„Spójrz na mnie” – recenzja

10 listopada 2016, dodał: Iwona Marczewska
Artykuł zewnętrzny

Dwoje młodych ludzi pochodzących z różnych środowisk, dwa pod wieloma względami rozbieżne scenariusze życiowe, które połączył jeden element, zmieniający je oba raz na zawsze – miłość.

Ambitna prawniczka Maria Sanchez i buntownik z trudną przeszłością, Colin Hancock, to bohaterowie najnowszej powieści Nicholasa Sparksa „Spójrz na mnie”. W przeciwieństwie do bohaterów, autora przedstawiać raczej nie trzeba. Dotychczasowy nakład przekraczający 85 milionów egzemplarzy, powieści wydane w 50 językach, liczne ekranizacje mówią same za siebie.

Sparks jest mistrzem poruszania kobiecych emocji i snucia historii, które chcemy przeżywać nie tylko czytając książki. Porywające uczucia, namiętność, odkrywanie w sobie pragnień, które z takich czy innych powodów ukrywamy w codziennym życiu, stanowią jądro powieści. Sparks potrafi je wyzwalać. Buduje postacie, które tak samo jak my boją się ryzykować, ale mimo to podejmują wysiłek związany z tworzeniem relacji, która warta jest zarówno włożonego wysiłku, jak i ryzyka.

Maria to młoda, wykształcona kobieta pochodząca z rodziny imigrantów. Starannie wypracowała swoją pozycję, a nic w jej życiu nie przyszło samo. Potrafi podejmować trud związany z dążeniem do satysfakcjonujących wyników. Silna i niezależna kobieta, w dodatku odznaczająca się wyjątkowa urodą.spojrz_na_mnie
Colin pochodzi z dobrego domu, lecz w wyniku traumatycznych wydarzeń jego przeszłość naznaczona jest licznymi konfliktami z prawem, a każdy dzień staje się wewnętrzną walką z agresją, której nie pozwala nad sobą zapanować. To postać przechodząca głęboką i świadomą przemianę, zdająca sobie sprawę z konieczności nieustannego dyscyplinowania siebie samego.

Te dwie osoby mogłyby stanowić zaprzeczenie siebie nawzajem, a jednak los sprawił, że ich drogi szczęśliwie się skrzyżowały, co dało początek wielkiej miłości i świadectwo wciąż zapominanej przez nas prawdzie, że nie należy oceniać człowieka po pozorach.

„Spójrz na mnie” nie jest klasycznym romansem, ponieważ autor wbogacił fabułę wątkiem kryminalnym. W pewnym momencie sielanka zostaje przerwana przez człowieka planującego zemścić się na prawniczce za sytuację z przeszłości, co inicjuje ciąg wydarzeń trzymających czytelnika w napięciu, a bohaterów wystawia na liczne próby. Czy Colin zaryzykuje kolejny konflikt z prawem, żeby ratować ukochaną kobietę przez grożącym jej niebezpieczeństwem?

W powieści Sparksa miłość nie jest tym, co po prostu się wydarza między dwojgiem ludzi, choć początek zdaje się być takim właśnie przypadkowym zrządzeniem losu. Uczucie pomiędzy bohaterami jest tutaj czymś bardziej realnym – to więź, którą tworzą z pełnym zaangażowaniem, w której aktywnie uczestniczą, która wymaga podejmowania decyzji, starań, ukształtowania. Autor uświadamia nam, że dobry związek nie przychodzi sam. To praca wymagająca prawdziwego zaangażowania, a miłość to dar, który należy świadomie pielęgnować.

Iwona

 

 

Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja