Kobiety z pasją – wywiad z Agnieszką ze Stajni Rudej
Rozmawiamy z Rudą, cudowną kobietą, miłośniczką koni i innych czworonogów, pasjonatką natury, niezwykle gościnną gospodynię i właścicielkę Stajni Rudej. Kreatorkę obozu dla dziewcząt, które jak ona złapały bakcyla i pokochały te dostojne zwierzęta. Tutaj każdy znajdzie miejsce dla siebie: rodziny z dziećmi, pragnące odetchnąć świeżym powietrzem, miłośnicy dobrej, tradycyjnej i zdrowej kuchni oraz obcowania ze zwierzętami, zmęczeni zgiełkiem dużego miasta. Agnieszka Kozanecką-Fajst właścicielka stajni pokazuje nam jak wygląda jej codzienny tryb życia i czy naprawdę było warto porzucić atrakcje miasta i przenieść się gdzieś daleko…
Red:Agnieszko skąd w ogóle wziął się pomysł na własny biznes agroturystyczny połączony ze stadniną koni – bardzie pasja czy perspektywa dochodowego biznesu?
Agnieszka: Oczywiście, że pasja!! W dzisiejszych czasach z hodowli konie nie masz szans się utrzymać. Jest nawet takie powiedzenie, pewnie je lekko sparafrazuję:
Jeżeli chcesz zostać milionerem w hodowli koni, musisz być wcześniej miliarderem …
Konie były w moim życiu od zawsze. Mimo, że miałam ok 5 lat pamiętam jak dziadek Feliks miał dwa kare konie i byłam na nie wsadzana, zaś dziadek Józef miał zimnokrwistego Maćka. Pamiętam kiedyś, mogłam mieć z 15 lat, naoglądałam się Pana Wołodyjowskiego i Potopu, i chciałam wsiadać na konia jak Kmicic. Co ja się naćwiczyłam na tym biednym Maćku, w końcu udało mi się na niego wgramolić i ze stajni wygalopowałam na łąki (czego się nie robi za żadne skarby!).
Konsekwencje tego były wtedy dosyć bolesne… ale prawda jest taka, że gdzie nie poszłam to można mnie było znaleźć w stajni. Tak jest do dzisiaj, ja nawet pracuję z końmi w czasie snu. Sześć lat temu znajomi, którzy u nas byli z dziećmi, (prowadziłam im oprowadzankę na mojej pierwszej klaczy Pepsi Light), zadali mi pytanie:
Masz świetny kontakt z dzieciakami, czemu nie prowadzisz jazd?
To pytanie chodziło mi po głowie od września do marca następnego roku. To był impuls. Usiadłam przed komputerem i wrzuciłam ogłoszenie o obozach podpisując się Stajnia Rudej Wiedźmy.Miałam wtedy 6 miejsc noclegowych i 6 koni.Zainteresowanie przeszło moje oczekiwania. W trakcie pierwszego turnusu robiliśmy na cito dodatkowe dwa pokoje. Tak się to zaczęło i trwa nadal.
Red: Opowiedz nam kilka słów o swoich koniach – ile ich jest, czy są to zwierzęta wdzięczne do hodowli? Słyszałam, że właśnie na świat przyszły kolejne źrebaki…
A:Mamy 10 dorosłych koni i młodą klaczkę Delicję. Jesteśmy w programie ochrony zasobów genetycznych klaczy wielkopolskich, więc jest u nas 6 klaczy tej rasy. Jest też Tytus hucułek, arabka Nasepia, po przejściach, Ascara – najstarsza i najmądrzejsza klacz w stadzie oraz Marsylka klacz NN. Żeby jej nie było przykro, mówię że jest rasy niemiecko-nordyckiej. To niesamowicie wrażliwe zwierzęta, które czytają w nas jak w otwartej książce. One wiedzą kiedy jestem zła, smutna, wesoła czy najnormalniej w świecie się boję. Słyszą bicie naszego serca, nie da się ich oszukać.Kiedy pracuję z koniem i coś mi nie wychodzi, i zwyczajnie zaczynam się złościć, to mam pewność że o pracy mogę już zapomnieć. Lepiej zostawić konia w boksie, wyjść uspokoić się i wrócić opanowanym. Konie muszą nam ufać i mieć do nas szacunek, a na to trzeba sobie zapracować.Jesteśmy przed wyźrebieniami, marzec będzie pierwszym miesiącem urodzin. Ja już dwa tygodnie przed spodziewanym porodem, chodzę do klaczy matki, czeszę ją czyszczę, po to by nawiązać już głosową więź ze źrebakiem.
Czirokezi nazywali to „ łączeniem duchów”. Potem stosuję imprinting u źrebaków wg Roberta M. Millera, czyli …. przyzwyczajam je do człowieka i mówię im, że to wszystko co przy nich robię nie jest straszę, można mi zaufać.
Powiedziałam to bardzo ogólnikowo, ale trzeba pamiętać że konie są zwierzętami uciekającymi i zwykła, szeleszcząca reklamówka może je przerazić.
Red:Dużo mówi się hipoterapii, czy faktycznie zauważyłaś dobroczynny wpływ tych zwierząt na zdrowie pacjentów?
