Jeszcze do niedawna według firm mleczarskich specjalne bakterie dodawane do jogurtów miały ochronić nas przed wszelakimi chorobami – od przeziębień do nowotworów. Actimel, Bactiv, Jogobella, dr Maciej – to przykładowe produkty probiotyczne, które można kupić w sklepach spożywczych. Ludzie kupują je, bo myślą, że gdy będą je pić, będą rzadziej chorować. Te nadzieje okazały się płonne.
Kłamstwo reklamowe?
Firma Dannon zgodziła się w środę wypłacić 21 mln dolarów tytułem odszkodowania za wprowadzające konsumentów w błąd reklamy jej produktów – jogurtu Activia i napoju DanActive. Odszkodowanie jest elementem ugody pozasądowej zawartej z władzami stanowymi i federalnymi. Reklamy firmy Dannon głosiły, że bakterie zawarte w jogurtach Activia wspomagają regularne funkcjonowanie przewodu pokarmowego, a napój DanActive podnosi odporność organizmu. Federalna Komisja Handlu (FTC) poinformowała w środę (tj. 15.12.2010), że nie ma wystarczających danych naukowych na poparcie zawierających takie informacje tekstów promocyjnych, zamieszczanych na opakowaniach produktów oraz w ich reklamach. Komisja podała, że zawarła ugodę z firmą Dannon. Podkreśliła też, że Dannonowi nie wolno było posługiwać się w celach promocyjnych informacjami, które nie zostały potwierdzone przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA). Postępowanie 39 stanów przeciw Dannonowi, któremu przewodzili prokuratorzy z Oregonu (zachód) i Tennessee (środkowy wschód), doprowadziło do największej w historii ugody między producentem żywności a oskarżycielami reprezentującymi wiele stanów. Konsumenci chcą i mają prawdo do prawdziwej informacji w sprawach dotyczących zdrowia – powiedział szef FTC Jon Leibowitz w oficjalnym oświadczeniu. Firmy takie jak Dannon nie powinny przesadzać, (gdy chodzi) o naukowe dane użyte dla promocji produktu – dodał Leibowitz.
Czy w takim razie probiotyki nie działają?
To źle postawione pytanie -mówi prof. Hanna Szajewska, specjalistka od probiotyków z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci Akademii Medycznej w Warszawie -bo każdy probiotyk działa inaczej. W badaniach na ludziach zostało sprawdzone, czy Actimel zmniejsza częstość infekcji układu oddechowego. Okazało się, że nie. Przy okazji wyszło na jaw pozytywne działanie jogurtu: ludzie, którzy go piją, wcale nie przeziębiają się rzadziej ale, gdy już zachorują, infekcja trwa nieco krócej. Parametrów odpornościowych nie można bowiem wprost przełożyć na częstość zachorowań – mówi prof. Szajewska. Parametry odpornościowe poprawiają też bakterie zawarte w jogurcie Bactiv firmy Bacoma, choć w wypadku tych mikrobów nie przeprowadzono badań klinicznych nad częstością przeziębień. W przypadku Bactivu są to Bifidobacterium lactis DR10. W przypadku Actimelu: Lactobacillus casei DN-114 00. Inne firmy mleczarskie zazwyczaj nie ujawniają, jakie bakterie zostały użyte. Bożena Cukrowska z pracowni immunologii Centrum Zdrowia Dziecka uważa, że na etykiecie na pewno powinna być nie tylko naukowa nazwa szczepu użytych bakterii, ale też ich ilość, bo jeżeli w jogurcie bakterii będzie za mało, to i efekt będzie mizerny. Czasem producenci podają jakąś mądrze brzmiącą, ale nieznaną nauce nazwę. Tak jest w przypadku Jogobelli firmy Zott. Na opakowaniu czytamy, że w środku znajdują się bakterie Lactobacillus casei prophylactis. Firma wyjaśnia (oficjalnie), że w produkcie są bakterie Lactobacillus paracasei Lpc- 37 i Lactobacillus acidophilus 74-2. Są to szczepy w pewnym stopniu przebadane, są też badania mieszanki, która zawiera oba te szczepy (plus jeszcze jeden). Czy można odnieść je do jogurtu Jogobella – trudno powiedzieć. Inny wytwórca, firma Mlekpol, obwieszcza na opakowaniach, że jogurt Milko zawiera bakterie Lactobaccillus casei. Ale to tylko nazwa gatunku. W wypadku bakterii probiotycznych liczy się konkretny szczep, nazwa gatunku to informacja zbyt ogólna. Nazwy szczepu bakterii w swoim produkcie nie ujawnia też firma Maćkowy, wytwórnia jogurtu dr Maciej. Na swojej stronie internetowej obiecuje za to, że mikroby dra Macieja nie tylko poprawią odporność, ale też obniżą poziom cholesterolu i pomogą w wypadku choroby nowotworowej. To technika marketingowa stosowana często przez producentów probiotyków. Informują oni klientów o wszelkich możliwych pozytywnych właściwościach bakterii probiotycznych. Ale nie wiadomo, czy ich jogurt też te właściwości wykazuje. Żadne towarzystwo naukowe nigdy nie rekomendowało probiotyków do walki z nowotworami – mówi prof. Szajewska. To zdecydowanie nadużycie. Tak naprawdę jedynymi dolegliwościami, z którymi probiotyki naprawdę skutecznie walczą, są wrzody żołądka i biegunka – bakterie probiotyczne odbudowują naturalną florę bakteryjną układu pokarmowego.
Czy warto więc pić jogurty probiotyczne?
Osoba zdrowa, dobrze się odżywiająca prawdopodobnie nie potrzebuje dodatkowo przyjmować probiotyków – mówi prof. Szajewska. Odmienne podejście prezentuje doc. Cukrowska. To tak jakby zapytać, czy warto jeść owoce. Oczywiście, że tak. Jogurt na pewno nam nie zaszkodzi i raczej też przyniesie jakąś korzyść. Musi to być jednak dobry jogurt od porządnego producenta.