Dzisiaj prezentujemy autorkę bloga www.czosnekwpomidorach.blogspot.com – Annę Kosternę-Kaczmarek, uczestniczkę konkursu Blogerchef i pasjonatkę kulinarnych poszukiwań:
Aniu, prowadzisz fantastycznego bloga, bierzesz udział w różnych konkursach i warsztatach kulinarnych masz też trójkę uroczych dzieci – zdradź nam tajemnicę skąd bierzesz na to czas i jak godzisz wszystkie obowiązki?
To żadna tajemnica:) Mam ogromną pomoc ze strony moich najbliższych. Moi rodzice, choć oboje pracują, pomagają mi codziennie. Niezwykłe jest też to, że bardzo dużo pomocy otrzymuję od swoich dziadków. Moje dzieci ich kochają i uwielbiają z nimi przebywać. Śmiejemy się nawet, że nie ma lepszej niani od mojego dziadka:) Wszyscy też bardzo mnie wspierają w rozwijaniu mojej pasji. Tylko dzięki nim udaje mi się pogodzić te wszystkie obowiązki. Poza tym – chcieć to móc. Ja naprawdę kocham gotować. Pisanie bloga daje mi niesamowitą satysfakcję i możliwość poszerzania mojej wiedzy i zdolności kulinarnych. Dlatego często po nocach piszę posty, jak już dzieci śpią, bo po prostu mi zależy.
Miłością do gotowania i tworzenia nowych dań zaraził cię Twój tata – jakie są jego popisowe dania i czy gotuje lepiej od mamy?
Muszę przyznać, że do końca nie wiem czy tata gotuje lepiej od mamy, bo w naszym rodzinnym domu zawsze gotował on. Choć zawodowo zajmuje się zupełnie czymś innym – myślę, że gotowanie to również jego hobby. Najlepiej chyba czuje się w kuchni polskiej, ale przyrządza także pyszne dania kuchni chińskiej i robi super spaghetti. Mama za to piecze pyszne mazurki na Święta Wielkanocne i robi najlepsze zupki mleczne z kluseczkami lanymi dla moich dzieci. No i razem przygotowują najpyszniejszy na świecie czerwony barszczyk z uszkami. W związku z tym, że cała nasza rodzina go uwielbia (a w szczególności mój brat) – przyrządzają go bardzo często i stali się niekwestionowanymi mistrzami tego dania.
Czy Twój małżonek wspiera Cię w Twojej pasji i czy jest fanem Twoich dań?
Tak, oczywiście. Wspiera mnie bardzo. Jest też ogromnym fanem moich dań, choć przyznam, że nie wszystkich. On lubi kuchnię bardziej prostą, często typowo polską. Dania takie jak: schabowy, mielone czy kapuśniak. Ja z kolei nie jestem fanką takiej kuchni. Nie żebym jej zupełnie nie lubiła. Od czasu do czasu owszem – wtedy idę do taty na obiad:)
Jakie jest Twoje popisowe danie , z którego jesteś dumna?
To trudne pytanie. Wiele jest dań, z których jestem dumna. Rzadko też je powtarzam, przeważnie staram się gotować coś innego. Także po to, aby dzielić się kolejnym przepisem z czytelnikami bloga. Nie czuję się jednak „mocna” w przygotowywaniu ciast i deserów, dlatego byłam z siebie bardzo dumna, gdy przyrządziłam babeczki, które nazwałam niebiańskimi – były takie pyszne;) I przyznam się tutaj, że robiłam je przez cały dzień – dopiero za trzecim razem mi wyszły. Tak bardzo chciałam, żeby udały się ładne i pyszne, że postanowiłam się nie poddawać i się udało:)
Co dla Ciebie oznacza udział w konkursie BLOGERCHEF? Jak spędziłaś czas wśród innych uczestników i szefów kuchni?
W związku z tym, że mój blog jest dosyć „świeży” – 11 lutego będzie miał pierwszą rocznicę, o konkursie BLOGERCHEF dowiedziałam się niedawno. Po uczestnictwie w I półfinale konkursu wiem już, że jest to bardzo ważny i prestiżowy konkurs dla blogerów. Było wspaniale. Poznałam wiele wartościowych osób, wspólne gotowanie w takim gronie było niezwykłym doświadczeniem. Choć to przecież rywalizacja, w trakcie gotowania nie odczuwało się jej, w każdym zespole idealnie byliśmy zgrani. Każdy z nas nastawił się na współpracę. Gotowanie z szefami kuchni z hotelu Szafran i z hotelu Platan było bardzo cenną nauką. Pierwszego wieczora przygotowywaliśmy przystawki typu finger food, a drugiego dania kuchni śląskiej i moje ukochane szare kluski. Na pewno będę chciała jeszcze kiedyś spróbować swoich sił w konkursie BLOGERCHEF i namawiam do tego wszystkich blogerów kulinarnych.
