„Jak skutecznie zlikwidować stany zapalne w organizmie” – recenzja
Nie ocenia się książki po okładce, ale w tym przypadku muszę zacząć od tego, że okładka książki, o której zaraz napiszę, jest piękna! Przyjemnie wziąć ją do rąk, a sam wstęp zapowiada ciekawą lekturę. Co prawda poradniki żywieniowe nie są książkami, od których oczekuje się przyjemności czytania i nie po to się je kupuje, ale ten jest zupełnie wyjątkowy.
O czym zatem jest? W największym uproszczeniu – o stanach zapalnych toczących się w naszym ciele, ich przyczynach i sposobach poradzenia sobie z nimi. W myśl idei Hipokratesa – „Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem” – żywność może i powinna pomagać nam w zachowaniu zdrowia. Tymczasem, jak to się mówi, łyżką kopiemy sobie grób. Dbamy bardziej o to, aby jedzenie nam smakowało, niż było dla naszych organizmów odżywcze i przyzwyczajamy nasze organizmy nawet do tych pokarmów, które nam szkodzą. Jakie są tego konsekwencje? Najbardziej oczywiste wydają się te najbardziej widoczne w wynikach badań i dolegliwościach, ale u ich prawdziwego podłoża leżą często stany zapalne wywołane niewłaściwym trybem życia i… dietą.
Autor przekonuje, że przewlekły stan zapalny może prowadzić do poważnych chorób, takich jak miażdżyca, nowotwory, choroby autoimmunologiczne i problemy z tarczycą. O chorobie dowiadujemy się zwykle dopiero wtedy, gdy jej dokuczliwe objawy przeszkadzają nam w normalnym funkcjonowaniu. Profilaktykę odkładamy na dalszy plan, a to błąd. Zdrowszy styl życia nie musi być pełen wyrzeczeń – to tylko na początku nam się tak wydaje, gdy usiłujemy wprowadzić zmiany w dotychczasowym schemacie żywieniowym, nawykach, stylu życia. Z czasem dbanie o zdrowie staje się przyjemne, łatwe i naturalne i ta książka może nam w tym pomóc.
Gdy już zorientujemy się, co będzie dla nas najlepsze, możemy wybierać wśród wielu ciekawych przepisów. Przyznam, że niektóre z nich to totalna egzotyka, na przykład smoothie z batatów, mrożonych bananów i daktyli, cytrynowa zupa rybna z ziołami, krewetki z boczkiem i okrą (musiałam sprawdzić co to jest i okazuje się, że nie tylko da się to kupić, ale nawet wyhodować w ogródku!), ale są też mniej ekstrawaganckie pomysły na lunche, jak sałatka z łososiem, burakiem i koprem włoskim.
Dieta to jednak nie wszystko. W poradniku znajdziemy ośmiotygodniowy plan, który obejmuje odzyskanie równowagi ciała i duszy. Zawiera propozycje zadań do wykonania, wśród których są na przykład coraz popularniejsze kąpiele leśne (próbowałam i polecam!), wyjścia do teatru, integracja z ludźmi, uwalnianie się od mediów społecznościowych, pielęgnacja ciała, ćwiczenie uważności, dobry sen, detoksykacja i wiele innych, fantastycznych pomysłów.
Co najbardziej podoba mi się w tej książce? Wrażenie, że została napisana dla mnie i dla Ciebie, i dla każdego z osobna. Autorowi zależy na tym, aby każdy wyniósł z tej lektury jak najwięcej. Nie ogólną wiedzę, nie uniwersalne rady, ale aby każdy z nas ułożył sobie indywidualną dietę i poddał się terapii dostosowanej do własnych potrzeb. Nieustannie podkreśla naszą wyjątkowość i konieczność dostosowania działań do predyspozycji organizmu.
Pozwolę sobie na koniec przytoczyć fragment wstępu, który najlepiej przedstawia podejście autora do naszej wyjątkowości:
„Suma połączeń znajdujących się w naszych mózgach przewyższa liczbę gwiazd w galaktyce. Biliony komórek naszego organizmu składają się z tych samych atomów węgla, azotu i tlenu, które rozświetlały gwiazdy miliardy lat temu. Innymi słowy, jesteśmy zbudowani z gwiezdnego pyłu.(…) Każdy z nas jest absolutnie wyjątkowy. Od początku świata i zarania dziejów nikt – ani jedna osoba – nie posiadał Twojego unikalnego zbioru genów, cech i wyglądu.”
Jesteśmy wyjątkowi. Każdy z nas jest inny, dlatego nie ma uniwersalnej recepty na dobre samopoczucie i zdrowie, ale jest sposób, by znaleźć swoją receptę i właśnie o tym jest ta książka.
Iwona
Książkę poleca Wydawnictwo Vital – można kupić ją TUTAJ
Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja