76

Odp: Moja najgorsza randka...

[quote=niechcemisie][quote=Barbie1290]słuchajcie - to prawda: ludzie po 3 miesiącach spotykania się wiedzą już czy ta znajomość ma sens czy nie, czy działamy sobie na nerwy itp, to jest taki "próbny" okres, ja miałam sporo takich związków 3 miesięcznych, Justyna, lepiej zakończyć to po 3 miesiącach niż ciągnąć przez 3 lata[/quote]
Tak, ja nieraz słyszałam o tych magicznych trzech miesiącach, że po pierwsze są idealną próbą i wytstarczającym czasem, aby stwierdzić, czy chce się ze sobą chodzić czy nie, a dla tych którzy się zdecydują zaczynają się w tym momencie schody, bo już ludzie nie pokazują się partnerom tylko z tej wspaniałej strony, ale zaczynają wychodzić wady. Mam dwóch kolegów, którzy postanowili chodzić z dziewczynami nie dłużej niż trzy miesiące właśnie z tych powodów, o których się tu mówi.[/quote]
oczywiście, to najprawdziwsza prawda smile
dlatego ja mam na koncie (i pewnie nie tylko ja) kilka takich 3 miesięcznych znajomości, a ledwie 2 (plus aktualny) związek dłuższy ...

no bo ileż można udawać aniołka? wink
chociaż powiem Wam, że ja przed moim aktualnym partnerem nie udawałam, może dlatego było nam zawsze jakoś fajnie i nie było rozczarowań typu - o, to tak wyglądasz w dresie/zakatarzona/bez makijażu big_smile

a na pierwszej (!!!) randce zaprowadził mnie po pracy do restauracji i wszamałam tam mega porcję placka po zbójnicku big_smile
do dziś jest to nasze wspólne ulubione danie wink

Ostatnio edytowany przez justyna (2010-07-08 10:21:14)

77

Odp: Moja najgorsza randka...

[quote=justyna]taaa

żałuję do dziś, że po prostu zmięłam ten list i wywaliłam do pobliskiego kosza... wink
bo byków chłopak nastawiał tam od groma... pośmiałabym się dziś z tego wink
niezły agent z niego był swoją drogą big_smile

zresztą to była jedna z moich "wakacyjnych miłości"[/quote]
Ja też wyrzuciłam dziwne listy i wogóle zawsze wyrzucałam pamiątki i prezenty po byłych. Ale z tych listów to możnaby pozbijać dzisiaj.

78

Odp: Moja najgorsza randka...

To chyba bierze się stą, że na początku nie ma takiej swobody, ale dopiero kiedy ona już jest można poznać naprawdę drugą osobę.

79

Odp: Moja najgorsza randka...

[quote=niechcemisie]To chyba bierze się stą, że na początku nie ma takiej swobody, ale dopiero kiedy ona już jest można poznać naprawdę drugą osobę.[/quote]
na poczatku chcesz się przypodobać,a jak już "zdobędziesz" drugą osobę stajesz się sobą smile

80

Odp: Moja najgorsza randka...

Tylko dlaczego tak? To się w takim razie tyczy osób, które niską samoocenę mają.
Na szczęście nie musiałam tego przechodzić z moim facetem, bo nie chciałam mu się podobać tylko kim innym byłam zainteresowana kiedy się poznaliśmy. A jak się poznaliśmy, to się okazało, że się bardzo chcemy. I w sumie ominęła nas ta maskarada.

81

Odp: Moja najgorsza randka...

[quote=justyna]oczywiście, to najprawdziwsza prawda smile
dlatego ja mam na koncie (i pewnie nie tylko ja) kilka takich 3 miesięcznych znajomości, a ledwie 2 (plus aktualny) związek dłuższy ...

no bo ileż można udawać aniołka? wink
chociaż powiem Wam, że ja przed moim aktualnym partnerem nie udawałam, może dlatego było nam zawsze jakoś fajnie i nie było rozczarowań typu - o, to tak wyglądasz w dresie/zakatarzona/bez makijażu big_smile

a na pierwszej (!!!) randce zaprowadził mnie po pracy do restauracji i wszamałam tam mega porcję placka po zbójnicku big_smile
do dziś jest to nasze wspólne ulubione danie wink[/quote]

Podobno jeśli ktoś ma taaaaki apetyt na jedzenie , taki mit krąży, a w jego świetle super przd nim wypadłaś, ha ha ha

82

Odp: Moja najgorsza randka...

ale jak je palcami i mlaskając, to pewnie równie mało wybredny jest w zachowaniach łóżkowych...

