Silikonowa rodzina – patologia czy piękno?

24 lipca 2012, dodał: li_lia
Artykuł zewnętrzny

W czasach, gdy przesadne dbanie o wygląd zewnętrzny staje się priorytetem, naturalne piękno musi stawiać czoła pokusie, którą stanowią operacje plastyczne. Oto historia rodziny, która uległa modzie na silikonowe poprawianie mankamentów figury.

Prawie każda z nas chciałby coś poprawić w swoim wyglądzie. O ile zbyt wydatne czoło można skorygować umiejętnie przystrzyżoną grzywką, zbyt obfite biodra ukryć pod dobrze dobranym strojem to jeśli chodzi o powiększenie piersi sprawa staje się bardziej skomplikowana. Ten kobiecy atrybut często bywa źródłem kompleksów. Za mały, pozbawiony jędrności lub zdeformowany na skutek źle dobranego stanika lub długotrwałego karmienia piersią biust, sprawia, że jego właścicielka szuka sposobu na to, by poprawić jego wygląd. Gdy zawodzą żelowe wkładki, biustonosze typu push-up, intensywne masaże oraz specjalne kosmetyki niektóre z nas decydują się na drastyczny krok, jakim jest operacja plastyczna.

Doświadczony chirurg może podnieść biust, albo go powiększyć. Za pomocą implantów, które umieszcza się pod mięśniem piersiowym, można tak skorygować kształt i wielkość biustu, by wreszcie wyglądał tak, jak o tym marzymy. I chociaż operacja wiąże się z bólem i długą rekonwalescencją (specjalny uciskowy stanik będzie trzeba nosić nawet przez cały kwartał), sporymi kosztami (dobre kliniki wyceniają zabieg oraz konsultacje na ponad 12 tys. zł) oraz bliznami nie stanowi to problemu dla sporej ilości kobiet.

Pod ogromnym naciskiem matki oraz sióstr, które wielokrotnie poddawały się skalpelowi, znalazła się Brytyjka – Britney Marshall. Ta czternastoletnia uczennica dorasta w można by śmiało określić patologicznej rodzinie. Jej rodzicielka wychodzi z założenia, że tylko to, co zostało poprawione przez chirurga może być uznawane za piękne. Do tej pory wraz ze swymi czterema dorosłymi latoroślami powiększyła kasę kliniki, z której usług korzystała, o ponad 50tys funtów. Znakiem rozpoznawczym żeńskiej części rodziny Marshallów stały się ogromne sztuczne piersi. Dumne ze swoich nienaturalnych walorów panie chętnie eksponują swoje sztuczne okazy, przywdziewając skąpe ubrania.

Mieszkanka Wielkiej Brytanii nie zamierza poddać się presji, jaką wywiera na nią jej matka Chantal. Jak donoszą media nastoletnia Britney nie jest osamotniona, jej decyzję popierają bracia, którzy przestrzegają najmłodszego członka rodziny przed skutkami ingerowania w organizm.

A Wy, Drogie Czytelniczki co sądzicie o operacjach plastycznych, które wykonywane są osobom niepełnoletnim?

Zobacz również:

  1. Androidalna lalka najnowszej generacji
  2. Kobieta atrakcyjna – czyli jakich kobiet pożądają mężczyźni?
  3. Żywa Barbie z Rosji
  4. Nasze obsesje czyli gdzie leży granica?
  5. Znane ofiary operacji plastycznych



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

6 komentarzy do Silikonowa rodzina – patologia czy piękno?

  1. Miejmy nadzieję, że najmłodsza dziewczyna zostanie ocalona

  2. avatar Gray pisze:

    Łojej. Śliczna ta najmłodsza dziewczyna, mam nadzieję, że wytrwa i nie ulegnie presji swojej brzydszej części rodziny (o dziwo kobiet).
    Operacje plastyczne robione dzieciom? Bo przecież nastolatek to nadal dziecko, tylko że z szalejącymi hormonami – jak dla mnie nie do przyjęcia i zupełnie bezsensowna sprawa. Chyba że chodzi o kwestie medyczne, czy czysto estetyczne u dzieci po wypadkach lub chorych.

  3. avatar Marzena pisze:

    Ludzie to już zupełnie wariują

  4. avatar laaafe pisze:

    Ostatnio oglądałam na TLC program o operacjach plastycznych i chirurdzy powiększali kobietom piersi przez jedną maleńką dziurkę nad pępkiem, także blizn nie będzie. Moim zdaniem jest to postęp pewnego rodzaju w tej dziedzinie medycyny. Osobiście jednak uważam, że silikony są obrzydliwe i nigdy bym się nie zdecydowała na implanty.

  5. avatar Justyna pisze:

    Też zwróciłam uwagę na ich karykaturalne i wykrzywione twarze… Britney jestem z Tobą, nie daj się tym potworom!!!! :)

  6. avatar yasminella pisze:

    Pomijając biust one nawet na twarzy są podobne. Brwi, policzki makijaż. Natura czy patologia?

    Według mnie to już patologia.

Dodaj komentarz