Typowe angielskie śniadanie – czy naprawdę jedzą to codziennie? Sprawdziłam na własnym talerzu

dodał: Małgorzata Kopeć
Nie bez powodu mówi się, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Brytyjczycy traktują ten temat naprawdę poważnie – wystarczy zajrzeć do pierwszej lepszej kawiarni w Londynie, by przekonać się, że „Full English Breakfast” to dla nich niemal rytuał. Gdy po raz pierwszy usłyszałam, co wchodzi w skład takiego śniadania, byłam lekko zaskoczona – fasola, kiełbaski i grzanki na śniadanie? A jednak to połączenie ma w sobie coś magicznego. Zdecydowałam się zgłębić ten temat i… spróbować na własnym talerzu.
Co dokładnie wchodzi w skład angielskiego śniadania?
Typowe angielskie śniadanie to prawdziwa uczta. Znajdziemy w nim:
-
Jajka – zazwyczaj sadzone lub jajecznica, ale niektórzy wolą wersję gotowaną czy po benedyktyńsku.
-
Bekon – soczyste plastry podsmażone na chrupko, często w wersji „back bacon”, czyli z kawałkiem polędwicy.
-
Kiełbaski (sausages) – klasyczne, wieprzowe, ale coraz częściej można spotkać wersje wegetariańskie.
-
Pieczarki – smażone, często z odrobiną czosnku lub masła.
-
Fasolka w sosie pomidorowym (baked beans) – element budzący kontrowersje, ale Brytyjczycy ją uwielbiają.
-
Pomidor – grillowany lub podsmażany, najlepiej dojrzały i aromatyczny.
-
Tosty lub grzanki – z masłem, czasem z marmoladą cytrusową lub nawet z dodatkiem black pudding (kaszanka w angielskim stylu).
W bardziej klasycznych wersjach pojawia się też hash brown (placuszek ziemniaczany), a w hotelach – także pieczywo sodowe czy nawet smażone plastry chleba.
Historia angielskiego śniadania sięga czasów wiktoriańskich, kiedy to miało być ucztą serwowaną przez klasy wyższe jako symbol dostatku i dobrego smaku. Z czasem trafiło pod strzechy i zaczęło być spożywane przez robotników – kaloryczne, sycące, idealne przed ciężkim dniem pracy. Dziś to już nie tyle codzienna konieczność, co raczej smak tradycji – coś, co zamawiasz w sobotni poranek w ulubionej knajpce, a niekoniecznie przygotowujesz na co dzień w domu.
Nie, i to chyba najlepsza wiadomość. Choć nazywane jest „typowym”, to w rzeczywistości raczej nikt nie smaży sobie fasolki z bekonem przed wyjściem do pracy. Na co dzień dominują bardziej praktyczne opcje: owsianka, tosty, płatki z mlekiem czy smoothie. „Full English” to raczej niedzielna rozpusta lub wybór z hotelowego bufetu niż poranny rytuał.
Moje doświadczenie z angielskim śniadaniem
Z czysto dziennikarskiej ciekawości postanowiłam odtworzyć typowe angielskie śniadanie we własnej kuchni. Wyszło… obficie. Po zjedzeniu takiego posiłku mogłabym spokojnie pominąć obiad. Smak? Zaskakująco zgrany! Fasolka z chrupiącym tostem, jajko z bekonem i lekko słodka kiełbaska to zestaw, który daje poczucie komfortu. I choć nie planuję wprowadzać tego śniadania na stałe do mojego menu, to od czasu do czasu – czemu nie?
Jeśli masz ochotę na mały angielski akcent w swojej kuchni, nie musisz od razu smażyć całego zestawu. Spróbuj:
-
jajek sadzonych z pieczarkami i pomidorem na śniadanie;
-
tostów z fasolką i jajkiem – zaskakująco dobre!
-
śniadaniowych kiełbasek z sosem pomidorowym jako weekendowy brunch.
Czy da się zrobić wersję wege? Oczywiście! W Anglii znajdziemy mnóstwo wersji wegetariańskich i wegańskich tego śniadania. Kiełbaski na bazie soi, boczek z tempehu, pieczona fasola, tofu zamiast jajka – i już mamy pyszną, roślinną ucztę. Podsumowując – angielskie śniadanie to nie tylko jedzenie. To pewna idea – sytości, komfortu, wolniejszego poranka. Warto choć raz w życiu je spróbować, by przekonać się, że brytyjska kuchnia to nie tylko herbata z mlekiem i fish and chips. A może nawet zagości u Ciebie w wersji weekendowego rytuału?