Świat rządzi się trendami. Przychodzą mody, rozpalają się nowe gwiazdy i cały świat pozostaje pod ich wpływem. Jak to się dzieje? Ogromny szum medialny, sława, geniusz – trudno stwierdzić z dobitną jasnością, ale jeśli nawet nie dopuszczamy do siebie tego zjawiska, nie da się go nie zauważyć.
Pokolenie młodych aktorów zasilane jest bez przerwy nowymi twarzami, gwiazdkami o większym lub mniejszym potencjale i geniuszu. Jedną z takich osobowości jest bez wątpienia Robert Thomas Pattinson, 23-letni aktor, muzyk i model. Sława przyszła niespodziewanie, za sprawą jednego filmu. Według statystyk Robert Pattinson jest obecnie jednym z najczęstszych nazwisk wpisywanych w Google. I nikt raczej nie pamięta jego wcześniejszych ról, choćby w moim ulubionym Harrym Potterze (śmiech jest niewskazany, każdy ma przecież swoje słabości). Jednak fenomen „Zmierzchu” przeszedł koło mojego nosa jakoś dziwnie niedostrzegalnie i bezosobowo. Ot kolejna produkcja dla nastolatek, płytki romansik, jakich wszędzie pełno. Jednak obecnie pojawiła się druga część filmu i świat ponownie zwariował. Gdzie nie spojrzeć – reklama, stos zachwytów i westchnień (a swoją drogą, film jest o wiele gorszy, niż pierwsza część sagi).
Pokolenie młodych aktorów zasilane jest bez przerwy nowymi twarzami, gwiazdkami o większym lub mniejszym potencjale i geniuszu. Jedną z takich osobowości jest bez wątpienia Robert Thomas Pattinson, 23-letni aktor, muzyk i model. Sława przyszła niespodziewanie, za sprawą jednego filmu. Według statystyk Robert Pattinson jest obecnie jednym z najczęstszych nazwisk wpisywanych w Google. I nikt raczej nie pamięta jego wcześniejszych ról, choćby w moim ulubionym Harrym Potterze (śmiech jest niewskazany, każdy ma przecież swoje słabości). Jednak fenomen „Zmierzchu” przeszedł koło mojego nosa jakoś dziwnie niedostrzegalnie i bezosobowo. Ot kolejna produkcja dla nastolatek, płytki romansik, jakich wszędzie pełno. Jednak obecnie pojawiła się druga część filmu i świat ponownie zwariował. Gdzie nie spojrzeć – reklama, stos zachwytów i westchnień (a swoją drogą, film jest o wiele gorszy, niż pierwsza część sagi).
Nieco zdziwiona obserwowałam rozwój sytuacji, ciągle pojawiające się recenzje, wywiady i okładki światowych magazynów. Popatrzmy chociaż na „Vanity Fair”, sierpniowy magazyn „Teen Vogue”, „Another Man” (wydanie jesień/zima 2009) lub listopadowe, specjalne, kolekcjonerskie, wydanie magazynu „People”.
W momencie, gdy „Harper’s Bazaar” – jedno z pism, do których sięgam z ogromnym zainteresowaniem, opublikował sesję zdjęciową młodych bohaterów sagi, zaczęłam się zastanawiać nad tym fenomenem, bo co by nie powiedzieć, zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Na tyle duże, by przyjrzeć się uważnie zarówno filmom, jak i aktorom, chociaż jak wspominałam, przystojni chłopcy już dawno zostali daleko poza moim kręgiem zainteresowań. Przyznać niestety należy, że Robert Pattinson, dzięki roli zakochanego wampira, stał się obiektem powszechnego zachwytu. Co jest w nim tak niesamowitego – nie mam pojęcia, ale przypuszczam, że za sławą i powszechną uwagą przemawia pryzmat filmowej postaci.
Tak też ukazany jest wizerunek aktora. Bladość, czerń i powaga – to najczęściej pokazywane oblicze. Oczywiście na większości zdjęć towarzyszy mu filmowa partnerka, Kristen Stewart – bladolica wybranka. Wampirza para, ot fenomen współczesnego świata, romans wszechczasów i najnowszy trend. Wizerunek ten pasuje do odgrywanych przez nich postaci i już przypadł do gustu milionom nastolatek. Można się więc spodziewać, że niedługo na ulicach będziemy oglądać jedynie blade, ponure twarze, rozczochrane włosy i modę „jakby od niechcenia”, pełną elegancji z mrocznymi akcentami. Nawet przyszło mi do głowy, że ten trend, to jakby wypaczenie, jakaś straszna iluzja i pomyłka. Nie chciałabym, by mój syn wpasował się w takie nastroje, ale cóż – chyba mam niewiele do powiedzenia. Całe szczęście, że mam jeszcze kilka lat na bycie autorytetem. Można jednak śmiało powiedzieć, że od filmu do mody – niedaleka droga, nawet jeśli para, jest czysto fikcyjną imaginacją.
Można też się zastanawiać, czy aktorzy na sesjach zdjęciowych do poczytnych magazynów, promują film, modę, czy samych siebie (?). Mówiąc szczerze, nie bardzo mogę zrozumieć ten dziwnie poplątany świat sławy, kina i mody. Lansowany trend na niedbałość, luz i nieobecność, jakoś nie przemawia do mojej estetyki – ale cóż, może już po prostu troszkę wyrosłam. Jedno jest pewne – Edward Cullen będzie nas nawiedzać jeszcze przez kolejne dwa lata i mam nadzieję, że nie napsuje nam zbytnio krwi, którą przecież może sobie po prostu wypić.
Dodała: Marta
Zobacz również:
- Królowe i fanki botoksu
- Gracjan gwiazdor internetu
- Zakupoholiczki wśród celebrytów
- Polecane filmy przez naszych czytelników