83

Odp: Moja najgorsza randka...

Tak samo zawsze o tym myślałam. Mój np. je szybko i w łóżku też woli szybko.

84

Odp: Moja najgorsza randka...

[quote=summerlove]ale jak je palcami i mlaskając, to pewnie równie mało wybredny jest w zachowaniach łóżkowych...[/quote]
no nie, aż tak nie było -  użyłam przy nim noża i widelca big_smile

85

Odp: Moja najgorsza randka...

nie podejrzewałam o to akurat Ciebie, ale niektórzy mają zachowania jaskiniowca, przyznasz...

86

Odp: Moja najgorsza randka...

zdecydowanie zdarzają się i tacy...

87

Odp: Moja najgorsza randka...

Chociaż raz czy dwa to mogłoby być z takim ciekawie, ale na dłuższą metę raczej nie...

88

Odp: Moja najgorsza randka...

A pod dachem mieć takiego to już za wiele...

89

Odp: Moja najgorsza randka...

Nie, mówię że z ciekawości to może by się któraś skusiła tak okazjonalnie...

90

Odp: Moja najgorsza randka...

Tak, zgodzę się, jako przygoda, a nie na stałe.

91

Odp: Moja najgorsza randka...

Ale musiałby się domyć chociaż...

92

Odp: Moja najgorsza randka...

I wykluczone, żeby namówić go na to proponując wspólną kąpiel - do wanny razem z takim się nie wchodzi.

93

Odp: Moja najgorsza randka...

nie, przeciągnąć parę razy przez jakąś większą kałużę i doczyścić proszkiem IXI...

94

Odp: Moja najgorsza randka...

Albo zaproponować w myjni samochodowej.
Jedno jest pewne - randki się z takim nie odwoła z powodu ulewy.

95

Odp: Moja najgorsza randka...

A może nas miły kolega-forumowicz podzieli się z nami wspomnieniem nieudanej randki?

96

Odp: Moja najgorsza randka...

Zaproś kolegę.

97

Odp: Moja najgorsza randka...

No właśnie zapraszam - ale on teraz ma same udane randki, to o czym tu będzie pisał?

98

Odp: Moja najgorsza randka...

Nie wierzę, że nie miał nigdy nieudanej, no chyba że to jego pierwsze.

99

Odp: Moja najgorsza randka...

Ale wiesz, dobre doświadczenia wypierają te złe...

100

Odp: Moja najgorsza randka...

Widzę, że jestem tu oczekiwany smile. Otóż miałem nieudane randki, kiedyś np. umówiłem się z taką laską przez neta hehe, wydawała się spoko, a przyszła jakaś dresiara, która przeklinała więcej niż ja i ogólnie taka typiara. Od tamtej pory unikam takich dziewczyn jak ognia.
Raz miałem "randkę" na wakacjach i dziewczyna chciała się przy mnie ciąć nożem (miała jakieś wielkie problemy, ale też chyba chciała na siebie zwrócić uwagę) i ta randka wyglądała tak, że tarzaliśmy się na plaży, trzymałem ją za nadgarstki (w jednej ręce miała nóż, drugą chciała sobie przeciąć) no i w końcu pękła, długo płakała, ale się uspokoiła. A pocięty byłem ja, bo szarpiąc się z nią, nóż latał w każdą stronę. Wszystko jeszcze w nocy, niedaleko Heineken festiwal, wszyscy się bawią, a ja mam taką akcję. Mam z nią kontakt do dzisiaj, na szczęście trochę problemów się pozbyła.