wciąż żyje, gdy trafia na stół. Homar jest skazany na obserwowanie swojej powolnej śmierci. „See-food, indeed” – konstatuje Times (gra słów: seafood – owoce morza, see – widzieć).
6. Haggis (Szkocja)
Tą mieszanką zmielonych owczych podrobów (serca, wątroby i płuc) z cebulką i mąką owsianą nadziewa się owczy żołądek. Podaje się go z ziemniakami i rzepą. Nie brzmi przekonująco. Spożywa się go tradycyjnie 25 stycznia, w rocznicę urodzin szkockiego poety Roberta Burnsa (tzw. Burns’ Night). Autor ten w 1787 roku napisał nawet wiersz na cześć haggisu – Address to a Haggis. Haggis można kupić w szkockich supermarketach, ale najwyżej cenione są przyrządzane przez najstarszych przedstawicieli poszczególnych klanów.
7. Natto (Japonia)
Natto to nic innego jak sfermentowana soja. Klejąca, odstraszająca zapachem, obślizgła potrawa powstaje po ugotowaniu soi i dodaniu do niej pożytecznych bakterii Bacillus Natto. Soję gotuje się przez przez sześć godzin. Po dodaniu bakterii fermentuje w ciągu doby i dojrzewa przez kolejny tydzień. Efekty – przynajmniej wizualne – są mało zachęcające do delektowania się tym nietypowym smakiem. Natto wpływa dobrze na zdrowie – pomaga w trawieniu pokarmów, leczy osteoporozę, wspiera prawidłowe funkcjonowanie układu krążenia i rozpuszcza skrzepy. Czego się nie robi dla zdrowia…
8. Larwy owadów (Australia)
Jak się jest na australijskim pustkowiu a w brzuchu burczy, to trudno mówić o wybrzydzaniu. W korzeniach krzaka wichetty żyją duże i tłuste larwy. Idealne choć krańcowo obrzydliwe źródło białka. Przysmak ten jest dowodem na to, że jedzenie można znaleźć wszędzie, jeśli się rozejrzy dookoła i ma się ochotę na coś soczystego, tłustego i… wijącego się. Larwy – bogate w proteiny – stanowią element diety Aborygenów. Można je jeść na surowo lub przysmażyć w gorącym popiele. Podobno mają smak migdałów, ich smażona skóra przypomina skórę kurczaka, a wnętrze – po obróbce termicznej – wygląda jak jajko.
9. Opuncja drobnokolczasta (Meksyk) /Opuntia microdasys/. Te kaktusy zdobią wypalony słońcem krajobraz. W Meksyku używa się ich do przyrządzania śniadań, obiadów i kolacji. Można je grillować, gotować, smażyć, a także robić z nich lody. Oczywiście wszystko po usunięciu kolców.
10. Krowie wymiona (Włochy)
Krowie wymiona to danie charakterystyczne dla biedniejszych Włochów z regionu Toskanii. Bogaci delektowali się bowiem smakiem bardziej wykwintnych fragmentów krowy. Ubogim pozostawało szukanie sposobów na przyrządzanie resztek…