Dwa w cenie jednego, drugi produkt za pół ceny oraz wielki napis promocja na prawie każdym towarze to rzeczywistość przedświątecznego szaleństwa. We wszystkich hipermarketach Gwiazdka. Na każdym rogu choinka, hostessy przebrane za śnieżynki i Święci Mikołaje, którzy biją w dzwonki i namawiają do wyjątkowo atrakcyjnych cenowo zakupów. Co zrobić, by nie zostać oszukanym przez sprzedawców?
Przed świętami sklepy przeżywają oblężenie. Setki aut zaparkowanych przed marketami, tłumy chętnych po koszyki, kolejki przy kasach. Wyposażeni w listę niezbędnych artykułów spożywczych ruszamy na podbój. Już przy wejściu handlowcy kuszą nas promocjami oraz hasłami w stylu: „super cena”, „drugi produkt gratis”, „teraz jeszcze taniej”. Upusty, rabaty i obniżki rzucają się w oczy. Okres przedświąteczny generuje około 40% rocznych dochodów sklepów. Nic dziwnego, że sklepy prześcigają się w super ofertach, by przyciągnąć uwagę klientów. Promocja – te kilka liter przyciąga uwagę każdego klienta. W wirze przedświątecznych zakupów, często bez zastanowienia, wrzucamy kolejne produkty do koszyka. Czasem jednak warto zastanowić się nad tymi „okazjami”. Inspektorzy handlowi co roku badają rzekome promocje na terenie całej Polski.
Okazuje się, że prawie co piąta super-promocja jest zwykłym oszustwem. Często wcześniej ceny produktów zostają specjalnie zawyżone, by w czasie promocji dać rzekomo duży rabat. W rzeczywistości, za dany produkt płacimy normalną, albo nawet wyższą cenę. Inną, znaną taktyką producentów jest dodawanie gratisów, za które tak naprawdę i tak dodatkowo płacimy. Polaków jednak, zamiast gratisów, bardziej hipnotyzują produkty, które w rzeczywistości są gorsze jakościowo, ale mają niesamowicie niską cenę.
Jak nas kuszą?
Nastrojowe kolędy, piękne zapachy, kolorowe dekoracje, choinki i rozdający cukierki mikołaje, to nie ciepły, przedświąteczny klimat, ale skrupulatnie zaplanowany przez handlowców trik, który ma sprawić, byśmy zostawili w sklepie mnóstwo pieniędzy, kupując górę niekoniecznie potrzebnych nam rzeczy. Dlatego Federacja Konsumentów ostrzega nie tylko przed poddawaniem się sielskiemu nastrojowi w markecie, ale też przed innymi sztuczkami, które w przedświątecznym okresie stosują sprzedawcy. Jakie to triki? Jednym z nich jest m.in. ustawianie zabawek na wysokości oczu dziecka. Przez to maluchy nie dadzą się odciągnąć od półek pełnych kolorowych pudełek. Inny chwyt to słodycze przy kasach, czyli mała słodka nagroda po wyczerpujących zakupach. Zmęczeni oczekiwaniem niemal zawsze po nie sięgamy. Dlatego warto pamiętać o prostych zasadach i np. nie robić zakupów z pustym żołądkiem. Gdy jesteśmy najedzeni, kupujemy mniej towarów. I z reguły nasz wybór jest rozsądny. Poza tym hasła: „obniżka”, „przecena rzadko mają związek z faktyczną okazją. Zwykle bowiem owa promocyjna cena okazuje się wyższa od standardowej. Zanim wybierzemy się na świąteczne zakupy, warto też zapoznać się z badaniami specjalistów od sprzedaży, którzy zauważyli pewne prawidłowości zachowania się w sklepie. Najczęściej kierujemy się i patrzymy w prawo, również prawą ręką sięgamy po produkty. Najlepiej widzimy towar na wysokości od jednego metra do poziomu oczu. Poza tym nasze oko rejestruje nie więcej niż 1/3 marek znajdujących się na półce. Z badań wynika także, że im dłużej konsument przebywa w sklepie, tym więcej kupuje. Dlatego zdarza się, że producenci płacą nawet za najlepszą „miejscówkę”. Tymczasem warto zajrzeć na niższe bądź wyższe półki, by znaleźć lepszy towar.
Ile masła w maśle?
