Wierzycie w Świętego Mikołaja? Ja też, ale jedynie w prawdziwego. Tylko, który to jest? I Finowie, i Norwegowie upierają się, że właśnie ten, który mieszka u nich. Za rodaka uważają go także Turcy, i co gorsza twierdzą, że Święty już dawno nie żyje. Tylko skąd te prezenty?
Święty ma objechać mnóstwo dzieci i niektórych co grzeczniejszych dorosłych. Ale jeśli chcesz wcześniej sprawdzić, co dla Ciebie przyszykował na Gwiazdkę, jedź do … No właśnie, dokąd?
– Tylko do nas ! – twierdzą Finowie. I dodają, że ten prawdziwy Święty Mikołaj – nazywają go Joulupukki – chronił się od wieków u nich na górze Korvanturi. Góra była jednak położona w tak odległym od reszty świata miejscu, że Święty Mikołaj, chcąc częściej się spotykać z dziećmi i tymi dorosłymi, którzy w niego wierzą, założył sobie w latach 60 XX wieku biuro na kole polarnym, w wiosce Kainuu, nieco na północ od miasteczka Rovaniemi, stolicy mroźnej Laponii. Bo w dzisiejszych czasach nawet Święty potrzebuje biura. Nic dziwnego – rocznie odwiedza go tam pół miliona gości. W biurze spotykają się z Mikołajem i gawędzą o prezentach. Potem zwiedzają położone nieopodal warsztaty, gdzie skrzaty przygotowują podarunki i świąteczne smakołyki. Wszystko oczywiście można kupić. W parku obok biegają renifery, które odpoczywają między jedną a drugą wyprawą. Część z nich ciągnie sanie, mogą się nimi przejechać najmłodsi goście. I dojechać do Oficjalnego Lotniska Świętego Mikołaja, Restauracji Świętego Mikołaja albo poczty, która przyjmuje listy do Świętego (rocznie przychodzi och milion ze wszystkich stron świata). Kiedy tam będziesz, i ty możesz wysłać specjalnie ostemplowany list lub kartkę świąteczną – do tych, co do których możesz mieć obawy, że Mikołaj ich w tym roku nie odwiedzi. Triumfem fińskiego Mikołaja stała się na początku lat 90 wizyta w jego miasteczku norweskiej pary królewskiej. Protestom ich poddanych nie było końca.
A może zajrzyj do krainy Bożego Narodzenia, bo przecież Święty Mikołaj mieszka właśnie tam! Tak utrzymują mieszkańcy norweskiego miasteczka Droebak, położonego około 40 km od Oslo. Co roku pielgrzymuje tam ponad 200 tys. Turystów. Przyciąga ich nie tylko uroda miejscowości malowniczo położonej nad fiordem, ale i urząd pocztowy Świętego Mikołaja ukryty w niewielkim drewnianym domku przy rynku. Urzęduje tu sam Święty, siwobrody i w czerwonym stroju. Można zrobić sobie z nim zdjęcie i szepnąć słówko w sprawie wymarzonego prezentu. Tylko, gdzie on je trzyma? Otwórz drzwi budynku obok. Trafisz wtedy do prawdziwej krainy Bożego Narodzenia – zewsząd patrzą na Ciebie pomocnicy Świętego Mikołaja – skrzaty i trole, blask ozdób choinkowych aż bije w oczy, a na półkach leżą stosy zabawek. Można to oczywiście oglądać, ale jeszcze lepiej kupić.
A co na to Turcy? Z uporem utrzymują, że szesnaście stuleci temu Święty Mikołaj mieszkał na ich ziemi i był biskupem, który lubił robić prezenty-niespodzianki. A kiedy żył, wcale nie nosił kubraka z futrem, bo w Turcji nawet zimą to niepotrzebne. Ubierał się w długą, purpurową szatę, na głowę zakładał wysoką czapę, zwaną mitrą. Miasto, w którym żył, kiedyś nazywało się Mira, teraz Demre. Stoi tam do dziś świątynia rzymskokatolicka pod wezwaniem Świętego Mikołaja. I co roku w grudniu odbywają się tu uroczystości ku czci ukochanego Świętego dzieci i tych dorosłych, którzy lubią prezenty.
A Wy, w którego Mikołaja wierzycie?
Zobacz również:
- Świąteczne pierniki przepisy na efektowne ciasteczka
- Makowe świąteczne wypieki i desery
- Jakie prezenty lubią dostawać Polacy?
- Aktualne konkursy