W czasach, gdy przesadne dbanie o wygląd zewnętrzny staje się priorytetem, naturalne piękno musi stawiać czoła pokusie, którą stanowią operacje plastyczne. Oto historia rodziny, która uległa modzie na silikonowe poprawianie mankamentów figury.
Prawie każda z nas chciałby coś poprawić w swoim wyglądzie. O ile zbyt wydatne czoło można skorygować umiejętnie przystrzyżoną grzywką, zbyt obfite biodra ukryć pod dobrze dobranym strojem to jeśli chodzi o powiększenie piersi sprawa staje się bardziej skomplikowana. Ten kobiecy atrybut często bywa źródłem kompleksów. Za mały, pozbawiony jędrności lub zdeformowany na skutek źle dobranego stanika lub długotrwałego karmienia piersią biust, sprawia, że jego właścicielka szuka sposobu na to, by poprawić jego wygląd. Gdy zawodzą żelowe wkładki, biustonosze typu push-up, intensywne masaże oraz specjalne kosmetyki niektóre z nas decydują się na drastyczny krok, jakim jest operacja plastyczna.
Doświadczony chirurg może podnieść biust, albo go powiększyć. Za pomocą implantów, które umieszcza się pod mięśniem piersiowym, można tak skorygować kształt i wielkość biustu, by wreszcie wyglądał tak, jak o tym marzymy. I chociaż operacja wiąże się z bólem i długą rekonwalescencją (specjalny uciskowy stanik będzie trzeba nosić nawet przez cały kwartał), sporymi kosztami (dobre kliniki wyceniają zabieg oraz konsultacje na ponad 12 tys. zł) oraz bliznami nie stanowi to problemu dla sporej ilości kobiet.
Pod ogromnym naciskiem matki oraz sióstr, które wielokrotnie poddawały się skalpelowi, znalazła się Brytyjka – Britney Marshall. Ta czternastoletnia uczennica dorasta w można by śmiało określić patologicznej rodzinie. Jej rodzicielka wychodzi z założenia, że tylko to, co zostało poprawione przez chirurga może być uznawane za piękne. Do tej pory wraz ze swymi czterema dorosłymi latoroślami powiększyła kasę kliniki, z której usług korzystała, o ponad 50tys funtów. Znakiem rozpoznawczym żeńskiej części rodziny Marshallów stały się ogromne sztuczne piersi. Dumne ze swoich nienaturalnych walorów panie chętnie eksponują swoje sztuczne okazy, przywdziewając skąpe ubrania.
Mieszkanka Wielkiej Brytanii nie zamierza poddać się presji, jaką wywiera na nią jej matka Chantal. Jak donoszą media nastoletnia Britney nie jest osamotniona, jej decyzję popierają bracia, którzy przestrzegają najmłodszego członka rodziny przed skutkami ingerowania w organizm.
A Wy, Drogie Czytelniczki co sądzicie o operacjach plastycznych, które wykonywane są osobom niepełnoletnim?
Zobacz również:
- Androidalna lalka najnowszej generacji
- Kobieta atrakcyjna – czyli jakich kobiet pożądają mężczyźni?
- Żywa Barbie z Rosji
- Nasze obsesje czyli gdzie leży granica?
- Znane ofiary operacji plastycznych