„Za drzwiami pałacu” – recenzja

30 maja 2016, dodał: Iwona Marczewska
Artykuł zewnętrzny

Królestwo Arabii Saudyjskiej to świat zaklęty. Pełen przepychu, niezliczonych bogactw, złota, klejnotów i luksusów, bardzo drogich samochodów i ekskluzywnych sklepów. Przynajmniej w tej części, którą zamieszkują bogacze, bo przepaść pomiędzy nimi, a ludźmi biednymi jest tu ogromna. W stolicy państwa, Rijadzie, piętrzą się nowoczesne budynki i pyszne pałace. To właśnie w ścianach tych ostatnich rozgrywa się dramat, o którym opowie osobista asystentka jednej z saudyjskich księżniczek.

Cay Garcia to pseudonim. Osoba, która się pod nim ukrywa, ukończyła elitarną szkołę dla kamerdynerów i trafiła na kilka miesięcy do willi młodej księżniczki Arabelli. Tam poznała świat arabskiej arystokracji, lecz to, czego doświadczyła, okazało się niemożliwe do zniesienia. Z trudem udało jej się opuścić miejsce, które pozornie wydaje się rajem na ziemi.

Książka, która powstała w wyniku tego niezwykłego doświadczenia, ma formę osobistych zwierzeń. Tytuł „Za drzwiami pałacu” sugeruje, że autorka dzieli się nie tylko swoimi odczuciami, ale zdradza szczegóły życia rodziny królewskiej, które poznać można jedynie przedostając się do osobistych komnat Saudów.

Być może dla czytelnika nie będzie zaskoczeniem panujący Garcia_Zadrzwiamipaw nich zbytek oraz książęca próżność i dziwactwa, ale szokujące marnotrawstwo i niebywale wymagający protokół robią wrażenie. Bardzo złe wrażenie.
Zasady, takie jak podawanie księżniczce telefonu komórkowego przez gumowe rękawiczki i jeszcze dodatkowo jednorazową chusteczkę, rodzą pytania, czy członkinie królewskiego rodu, szczelnie odizolowane od świata, zamknięte w złotych klatkach, żyjące tak naprawdę w straszliwej samotności, pozostają przy zdrowych zmysłach.
W książce poznamy ich życie dosłownie od kuchni.

W Arabii nikomu nie można ufać. Służba rywalizuje pomiędzy sobą, wymagania są wysokie, warunki trudne i nie osładzają ich nawet otrzymywane od pracodawców drogie podarunki, doskonałe potrawy, piękne wnętrza tego bajkowego więzienia. Aby wyjechać z Arabii wymagane jest pozwolenie. Część służby nie uzyskuje go mimo wygaśnięcia kontraktu.

Cay Garcia jest jedną z wielu kamerdynerek, które dość szybko zapragnęły ucieczki. Jej relacja jest wstrząsająca, mimo iż napisana w pozbawiony dramatyzmu sposób. Same fakty budzą emocje, bez konieczności budowania napięcia słowami.

Autorka jest kobietą, która potrafi mierzyć się z wyzwaniami, odporną psychicznie i łatwo się nie poddaje. Sprawia wrażenie niezwykle silnej i być może właśnie to sprawiło, że nie tylko przetrwała w Rijadzie, ale jeszcze potrafiła pomagać innym, mimo doznawanych na służbie upokorzeń.
W historii tej jest jednak jeszcze ktoś. Mężczyzna. Garcia ryzykuje życie decydując się na romans, ale to właśnie romans sprawia, że nie straciło ono sensu w miejscu, w którym służbę usiłuje się sprowadzić do roli pozbawionych ludzkich cech manekinów, wpatrzonych w księżniczkę i gotowych, by reagować na każde jej skinienie.

„Za drzwiami pałacu” to książka o głębokich podziałach pomiędzy przedstawicielami warstw społecznych, kobietami a mężczyznami, między światem arabskim a światem Zachodu, pomiędzy tym, do czego zmusza nas otoczenie, a tym, czego pragniemy i co w jakiś sposób zwycięża, choćby przez to, że pragnienie wzbiera w nas i każe szukać możliwości urzeczywistnienia. Jak widać, nie nad wszystkim mają władzę ci, którzy stanowią prawo.

Iwona

Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja