Spędzasz dzień w biurze, a w weekend oglądasz telewizję. Myślisz: „,muszę przecież odpocząć” aż brak Ci sił, by wyjść. Zmęczenie rośnie choć nic nie robisz. Wpadasz w apatię. To znak, że Twój organizm potrzebuje więcej… tlenu! Ucieknij od dusznych pomieszczeń i miejskich spalin. Odetchnij głęboko. Ożywisz umysł i mięśnie.
Wiedz, że terapię polegającą na oddychaniu czystym tlenem stosuje się przy poważnych zaburzeniach pracy układu oddechowe go, przewlekłych stanach zapalnych dróg oddechowych, włóknieniu płuc, mukowiscydozie, w przypadkach niewydolności krążenia czy zaawansowanych nowotworach. Leczenie tego typu prowadzi się na oddziałach szpitalnych lub w domu, ale zawsze pod kontrolą lekarza. Bo nadmiar tlenu… – też szkodzi!
NIEZBĘDNY DO ISTNIENIA
Krwinki czerwone – erytrocyty, dzięki zawartej w nich hemoglobinie wiążą cząsteczki tlenu. Umożliwia on transport składników odżywczych do każdej komórki. Jest konieczny do wytwarzania energii, a potem do wydalenia zbędnych produktów przemiany materii. Niedobór tlenu, jako pierwszy, odczuwa mózg, bo potrzebuje go do „spalenia” glukozy jego głównego paliwa”. Niedotleniony mózg gorzej pracuje, przez co wolniej myślimy, słabiej się uczymy, nie przyswajamy nowych informacji, mało efektywnie pracujemy. Coraz częściej wdychamy za małą ilość tlenu jak na potrzeby naszego organizmu! Powodem jest styl życia, jaki prowadzimy: mało ruchu na świeżym powietrzu i zanieczyszczenia. Trujące zdobycze cywilizacji… W powietrzu, które wdychamy, jest około 78% azotu, 21% tlenu i 0,04% dwutlenku węgla. W tym, które wydychamy, azotu jest mniej więcej tyle samo, natomiast ilość dwutlenku węgla wzrasta do 4%, a tlenu maleje do 15-16%. Jeśli siedzimy kilka godzin w pomieszczeniu, razem z kilkoma osobami, pracują komputery, drukarki i faksy, a okno jest zamknięte, ilość tlenu gwałtownie spada. Mniej dostaje się go do krwi i komórek. Nie mogą sprawnie wytwarzać energii. Po godzinie przebywania w takim miejscu jesteśmy potwornie zmęczeni… Nasze samopoczucie zależy od tego, czy powietrze, którym oddychamy, jest czyste. Najlepsze jest w parkach i lasach. W miastach zbyt mało mamy drzew, by uporały się z gigantyczną ilością spalin. Tak naprawdę potrzebujemy nie tylko większej ilości tlenu, ile większej ilości czystego powietrza. To, co nam najbardziej szkodzi, to związki siarki i azotu oraz zanieczyszczenia mechaniczne, których jest pełno w miastach. Niestety, wszystko to wdychamy!
ODETCHNIJ PEŁNĄ PIERSIĄ
Można zwiększyć ilość tlenu, który wdychamy, wystarczy prowadzić zdrowy styl życia… Wietrz mieszkanie i biuro, w którym pracujesz, także zimą! Najlepiej, jeśli okno przez cały czas jest lekko uchylone. Jeśli mieszkasz przy ruchliwej trasie, otwierąj okna od strony podwórka. Wietrz rano, późnym wieczorem i w nocy, kiedy pojazdów na ulicy jest mniej. Warto też zainstalować filtr powietrza. Zadbaj, by twój dom tonął w kwiatach, bo to rośliny produkują tlen! Chodź na minimum półgodzinny spacer dziennie. Jeśli jeździsz do pracy autobusem, przejdź jeden przystanek. Jeśli jeździsz samochodem, masz więcej czasu na poranny lub wieczorny spacer! Przyjmij dewizę: weekendy są dla zdrowia. Ideałem byłby dwudniowy wyjazd poza miasto. Jeśli to niemożliwe, przynajmniej dwie godziny bądź w parku, ogrodzie, na działce, tam, gdzie jest dużo drzew! Omijaj w sezonie tłoczne kurorty, takie jak Sopot, Kołobrzeg, Zakopane. Szukaj spokojnych miejsc, blisko lasu, z dala od cywilizacji i samochodów. Jeśli wybierasz się w góry, nie jedź do miejscowości w kotlinach, bo opada tam smog!
Uprawiaj sport. W czasie aktywności fizycznej ilość tlenu pobranego przez organizm znacznie się zwiększa. Nawet krótka, ale intensywna gimnastyka powoduje, że wyraźnie odczuwamy przypływ sił. Pamiętaj, że w klubie fitness nigdy nie dotlenisz się tak, jak na świeżym powietrzu, jadąc na rowerze czy spacerując.
