Na ulicach wielkich miast w USA, Kolumbii i Australii, a co ciekawsze także i w Polsce pojawiło się nowe zjawisko – street pole dance! Skoro chłopcy wymyślili sobie Le Parkour czy deskorolkę to dlaczego dziewczyny miałyby być gorsze i nie wymyślić sobie czegoś równie pasjonującego?
Sztuka, a może sport? Taniec na rurze wychodzi w miasto. Pole dance staje się bardzo modny. Już dawno przestał być kojarzony wyłącznie z tańcem erotycznym. Jednak wciąż wywołuje gorące emocje. To dostarcza nam wiele uciechy i zabawy – mówi tancerka i instruktorka intrygującej dyscypliny. Podobnie jak tańczymy na rurze w szkole, możemy tańczyć na znakach drogowych i węższych latarniach – mówi Marta Majchrzak.
Instruktorka tańca na rurze podkreśla, że ta dyscyplina to nie striptiz. Z takim stereotypem walczymy cały czas. Oczywiście, tańcząc możesz ściągnąć z siebie jakiś fragment garderoby, ale to co robimy to gimnastyka. To sposób na wzmacnianie i kształtowanie własnego ciała.
Na zajęciach pole dance zmysłowość i erotyzm są jednak obecne i wykorzystywane. Wszystko po to, by odróżnić się od zwykłego fitness.
Pole Dance zawiera w sobie wiele elementów z baletu, akrobatyki, gimnastyki, fitness i wymaga od ćwiczącego sporego wysiłku fizycznego oraz elastyczności. Coraz częściej postrzegany jest jako forma sztuki. Taniec na rurze występuje również w formie ćwiczeń fizycznych prowadzonych przez instruktorów w klubach fitness.
W wielu miejscach dziewczyny organizują uliczne przedstawienie. Rosnąca popularność tańca na rurze spowodowała, że część pole-dancerek dostrzegła jaki potencjał kryje w sobie ulica. Wszędzie wokół jak okiem nie sięgnąć przedmioty rurkopodobne – słupy, znaki drogowe czy nawet rusztowania – kuszą do robienia piruetów, więc dlaczegóż by w końcu nie spróbować z nich skorzystać? Ludzie zaciekawieni na chwilkę przystają aby podziwiać uliczne akrobacje.
To, czego do tej pory uczyły się na kursach lub w domowym zaciszu postanowiły wypróbować na ulicy. Niektóre co odważniejsze umawiają się na nawet na rurkowe „pojedynki”!
Pomysł na tyle spodobał się Michelle Shimmy, australijskiej instruktorce, która startowała w eliminacjach do zeszłorocznych mistrzostw International Pole Championship, że zaczęła organizować comiesięczne zawody w ulicznym pole dance – Guerrilla Street Pole Dance Competition.
Dziewczyny o street pole dance mówią „damski parkour”. Moda na uliczny taniec powstała w USA i Australii, właśnie dociera do polskich miast. Warto zaznaczyć, że taniec na rurze to nie tylko ćwiczenia dla kobiet. Coraz częściej uczą się go także mężczyźni i odnoszą sukcesy na międzynarodowych zawodach w pole dance. Co ciekawe, inne znane tancerki również nie stronią od nowinek, uważając ćwiczenia na ulicy za świetne urozmaicenie treningu. „Jest w tym wiele zabawy, a także okazja, żeby się trochę powygłupiać i popisać swoimi umiejętnościami” – stwierdziła Amber Ray.
Skoro street pole dance zjednuje sobie coraz więcej zwolenniczek, to pozostaje tylko mieć nadzieję, że dziewczyny będą ostrożne i nie zrobią sobie przy okazji jakiejś krzywdy. A jak wam podoba się pomysł używania słupów i znaków drogowych do tańczenia?
Materiały:
www.polskieradio.pl, www.wiadomosci.wp.pl, www.turborotfl.com, www.mmwarszawa.pl, www.narurze.pl
zobacz również:
- Erotic Dance Aerobic – nowa forma aktywności
- Co nam daje zmysłowy taniec brzucha czyli belly dance?
- Shakti Dance, czyli joga tańca
- Rodzaje aerobiku – opis i filmiki
- Taniec na rurze nowa dyscyplina sportu?