Czy można widzieć dźwięk lub smakować kolory?
2 czerwca 2011, dodał: Marta Dasińska
Artykuł zewnętrzny
Znane są opowieści osób, które potrafią smakować kształty, widzieć smaki i słyszeć kolory. Podręczniki specjalistyczne określają takie zdolności jako synestezję – rodzaj współdziałania zmysłów, w wyniku którego człowiek nią obdarzony odbiera rzeczywistość dużo pełniej niż zwykły śmiertelnik. Dla jednych to wybryk natury, fenomen pozwalający na dokonanie wglądu w mechanizmy, które rządzą pracą mózgu, dla drugich – przykład tego, jak będziemy postrzegać rzeczywistość na następnych etapach ewolucji.
Początki…
Gdy się rodzimy, wszyscy jesteśmy synestetami. Postrzegamy kształty jako smaki, a dźwięki jako kolory. Każde wrażenie zmysłowe – czy to smak, czy dźwięk – pobudza w mózgu niemowlęcia wszystkie obszary jednocześnie, wybuchając istną feerią odczuć i wrażeń. Prawdopodobnie dlatego małe dzieci swoje zabawki „oglądają” przede wszystkim ustami. Amerykańska psycholog Daphne Maurer wyjaśnia, że zmysły małego dziecka „nie są jeszcze dostatecznie wyodrębnione i pozostają przez pewien czas przemieszane, tworząc synestetyczny galimatias”. Wiadomo również od dawna, że to dzieci właśnie są wyjątkowo podatne na przeżycia natury paranormalnej, takie jak chociażby wspomnienia z poprzedniego życia, jasnowidzenie lub wywieranie wpływu na przedmioty siłą umysłu. Czy można by zatem przyjąć teorię, że w dzieciństwie nasze umysły nie są tak ograniczone prawami natury? Że wtedy jeszcze jesteśmy w stanie jasno postrzegać rzeczywistość inna od naszej? Na późniejszym etapie rozwoju mózgu, domniemany nadmiar połączeń mózgowych ulega redukcji, przez co percepcja staje się jednozmysłowa – albo wzrokowa, albo słuchowa, a nie jak poprzednio – słuchowo-wzrokowa. Ci, u których dokonuje się to w sposób niepełny, stają się synestetami. Zdaniem badaczy okrojenie nadmiernych połączeń nerwowych, mające zwykle miejsce między trzecim i czwartym rokiem życia, jest ewolucyjnym przystosowaniem do dalszej egzystencji w świecie zmysłów. Synestezja dostarcza bowiem bardzo szerokiego spektrum doznań. Można powiedzieć nawet, że za szerokiego, bo prowadzi do wrażeniowego „szumu”. To pomieszanie zmysłów: widzenie dźwięków, smakowanie barw, słyszenie zapachów, czy czucie woni kształtów. Wielu synestetów nie zdaje sobie sprawy z wyjątkowości własnych doznań. Dla nich oczywiste jest, że liczba 5 pachnie fiołkami. Dopóki nie wspomną o tym w towarzystwie kogoś nie obdarzonego podobnymi zdolnościami, nie wiedzą nawet, że ich postrzeganie rzeczywistości nie jest powszechne.
Niezwykłość…
O istnieniu synestezji wiemy od dawna, jednak niewielu jest psychologów, którzy postanowili poświęcić się metodycznym badaniom w tej dziedzinie. Psycholodzy wychowani na wzorcach nauki akademickiej nie czują się zbyt pewnie w obliczu zjawisk, które nie dają się łatwo zbadać metodami klasycznymi. Jest jeszcze inny powód takiej niechęci: wiele osób, które stwierdziły u siebie zdolność synestezji, mówi o towarzyszących jej zjawiskach paranormalnych – jasnowidzeniu, psychokinezie i darze uzdrawiania.
Kiedy pod koniec XIX wieku synestezja została opisana przez Francisa Galtona, większość naukowców była gotowa uznać to zjawisko za efekt działania środków narkotycznych. Intuicja ich nie zwiodła – normalnie bowiem do świata synestezji można zajrzeć jedynie przez narkotyczne okienko. Jednak urodzeni synesteci, trafiający się w normalnej populacji raz na dwadzieścia tysięcy urodzeń, takiego wspomagania nie potrzebują. Potrafią słyszeć smak i widzą kolor dźwięku. Są to osoby dla których granice między tym co gorzkie i tym co twarde, tym co melodyjne i czerwone, nie są tak ostro zarysowane jak u innych ludzi. Choć mają tak jak każdy wzrok, słuch, smak, węch i dotyk, ich zmysły są ze sobą jakby bliżej połączone. Dzięki temu potrafią odczuwać wrażenia innym zmysłem niż ten, do którego był skierowany pierwotny bodziec. Występuje tu połączenie wzrokowo-słuchowe, osoby widzą kolory podczas słyszenia lub wypowiadania słów. Na przykład – słowo zazdrość może być dla nich zielone, a wyraz poniedziałek – purpurowy. Nawet zwykłe kichnięcie może wywołać u synestety wrażenie koloru, najczęściej akwamaryny. Lecz to nie wszystko. Dla w pełni rozwiniętego synestety cyfra pięć jest czerwona, a litera „z” czarna. W przeciwieństwie do doznań pojawiających się po zażyciu narkotyków, wizje te są trwałe i powtarzalne, choć nie identyczne u wszystkich. Czyli – jeśli dla kogoś „i” jest szare, a słowo wtorek fioletowe, to jest tak zawsze. Choć… dla innego synestety „i” może mieć kolor zielony, a wtorek wcale nie musi wywoływać kolorystycznych skojarzeń. Nie każdy synestetyk łączy te same zmysły i nie wszystkie.
