Jak na ssaka przystało, dziecko rodzi się z naturalną umiejętnością ssania. Kształtuje się ona około 11 tygodnia życia płodowego. U niektórych noworodków, odruch ten jest na tyle silny, że samo karmienie piersią przez matkę nie jest w stanie go zaspokoić. Wówczas, mimo że dziecko jest najedzone i z medycznego punktu widzenia nic mu nie dolega, maluch jest niespokojny i płaczliwy. W tej sytuacji idealnym rozwiązaniem może okazać się smoczek usypiający.
Współcześni rodzice często jeszcze przed narodzinami potomka podejmują decyzję o tym, że nie będą podawać mu smoczka.
Zobacz także: lovi.pl/pl/produkty
Dziecko z silnym odruchem ssania może jednak szybko znaleźć zamiennik w postaci kciuka. Poglądy na temat podawania dziecku „uspokajacza” w postaci smoczka są w społeczeństwie skrajnie różne. Jedni twierdzą, że podając go dziecku, rodzice zamiast wsłuchać się w potrzeby dziecka i je zrozumieć, po prostu ułatwiają sobie życie. Z drugiej strony już w szpitalu można spotkać położne, które wręcz namawiają młodych rodziców do wypróbowania smoczka. Zapewne prawda leży gdzieś bliżej środka tych poglądów i smoczek używany rozsądnie, daje wiele dobrego zarówno maleństwu jak i rodzicom. Szczególnie, gdy maleństwo ma problemy z uspokojeniem się i zaśnięciem. Smoczek usypiający pozwoli dziecku na spokojny sen, a rodzicom da chwilę wytchnienia, która podczas opieki nad noworodkiem jest na wagę złota.
Spokojne dziecko i spokojni rodzice to sytuacja dająca możliwość cieszenia się sobą nawzajem. Rodzice decydujący się na zapoznanie swojego maleństwa ze smoczkiem, muszą pamiętać jednak o kilku ważnych zasadach. Aby korzystanie z niego było bezpieczne i nie przyniosło więcej szkody niż pożytku należy: zmieniać smoczek co trzy miesiące, dostosowywać go do wieku dziecka, dbać aby był czysty, podawać go dziecku tylko wtedy, gdy nie może się uspokoić bądź zasnąć. Decydując się na sylikonowego przyjaciela, rodzice muszą liczyć się z czekającym ich w przyszłości procesem odzwyczajania dziecka od niego.