Pewnego dnia Cody dostaje wiadomość, w której jej najlepsza przyjaciółka wyznaje, że musiała odebrać sobie życie. E-mail został wysłany z jej poczty z planowanym opóźnieniem i w chwili, w której trafił do odbiorcy, Meg Garcia już nie żyła.
Wiadomość o śmierci nastolatki zszokowała wszystkich. Charyzmatyczna, aktywna, pełna energii dziewczyna postrzegana była jako osoba szczęśliwa, wcielająca w życie swoje plany, dostająca to, czego chce. Miała marzenia, kochającą rodzinę, pełne stypendium na świetnej uczelni i… depresję. Ukrywając chorobę nie dała sobie szansy na wyjście z niej.
Cody Reynolds dopiero po śmierci Megan odkrywa, jak wiele sekretów dzieliło je przez lata. Poczucie winy i tęsknota mieszają się ze złością i bezsilnością. Kiedy okazuje się, że Meg miała tajemniczego powiernika, Cody zastanawia się, dlaczego nie obdarzyła takim zaufaniem jej. Wyrusza śladem przyjaciółki, chcąc dowiedzieć się jakie życie tak naprawdę prowadziła, z jakimi ludźmi przebywała i czego jeszcze nie miała odwagi o sobie powiedzieć. Tak trafia na forum, na którym działa grupa wsparcia dla samobójców. Nie jest to jednak społeczność, która wspiera wyjście z depresji, ale która pomaga zaplanować „ostateczne rozwiązanie”.
Książka dedykowana jest Suzy Gonzales, dziewiętnastolatce ze Stanów Zjednoczonych, której samobójcza śmierć była podstawą do stworzenia postaci Meg. Rodzice dziewczyny utworzyli stronę internetową (http://suzyslaw.com/) i za jej pośrednictwem walczą o to, aby pomimo prawa do wolności słowa ścigano osoby, które poprzez Internet kontaktują się z potencjalnymi samobójcami i wspierają ich autodestrukcyjne dążenia. Autorka, w notce zamieszczonej na końcu książki, wspomina także o bliskiej osobie, która po nieudanej próbie odebrania sobie życia podjęła leczenie i odnalazła szczęście.
„Jeśli jesteś w ciemnościach, może ci się wydawać, że tak już będzie zawsze. Że będziesz się w nich błąkać samotnie. To nieprawda.” – Gayle Forman
W konfrontacji ze śmiercią wiele aspektów życia ulega
„Byłam tu” autorstwa Gayle Forman to poruszająca powieść mierząca się z uczuciami, do których często nie chcemy się przyznać, a których uświadomienie sobie stanowi dla nas wyzwanie. To apel o to, aby szukać pomocy, a jednocześnie być ostrożnym, by mając depresję zaufać specjalistom. Przedstawia problematykę wpływu innych ludzi na nasze decyzje, nacisku grup społecznych, poszukiwania tożsamości i prawa do samostanowienia, a także przyjaźni, samotności, rodziny, choroby, przebaczenia, miłości i odrzucenia. Treść nie jest jednak, jak mogłaby sugerować tematyka, utrzymana w depresyjnym nastroju. Wręcz przeciwnie. Jest w niej wiele pozytywnych elementów i sytuacji wywołujących uśmiech czytelnika.
To książka o życiu, nie o śmierci. Ukazuje ludzi, którzy muszą się pozbierać po utracie bliskiej osoby i którym się to udaje. Bliskich, którzy narażeni są na reakcję otoczenia: prawdziwą litość, udawane współczucie, oskarżenia, podejrzenia, nękanych poczuciem winy lub pozostawionych bez wyjaśnienia, próbujących zrozumieć, mających żal, że zostali odsunięci, a przede wszystkim cierpiących ogromną stratę, którzy jednak nie uznają innego wyjścia, jak poradzić sobie z nią. Powieść przedstawia proces jaki przechodzą, aby wydostać się z rozpaczy i żyć dalej, proces przebaczania sobie i innym. Podczas tej trudnej drogi wyłaniają się z codzienności sprawy, które stanowią o sensie życia.
Iwona
Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja