Peeling do ciała Żurawinowa Odbudowa, Ekoa – opinia

3 października 2014, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

W ramach Wielkiej Akcji Testowania z Blogerami miło nam zaprezentować recenzję blogerki  77dakota.blogspot.com , która testowała peeling do ciała Żurawinowa Odbudowa firmy Ekoa:

Idzie jesień… Dni stają się krótsze, liście zasnuwają chodniki i ulice, w powietrzu wisi ten charakterystyczny dla niej zapach… O tej porze roku lekkie jak piórko zapachy kosmetyków staram zamienić na te bardziej wyraziste i otulające skórę. Kiedy zatem w Wielkiej Akcji Testowania organizowanej przez portal Uroda i Zdrowie ujrzałam kilka produktów marki Ekoa, postanowiłam zapolować choć na jeden. Przyszło mi bliżej poznać się z peelingiem do ciała z linii Żurawinowa Odbudowa. Jak się sprawdził? Zapraszam do lektury :)

Kilka słów od producenta:

Łagodny dla skóry, peeling solny z drobinkami żurawiny. Oczyszcza, nawilża i głęboko regeneruje. Naturalny olej z nasion Moringa Oleifera nadaje skórze niezwykłej elastyczności. Witaminy C i E zapobiegają powstawaniu stanów zapalnych, wzmacniają procesy odnowy i regeneracji komórek skóry oraz hamują rozwój wolnych rodników. Lecytyna i kompleks HydromanilTM  poprawiają stopień nawilżenia skóry, przywracając jej gładkość i jędrność.

INCI: Sodium Chloride, Brassica Campestris (Oleifera Oil), Silica, Hydromanil, Tocopherol,  Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Lecithin, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Powder, Parfum, D-Limonene, Benzylalcohol, Isoeugenol, Citral, Citronellol, Linalool, CI 26100, CI 61565 (200 g).

Moja opinia:

Cenię praktyczne opakowania kosmetyków kąpielowych. Ekoa wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom – peeling zamknięto bowiem w szerokim niskim pudełku. Wykonane z solidnego plastiku, zwieńczone aluminiową zakrętką – jest proste i zarazem efektowne. Niestraszne mu upadki z krawędzi wanny, a i dostać się do wnętrza jest niezwykle łatwo. Kosmetyk można wydobyć do ostatniego ziarenka bez większych kombinacji. Plus za foliowe zabezpieczenie chroniące peeling przed dostępem niepowołanych dłoni i tabuna bakterii. Jedynie banderolka pozostawia ciut do życzenia – pod wpływem wody nieestetycznie zaczyna się łuszczyć i odklejać…

Zapach peelingu ujął mnie od pierwszego użycia! Jest słodki, jednak nie w taki oczywisty sposób – wyraźnie wyczuć w nim można i bardziej wyrafinowane, kwaskowate nuty. Całość pięknie razem się komponuje. Aromat rozbrzmiewa podczas kąpieli, w kontakcie z wodą i ciepłem skóry nabiera na sile, uprzyjemniając tym samym chwile spędzone pod prysznicem :) Długo trzyma się skóry, tworząc na niej pachnącą otoczkę – wyraźnie można ją wyczuć jeszcze w kilka godzin po użyciu kosmetyku.

Konsystencja peelingu jest gęsta i mocno zbita, jednak dzięki dodatkowi oleju nie ma problemu z jego wydobyciem. Drobinki soli są niewielkich rozmiarów, jednak nie dajcie się zwieść pozorom – to naprawdę porządny zdzierak! Jego intensywność można regulować poprzez stopień zwilżenia skóry – im bardziej mokra tym poślizg lepszy a tym samym zdzieranie słabsze.W każdym wypadku jednak dobrze sunie po skórze, nie ucieka z niej i się nie zsuwa. Jest to peeling solny, wnika zatem we wszystkie zranione zakamarki skóry i dogłębnie je penetruje. Takie miejsca polecam omijać – szczypanie jest nieprzyjemne i mocno odczuwalne :)

Działanie kosmetyku przypadło mi do gustu. Rewelacyjnie zdziera martwy naskórek pozostawiając skórę idealnie gładką i miękką a także wyraźnie bardziej jędrną. Co istotne – efekt ten zauważalny jest już po pierwszym użyciu a z każdym kolejnym potęguje się. Dodatek olejku sprawia, że ciało zyskuje też optymalny poziom nawilżenia, który utrzymuje się praktycznie do następnej kąpieli. Skóra nie jest przy tym tłusta czy klejąca a jedynie otoczona przyjemnym gładkim filmem. Ponadto sam masaż usprawnia krążenie i w znacznym stopniu poprawia samopoczucie :)

W linii znaleźć można jeszcze sól do kąpieli oraz balsam i masło do ciała. Kusi mnie także Czekoladowa Pokusa – jej zapach byłby idealny na długie zimowe wieczory :)

Moja ocena: 4,5 / 5

Cena: 32 zł / 200 g