A: Ogromny! Jazda na koniu to ciągłe ćwiczenie równowagi. Sposób, w jaki koń się porusza, uaktywnia poszczególne partie mięśni jeźdźca. Ruchy ciała człowieka siedzącego na idącym wolno koniu (stępem) są bardzo zbliżone do ruchów ciała idącego człowieka
Chory człowiek siedząc na koniu może poczuć, jak zachowuje się ciało idącego człowieka. Uczy się chodzić – bez chodzenia..
Dodajmy do tego zapach konia, jego ciepło i bliskość końskiej skóry, to dodatkowo pobudza nasze zmysły. Ja nie mam uprawnień hipoterapeutki, ale moja instruktorka która pracuje z chorymi dziećmi opowiadała mi jak widziała radość dziecka, które ponownie wsiadało na konia. I tą radość widziała w delikatnym skrzywieniu ust.
Musimy jednak pamiętać, że decyzję czy dziecko będzie chodziło na zajęcia rehabilitacyjne z koniem, podejmuje lekarz nie sam rodzic.
Red: Kiedy byłam u Ciebie wspaniale spędziłam czas bawiąc się i figlując z Twoimi psiakami – czy nadal prowadzisz hodowlę tych psów?
A: Tak nadal mamy hodowlę buldoga francuskiego, mamy cztery sunie tej rasy i właśnie na początku lutego zostanę babcią…
Red:Jak wygląda Twój codzienny rytm dnia?
A: Wstaję o 5.30 zimą, a o 4.30 latem. Piję kawę, czytam, potem idę nakarmić i napoić konie. Następnie karmię psy, wychodzę z nimi na spacer, zostawiam na wybiegu i ok 8.30 wracam do domu na śniadanie.
Praca typowa w domu, rozmowa z dziewczynkami obozowymi na fb i około godziny 13.00 praca z końmi przez dwie godziny. Różnie, czasem jest to lonża, czasem odczulanie na coś strasznego np. koc, a czasem praca na ujeżdżalni w siodle. Potem znów karmienie, spacer z psami, obiad i chwila odpoczynku. Pracę kończę wieczornym karmienie koni i psów oraz ponownym spacerem. Zimą jestem w łóżku o 20.00 a latem ok 23.00…
Red: Nie brakuje Ci zgiełku dużego miasta: teatrów, kina, kawiarni...
A: I tak, i nie. Kocham swoją wieś i nie wyobrażam sobie żebym miała mieszkać gdzieś indziej. Uwielbiam wychodzić o świcie z psami na spacer i patrzeć na sarny, które nas obserwują albo słuchać krzyku żurawi. Wdychać zapach leżącego siana, przytulać się do drzew. Czasem tylko chciałabym wyjechać na weekend do miasta ( raz na trzy miesiące ), by pójść do teatru lub klubu i posłuchać dobrej muzyki przy lampce dobrego wina i nie myśleć, że trzeba szybko wracać, bo karmienie lub poród.
Red: Jakie formy spędzenia wolnego czasu możesz zaproponować swoim letnikom, od kiedy zaczyna się sezon turystyczny?
A: Najpiękniej jest u nas na wiosnę i latem. To miejsce dla kogoś kto szuka spokoju i wyciszenia.Jak zauważyłaś mieszkamy na zupełnym odludziu, nie ma ciekawskich sąsiadów, hałasujących aut, telewizora, czasem jest problem nawet z zasięgiem internetowym. Jeżeli ktoś chce odpocząć od zgiełku, to u nas. Usypiają nas świerszcze i rechot żab…Budzi krzyk żurawia i rżenie w stajni. Dla Panów wędkarzy mamy staw, a dla amatorów ciekawych zdjęć staw z własnymi bobrami. Ale przede wszystkim jest to miejsce dla osób, które kochają konie i jazdę konną. Jesteśmy przecież organizatorami obozów konnych dla dziewczyn. Kuchnię mamy tradycyjna, sama robię sery, przetwory, piekę chleb na zakwasie. Eksperymentuję z wędliną i nalewkami, zwłaszcza jednodniowymi nalewkami.
Red: Jakie są Twoje marzenia na najbliższy rok – masz może zamiar poszerzyć inwestycje?
A: Marzeń mam zatrzęsienie! Kiedy zasypiam to myślę co bym jeszcze zrobiła, ale tak na poważnie, to chciałabym odpocząć. Od 10 lat nie byłam na urlopie, już nawet zapomniałam co to słowo oznacza. A jak naładuję znów akumulatory, to jeszcze dużo planów mam.
Dziękuję za rozmowę i życzę Agnieszko abyś jak najszybciej wyruszyła na swój ulubiony wypoczynek na swoim rumaku!
stajniarudejwiedzmy.webnode.com
Jeśli chcesz zaprezentować nam i podzielić się swoją pasję napisz na: [email protected] z dopiskiem PASJA, redakcja przeprowadzi z Tobą wywiad, który zamieścimy na stronie głównej.
zobacz również:
- Ból kręgosłupa, a praca siedząca – podejście osteopatyczne – wywiad
- Wywiad z dietetykiem LilyOnDiet.pl – dieta pudełkowa naprawdę skuteczna?
- Wywiad z autorką bloga Posypane
- Wywiad z projektantką Natalią Stęplewską
- Wywiad z Robertem Hornickim – szefem kuchni hotelu Lidia