Ale może to właśnie z synestetycznego uniwersum pochodzą też takie określenia jak gorzka prawda, czy cierpki smak porażki? Wszak wśród poetów aż ośmiokrotnie częściej spotyka się synestetów niż w innych badanych grupach.
Ale może to właśnie z synestetycznego uniwersum pochodzą też takie określenia jak gorzka prawda, czy cierpki smak porażki? Wszak wśród poetów aż ośmiokrotnie częściej spotyka się synestetów niż w innych badanych grupach.
Rodzaje i odmiany
Synesteci odbierają rzeczywistość bardziej intensywnie niż przeciętni ludzie. U wielu z nich poszczególne litery, dni tygodnia, imiona, dźwięki wywołują doznania niespotykane u innych – przywołują kształty, kolory, zapachy. Wtorek jest na przykład dla nich niebieski, a środa miękka i puszysta.
Synestetyczne poznanie pozwala dostrzegać powiązania niedostrzegalne dla „normalnego” mózgu. Najczęściej dotyczą one łączenia wrażeń kolorystycznych i smakowych z innymi doznaniami. Dzięki temu obdarzeni tym zaburzeniem widzą i czują więcej, mocniej doświadczają niektórych zjawisk.
Jedna z częstszych odmian synestezji polega na przypisywaniu słowom określonej barwy. Osoba z tą postacią synestezji może twierdzić na przykład, że słowo stół jest niebieskie. Jeżeli zobaczy to słowo napisane czerwoną czcionką, będzie miała poczucie, że jest ono niepoprawne pod względem ortograficznym. Co ciekawe, synestetyk tę niepoprawność odbiera emocjonalnie. Może stwierdzić, że słowo to, zapisane na czerwono, nie podoba mu się, jest brzydkie itp. Tego rodzaju emocje mogą tworzyć u synestetyka silne negatywne lub pozytywne skojarzenia. Jak wyjaśnia, zdarza się, że jakieś wydarzenie może początkowo nie mieć emocjonalnego nacechowania. Kiedy jednak występuje w sytuacji, w której synestetyk widzi określone słowo napisane „niepoprawnym” kolorem, wydarzenie to zaczyna źle mu się kojarzyć.
Inne powszechne formy synestezji to widzenie kolorów podczas słuchania słów, dźwięków czy nut. Są też osoby, dla których jednostki czasu kojarzą się z kolorami, występują też przypadki, w których ludzie widzą kolory w zapachach lub mają wrażenia dotykowe, słysząc różne dźwięki, albo też łączą zapachy z wrażeniami dotykowymi.
Jak dowodzą badacze z Granady, synestezja jest permanentna. Oznacza to, że u osoby z synestezją konkretny bodziec zawsze będzie wywoływał konkretne wrażenie. Jeżeli np. ktoś odbiera słowo „stół” jako niebieskie, zawsze będzie ono dla niego niebieskie. Inna cecha synestezji to jej swoistość. Zaburzenie to jest u każdego nieco inne. Dla jednej osoby słowo „stół” może być niebieskie, dla innej – czerwone.
Jedną z powszechnych właściwości synestezji jest fakt, że synestetycy są przekonani, iż odbierają świat prawidłowo. Zwykle są mocno zbici z tropu, kiedy uświadamiają sobie, że ich postrzeganie świata odbiega od normy.
Pytanie o źródło
Skąd się bierze ta anomalia i jakie jest jej organiczne podłoże? Nie ma co do tego całkowitej zgodności. Zazwyczaj odbiór każdego typu bodźca, jaki dociera do organizmu człowieka, przypisany jest konkretnemu obszarowi mózgu – bodźce dźwiękowe odbiera obszar odpowiedzialny za słyszenie, wizualne obszar widzenia itd. Mózg każdego człowieka uczy się tego w czasie rozwoju. Zdarza się jednak tak, że przebieg tego procesu zostaje zaburzony, w wyniku czego dojrzały już mózg ma problem z przypisaniem danego bodźca do jednej lokalizacji. Bodźce smakowe trafiają więc do obszarów odpowiedzialnych nie tylko za smak, ale również do sfer przetwarzających np. odczucia wizualne. Niektórzy neurofizjolodzy synestezję wiążą ze zbyt obfitym „okablowaniem” różnych obszarów mózgu; inni natomiast sądzą, że za synestezję winić należy występowanie w mózgu nadmiernych ilości chemicznych neurotransmiterów.