Naucz się oddychać. Zazwyczaj oddychamy zbyt płytko! Zgarbione plecy, pochylona sylwetka i stres powodują, że do płuc dostaje się mniej powietrza niż powinno. Wyprostuj się, wciągaj powietrze powoli i głęboko przy otwartym oknie tub na zewnątrz, na spacerze.
Nie poddawaj się stresom. Zwiększają napięcie mięśni, powodują obkurczenie naczyń krwionośnych. Mniej krwi dopływa wówczas do naczyń włoskowatych. Efekt: niedotlenienie, ospałość i brak koncentracji.
RYZYKOWNY TRENING PRZEZ SEN
Kilka lat temu w Polsce zaczęły powstawać bary tlenowe, w których można „pooddychatzystym tlenem”. Nie są tak popularne jak na Zachodzie, ale mają entuzjastów. Ich właściciele twierdzą, że taka terapia poprawia koncentrację, samopoczucie, parametry krwi, likwiduje stres, relaksuje, leczy bezsenność, i odmładza. Terapię tlenem oferują centra SPA, ma ona przywrócić młodość skóry. Wspomaga się nią wielu sportowców, wśród nich jest hiszpański piłkarz Raul. Stosują ją niektórzy polscy pływacy przed igrzyskami olimpijskimi, m.in. Otylia Jędrzejczak. W namiotach tlenowych zwiększa się lub zmniejsza ilość wdychanego tlenu. Można pod nimi spać, stwarzając organizmowi warunki panujące w trakcie wspinaczki w górach. My śpimy, a organizm trenuje. Są trzy opinie na temat namiotów tlenowych: dają tylko efekt placebo, naprawdę wpływają korzystnie na organizm, jedynie szkodzą. Być może krótkotrwała terapia tlenowa po zwiększonym wysiłku pomaga sportowcom, ale oni nie prowadzą normalnego trybu życia! Poza tym czuwają
nad nimi lekarze i fizjoterapeuci i odbywa się ona pod kontrolą. Dla kogoś prowadzącego zwykły tryb życia taka terapia w barze czy pod namiotem tlenowym nie ma sensu, a jest wręcz szkodliwa! Nadmiar tlenu powoduje pojawianie się zmian w komórkach, prowadzących nawet do nowotworów. Profesor Jacek Przybylski kierujący Zakładem Biofizyki i Fizjologii Człowieka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego tłumaczy, że zgadzając się z zasadnością tej terapii, musielibyśmy uznać wyjazdy w góry za szkodliwe, bo powietrze na dużych wysokościach jest mocno rozrzedzone, a więc znajduje się w nim mniej tlenu. Tymczasem ludzie, którzy żyją, przykładowo – w miastach Ameryki Południowej, położonych powyżej 5 tysięcy m. n.p.m., mają się dobrze i nie chorują na serce czy miażdżycę – dodaje.
PODSTAWĄ JEST UMIAR
Dlaczego nadmiar tlenu może szkodzić? Winne są jego reaktywne formy, zwane wolnymi rodnikami. Powstają w komórkach, w wyniku przemian metabolicznych. Łatwo wchodzą w reakcje ze składnikami komórki, potrafią uszkodzić jej błonę, białka, tłuszcze i rozregulować pracę organizmu. Prowadzą do powstawania zmian nowotworowych i starzenia się.
Dłuższe oddychanie powietrzem wzbogaconym tlenem, szczególnie samym czystym tlenem, może spowodować uszkodzenie płuc! W latach 50. ubiegłego wieku wcześniaki leżąc w inkubatorach, dostawały bardzo wysokie dawki tlenu. U wielu z nich spowodowało to chorobę prowadzącą do ślepoty. Od tego momentu bardzo kontroluje się podawanie go pacjentom. Do leczniczych właściwości tlenu trzeba podchodzić z dystansem. Profesor Przybylski obala mit o cudownych właściwościach wody wzbogaconej tlenem, która niedawno pojawiła się w sprzedaży. Nie wierzy, aby rzeczywiście była w niego zasobniejsza, gdyż jest to gaz, który bardzo trudno rozpuszcza się w wodzie. Nawet, gdyby pod wysokim ciśnieniem wtłoczyć go do wody, to i tak ulotniłby się po odkręceniu butelki i przelaniu wody do szklanki – przekonuje. Zresztą, to całe szczęście, bo jeśli rzeczywiście pilibyśmy wodę o wysokiej zawartości tlenu, to wprowadzalibyśmy do naszego organizmu szkodliwe wolne rodniki tlenowe!
Lekarze są pewni: taka ilość tlenu, która znajduje się w powietrzu, na pewno nam wystarczy, jeśli tylko nie zapomnimy o właściwym trybie życia, sprawności fizycznej i wyprawach na łono natury. To znacznie lepsze i zdrowsze niż bary tlenowe, namioty i kapsuły. Po co komplikować sobie dostęp do tego, co jest wokół nas? Po co ryzykować, że przedobrzymy? Zacznij własną terapię tlenową: trakt leśny czeka…
Zobacz również:
- Co daje nam las?
- Jak wspólnie z dzieckiem chronić środowisko?
- Ekoturystyka – nowy sposób na podróżowanie
- Spacer na zdrowie!