Święta to również wzmożony okres kupowania artykułów spożywczych. UOKiK radzi, by wkładając do koszyka wędliny, przetwory mleczne czy ryby, szczególną uwagę zwrócić na ich oznakowanie, ceny, skład i datę ważności. Jak pokazują najnowsze wyniki kontroli Inspekcji Handlowej, jakość tych produktów pozostawia wiele do życzenia. Inspektorzy z uwagi na nieczysty zapach, zmienioną barwę i wygląd zewnętrzny, zakwestionowali co czwartą sprawdzoną partię mięsa. W porównaniu do roku ubiegłego gorzej wypadło badanie przetworów mlecznych. Inspekcja miała uwagi do 19,4% próbek. Zastrzeżenia dotyczyły m.in. dodawania tłuszczów roślinnych do masła. Lepiej niż przed rokiem wypadło natomiast badanie ryb i ich przetworów. Odsetek nieprawidłowości spadł z 40,7% do 32,2%. Najczęściej kontrolerzy kwestionowali niższą od deklarowanej ilość ryby w konserwach. Mieli też uwagi do zbyt dużej ilości glazury, tj. otoczki z lodu, na rybie. Inspektorzy mieli też zastrzeżenia do dat ważności. Przeterminowanie ryb i przetworów rybnych wynosiło od trzech dni do roku, wędlin od jednego dnia do dwóch miesięcy, a mleka i przetworów mlecznych nawet do 87 dni. Świąteczny to przysłowiowe żniwa dla handlowców – mówi Jacek Burzyński, wieloletni menedżer sprzedaży i trener doskonalenia umiejętności handlowych w High5 Training Group. A my klienci jesteśmy w tym czasie szczególnie podatni na promocje. Kupując coś w zestawie z napisem taniej, upewnijmy się, że rzeczywiście tak jest. Nie ma co liczyć na to, że sprzedawca będzie taniej niż zwykle oferował produkty, które w okresie świątecznym są towarem pożądanym. A są niemi niewątpliwie kosmetyki, zabawki i towary spożywcze, których kupujemy dużo więcej niż zazwyczaj. Każda firma che wykonać swój plan sprzedaży, a zawartość naszych portfeli ma im w tym pomóc.
Papier wszystko zniesie
Gazetki reklamowe wydawane przez sklepy lub sieci handlowe są jednym z popularniejszych sposobów na zachęcenie klienta do zakupów. Nie zawsze jednak rzetelnie informują o ofercie sklepu. UOKiK przypomina, na co zwrócić uwagę, czytając je. Po pierwsze, należy przyjrzeć się ofertom z obniżonymi cenami – większość towarów prezentowanych w gazetkach reklamowych to rzeczy przecenione. Niezgodne z prawem jest przekreślanie ceny, która nigdy wcześniej nie obowiązywała, nie uległa zmianie lub uwidoczniona została zawyżona w stosunku do dotychczas obowiązującej. W materiałach reklamowych powinna zostać natomiast zamieszczona nie tylko cena promocyjna, ale również obowiązująca przed obniżką. Po drugie, muszą być podane limity czasowe oferty – sprzedawcy mają obowiązek poinformować klientów, w jakich dniach będą mogli nabyć towary w promocyjnej cenie. Po trzecie, jeśli oferty są ważne do wyczerpania zapasów, to konsumenci powinni zostać o tym poinformowani. I wreszcie kwestia ceny – bywa, że ta w gazetce reklamowej nie odpowiada zakodowanej w kasie sklepu. Wówczas konsumenci mają prawo nabyć produkt po cenie, na podstawie której podjęli decyzję o zakupie. Konsumenci, którzy uznają, że gazetki reklamowe wprowadziły ich w błąd, mogą pociągnąć przedsiębiorcę do odpowiedzialności na podstawie przepisów ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Ustawa ta zapewnia możliwość skutecznego egzekwowania praw przed sądem, bowiem to sklep musi udowodnić, że nie doszło do złamania prawa.
Jak kupować rozsądnie?
Przede wszystkim nie sugerujmy się niską ceną, ponieważ często wiąże się ona z obniżeniem jakości. Nie kupujmy żywności nieznanego pochodzenia, szczególnie na targowiskach i bazarach. Warto też pamiętać, aby przed zakupem dokładnie czytać informacje zamieszczone na etykiecie, zwłaszcza te podane drobnym drukiem. Na opakowaniu produktów spożywczych powinny znajdować się następujące informacje: nazwa rodzajowa produktu (np. „kiełbasa suszona”, „mleko pełne”), termin przydatności do spożycia lub data minimalnej trwałości, wykaz składników, warunki przechowywania, zawartość netto. W celu dokonania właściwego wyboru, który spełni nasze oczekiwania, warto porównywać skład podobnych produktów, np. śmietany (może ona zawierać substancje dodatkowe dozwolone bądź nie zawierać ich w ogóle) lub parówek (zawartość mięsa może w nich wynosić od 20 do 70%). Producent ma obowiązek podawać procentową zawartość głównego składnika, np. mięsa dla wędlin. No i obowiązkowo sprawdźmy aktualność terminów przydatności do spożycia. Nie sugerujmy