Poznałaś też samego Kurta Schellera w Akademii Gotowania – opowiedz nam czego się nauczyłaś od mistrza i jakie są Twoje wrażenia?
Poznałam Kurta Schellera i już nie raz miałam ten zaszczyt uczyć się od niego i z nim gotować. Jest dla mnie mistrzem sztuki kulinarnej, bardzo cenię go za wiedzę, którą posiada, ale też za to, jakim jest człowiekiem. To niezwykle ciepła i otwarta osoba. Oprócz mojego taty oczywiście, od niego na pewno nauczyłam się najwięcej. Zaczynając od podstaw, dowiedziałam się jakie są rodzaje garnków kuchennych i pozostałych narzędzi kuchennych, rodzaje noży i nauka ich użycia (krojenie, ostrzenie). Sposób trzymania noża przy siekaniu cebuli, czosnku, etc. Krojenia warzyw w sposób: julienne, brunoise, batonettes, chiffonade, vichy carrots, mire poix, bouquette garni, paysanne do zup.
Nauczyłam się również krojenia ziemniaków i przygotowywanie z nich różnych potraw: parmentier, rissole, maxim, pont neuf, french fries, country fries, garlic, castle, nature, fondantes, boulanger, lyonnaise, baker, gaufrettes, chips, gratin dauphinoise, souffle, krokiety, berny, williams, placki roesti, macaire.
Miałam lekcje oprawiania kurczaka: usuwania kości, naukę krojenia, marynowania. Ugotowaliśmy wspólnie wywar z kurczaka, mięsny, rybny oraz sos pieczeniowy i demi glace. Wiem już, jakie są rodzaje ziół, oliw (w tym vinegar) i przypraw oraz znam zasady ich używania. Razem z mistrzem ugotowałam ponad 100 dań! I mam nadzieję, że jeszcze wiele będę miała okazji, aby Kurt Scheller odkrył przede mną więcej tajników sztuki kulinarnej.
Twój blog bierze też udział w konkursie na BLOG ROKU 2013 – jak oceniasz swoje szanse?
Jak na razie jestem w dużym, pozytywnym oczywiście, szoku. Jak już mówiłam – mój blog nie ma jeszcze roku, a na chwilę obecną zajmuje 11 miejsce w rankingu! W kategorii Kulinarne jest aż 224 blogi. Tego się zupełnie nie spodziewałam. To chyba świadczy o tym, że ludzie lubią Czosnek w Pomidorach i to na pewno daje mi jeszcze większą motywację do prowadzenia bloga.
Jeśli ktoś jeszcze zechciałby wesprzeć mnie w starciu o wejście do pierwszej 10 to będzie mi niezmiernie miło. Należy wysłać sms na numer 7122 o treści C00066. Koszt sms’a to jedyne 1,23 pln – mówię jedyne, bo dochód z sms’ów zostanie przekazany łódzkiej fundacji Gajusz, która prowadzi hospicjum dla dzieci osieroconych. Głosować można do piątku 06.02 do godz. 12:00. Z góry wszystkim bardzo dziękuję za oddanie głosu i trzymajcie kciuki. To byłby niesamowity sukces, gdybym zakwalifikowała się do ścisłej dziesiątki.
Co najczęściej serwujesz swoim gościom, jakie są ich ulubione dania wychodzące z Twojej kuchni?
Uwielbiam wszystkie owoce morza. Moim gościom najczęściej serwuję krewetki pod różnymi postaciami. Moja siostra zawsze je u mnie „zamawia”, gdy do nas przyjeżdża. Wszyscy też przepadają za sałatkami, które przyrządzam. Makarony też dosyć często przygotowuję.
Twoje smaki dzieciństwa to….
Kluski „leniwe” podane z bułką tartą usmażoną na masełku i posypane cukrem, zupa pomidorowa babci Krysi i szare pyzy smażone ze słoniną i śmietaną babci Oli.
Aniu pięknie dziękuję za rozmowę i życzę nowych kulinarnych wyzwań, inspirujących potraw i dalszego rozwoju!
Dziękuję bardzo.