U synestetów pracują dwa ośrodki mózgu – mówi hinduski badacz dr Vilayanur Ramachandra. Pierwszy odpowiada za rozpoznanie znaków, drugi jest zaangażowany w percepcję barw. Najwidoczniej u tych ludzi zostały zachowane niektóre połączenia pomiędzy ośrodkami zmysłu, które u większości ludzi, w trakcie dojrzewania kory mózgowej, ulegają przerwaniu. Najprawdopodobniej decydują o tym czynniki czysto losowe. To dlatego dar synestezji chodzi tak krętymi i trudnymi do przewidzenia ścieżkami.
Oprócz potwierdzenia niezaprzeczalnego podłoża genetycznego synestezji, wielu psychologów wysuwa teorię, że może być ona rodzajem pozostałości ze szczególnego stanu umysłu, który charakteryzuje wczesne dzieciństwo. Ostatnie badania mózgu u synestetyków, przeprowadzone za pomocą najnowocześniejszego sprzętu, zdają się potwierdzać tę teorię. W przeciwieństwie do innych ludzi, osoby obdarzone zdolnością barwnego słyszenia w odpowiedzi na słyszane dźwięki wykazują zwiększoną aktywność kory mózgowej odpowiedzialnej za wrażenia wzrokowe. Sugerowałoby to, że doświadczanie zjawiska synestezji może wynikać z pewnej formy połączenia między pewnymi formy połączenia między pewnymi obszarami mózgu, które zazwyczaj są rozdzielone.
Który pogląd jest bliższy prawdy, na razie nie wiadomo. Pogłębione badania nad synestezją prowadzone są dopiero od niedawna i chyba nieprędko się skończą.
Pytanie o przyszłość
Mówi się, że postrzeganie synestetyczne stanowi zapowiedź tego, jak percepcja homo sapiens będzie wyglądać na dalszych etapach ewolucji. Zgodnie z tym poglądem, synestezja nie jest wadą, lecz udoskonaleniem postrzegania. Właśnie tak wszechstronnie, tak wielozmysłowo ludzie mają postrzegać rzeczywistość za setki tysięcy lat… Zapowiedzią tego ma być konstruowanie już dziś synestetycznych instrumentów muzycznych, w których poszczególne dźwięki sprzężone są z pojawianiem się odpowiednich snopów światła wyczarowujących najróżniejsze barwy i kształty.
Jeśli dziecko maluje uparcie czerwone niebo i fioletową trawę, być może wcale nie wynika to z jego niewiedzy, uporu czy zaburzeń rozwoju, a ze skojarzeń powstających w jego mózgu (użycie koloru powodowane jest skojarzeniem wywołanym przez słowo „niebo” czy „trawa”, zamiast skojarzeniem z faktyczną barwą danego zjawiska). Być może wymieniając dni tygodnia opuszcza piątek, bo powoduje on gorzki smak w ustach albo pisze wszędzie jedną literę, bo ta pachnie dla niego jak guma do żucia.
Zanim zaczniemy doszukiwać się u dziecka problemów z uczeniem się, czy wręcz zaburzeń rozwoju, sprawdźmy, czy nietypowe zachowania nie są spowodowane dodatkowymi zdolnościami. Na pewno jest to zaburzeniem sprzyjające twórczości i nauce – metoda skojarzeń, z której inni uczą się korzystać, dla synestetów jest czymś zupełnie naturalnym. Poznawanie liter, cyfr, zapamiętywanie dat ułatwione jest przez połączenie kształtu z konkretnym kolorem. Podobnie z zapamiętywaniem słówek czy imion. Warto to wiedzieć. I warto to wykorzystać.
Jedno jest pewne: synestezja jako fenomen kryje w sobie jeszcze niejedną zagadkę i zaskoczenie. I niezależnie od tego, czy kiedyś będziemy rzeczywistość postrzegać synestetycznie, czy też nie, na pewno nie będziemy się nudzić.
Uniwersytet w Granadzie jest czołowym ośrodkiem europejskim zajmującym się badaniami synestezji.
Materiały:
www.odkrywcy.pl, www.poradnia.pl, www.insomnia.pl, www.my.opera.com.
Zobacz również:
- Lekcje muzyki ożywiają mózg!
- Choreoterapia
- Na czym polega taniec bachata i kizomba?
- Ognisty taniec flamenco – taniec z duszą