Otaczająca nas rzeczywistość sprawia, że tempo naszego życia staje się coraz szybsze. Coraz mniej mamy czasu na wypoczynek, za to coraz więcej czasu spędzamy w biegu. Nie pozostaje to bez wpływu na to, jak się odżywiamy i jak nasz organizm reaguje na to, co mu dostarczamy. Niestety, dla coraz większej ilości ludzi, niestrawność, zgaga, wzdęcia i wiele innych problemów trawiennych jest przykrym elementem codzienności…
Wśród wielu problemów gastrycznych, z jakimi zmagamy się zwłaszcza po zbyt obfitym, zjedzonym w pośpiechu posiłku, prym wiedzie zgaga.
Zaczyna się niegroźnie. Spożywamy szybko, często w stresie, dużą ilość jedzenia. Jedzenia, które najczęściej nie jest zdrowym, domowym obiadem. Co gorsza, jest to często jedyny większy, „treściwy” posiłek w ciągu dnia. Rozpychamy żołądek, który nie jest w stanie poradzić sobie z tak dużą ilością jedzenia na raz. Przejadamy się, a temu uczuciu zaczyna towarzyszyć zdecydowanie mało komfortowe wrażenie pieczenia w przełyku.
Na początku często lekceważymy objawy. Jeśli zaczynają cyklicznie powracać, udajemy się do apteki po środki bez recepty, takie jak: Ranigast Max, Rennie, Controloc Control, Manti czy Gaviscon itp. Zażywamy te preparaty, mając nadzieję, że rozwiążą one problem raz na zawsze.
Niewątpliwie wyżej wymienione specyfiki cieszą się dużą renomą i skutecznością. Niemniej jednak, nie są to witaminy, które można brać codziennie. Specyfiki te nie rozwiązują podstawowego problemu, jakim jest niezdrowy, zbyt nerwowy i szybki tryb życia, który prowadzi do nieregularnego spożywania, a często wręcz omijania posiłków.
Lekceważenie nawracającej zgagi może prowadzić do pojawienia się refluksu – czyli cofania się treści żołądkowej do przełyku. A ta dolegliwość również niesie za sobą wiele przykrych i poważnych konsekwencji dla naszego zdrowia.
Koszt aptecznych preparatów zwalczających zgagę to często wydatek rzędu kilku, kilkunastu złotych. Nie jest więc dziwne, że cieszą się one niesłabnącą, a wręcz rosnącą popularnością. Czasem jednak warto zastanowić się, czy zastąpienie kolejnej filiżanki kawy ziołową herbatą, albo przygotowanie sobie zdrowego, treściwego drugiego śniadania do szkoły i pracy, nie odniosłoby podobnego efektu, co przyjmowanie kolejnych tabletek.