się także wielkością opakowania. Często w dużych kartonach i kolorowych torbach znajduje się mniej towaru niż byśmy oczekiwali. Dlatego powinniśmy zwracać uwagę na zawartość masy netto lub liczbę sztuk w opakowaniu. Kontrolerzy UOKiK trafili np. na reklamę płynu do mycia szyb sugerującą, że 250 ml kupujący dostanie w prezencie, płacąc jedynie za 750 ml. Problem w tym, że promocji dostępne były tylko opakowania o pojemności 750 ml. Podczas przeprowadzonej w ubiegłym roku kontroli okazało się, że promocja to jeden z częstszych bezprawnie używanych chwytów marketingowych. W prawie co dziesiątej partii produktów kontrolerzy UOKiK zauważyli, że podana cena przed obniżką była zupełną fikcją. Trafili np. na zestaw czyszczący do telewizorów z przekreśloną ceną 59 zł., podczas gdy przed promocją wynosiła ona 49,40 zł. Żeby się tego ustrzec, warto cenę wybranych produktów porównywać ją z ofertą w innych sklepach. Pamiętajmy, żeby kupować to o co nam chodzi, czyli dokładnie czytać opakowania produktów. Bo wielki karton z napisem „Pomarańczowy” i zdjęciem soczystego owocu nie musi oznaczać, że kupimy sok z pomarańczy. Nieświadomie możemy trafić na nektar albo napój, tyle że to dopisane jest już małymi literami. A produkty te różnią się nie tylko smakiem i składem, ale też np. trwałością. We wspomnianym badaniu UOKiK ponad 22% towarów zostało zakwestionowanych z powodu niewłaściwej prezentacji cen. Najczęściej powodem był brak obowiązującej ceny przy towarze, lub wspomniana już wcześniej zawyżona cena sprzed rzekomej promocji. W wątpliwych przypadkach warto korzystać z czytników cen dostępnych w sklepach. Warto też zapamiętywać dokładny opis i cenę produktu, żeby przy płaceniu za niego wszystko zgadzało się z informacjami na półce.
Jak informuje Federacja Konsumentów z badań zachowań konsumenckich wynikają m.in. następujące zasady :
– w sklepie najczęściej kierujemy się i patrzymy w prawo,
– najczęściej sięgamy po produkt prawą ręką,
– najlepiej widzimy towar na wysokości od jednego metra do poziomu oczu,
– nasze oko rejestruje nie więcej niż 1/3 marek znajdujących się na półce,
– im dłużej konsument przebywa w sklepie, tym więcej kupuje.
Merchandising to sposoby wpływania na zachowania klientów poprzez wystrój pomieszczenia, sposób prezentacji towarów, rozmieszczenie towarów czy inne chwyty marketingowe. Często stosowany jest w tzw. sklepach wielkopowierzchniowych.
Banki i kredyty
Świątecznymi promocjami kuszą także banki. Polacy chętnie korzystają z szybkich kredytów, np. na zakup prezentów. Niestety, często wpadają w pożyczkowe pułapki. Jak ich uniknąć? Jeżeli chodzi o kredyt konsumencki, to zanim podpiszemy umowę, powinniśmy dokładnie zapoznać się z jej warunkami, które nie zawsze są dla nas korzystne. Poznajmy całkowity koszt kredytu (tzw. rzeczywista roczna stopa procentowa), zapytajmy, jakie opłaty dodatkowe wchodzą w koszt pożyczki (np. za udzielenie kredytu w domu itp.). Ponadto, umowę o kredyt konsumencki możemy wypowiedzieć w ciągu 10 dni od jej zawarcia. Jeżeli wcześniej spłacimy kredyt, przedsiębiorca nie może pobierać od nas prowizji.
Reklamacje
Nie zapominajmy też, że tak samo jak wadliwy samochód, dziurawy sweter, przeterminowany twaróg czy niedziałający toster, kazdy towar możemy zareklamować. Zasada ta dotyczy także produktów zakupionych na promocji. Termin złożenia reklamacji zależy od rodzaju towaru. Przy zakupie sprzętu AGD i RTV mamy na to zazwyczaj dwa lata. Sprzedawca musi odpowiedzieć w ciągu 14 dni. Jeśli termin minie, a producent nie ustosunkuje się do reklamacji, mamy prawo domagać się otrzymania nowego lub naprawionego towaru. W przypadku ubrań i obuwia sklepy zazwyczaj dają półroczną albo roczną gwarancję. Na produkty spożywcze mamy tylko trzy dni na reklamację od chwili zakupu. Najważniejsze jednak, by po każdym zakupie zachować paragon. Biorąc biały świstek możemy dokładnie przeanalizować co kupiliśmy, kiedy i za ile. Bez niego nie uda nam się także zwrócić towaru czy zareklamować. Dowody zakupu najlepiej kserować, bo większość szybko blaknie, a to nie zwalnia nas z obowiązku ich posiadania przy reklamacji.
W szale zakupów kierujmy się zawsze zdrowym rozsądkiem. Może warto poświecić chwilę na przemyślenie, czy faktycznie dany produkt jest nam potrzebny? Musimy pamiętać, że sprzedawca nie ma obowiązku przyjmować zwrotu produktu, który był jedynie nieprzemyślanym zakupem.