Psychika człowieka to twór skomplikowany i wrażliwy. Nawet najsilniejsza posiada słabe punkty. Od siebie uciec nie można, ale można się siebie wyprzeć, można zagubić, można utracić lub nigdy nie zyskać pełnej świadomości siebie samego. Czasami człowiek pobłądzi, coś go zepchnie w otchłań smutku. Potrzeba wielkiej siły i determinacji, żeby wydostać się z tego stanu. Jak dużym jest to wyzwaniem?
„Ona wraca na dobre” Grażyny Jagielskiej to historia prawdziwa, odważna, przełamująca powszechny wstyd przed problemami, z jakimi zmaga się ludzka psychika. Zwierzenia autorki, która trafiła do Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego z diagnozą: zaburzenia lękowe z zanikiem tożsamości.
Matka dwóch synów, żona znanego korespondenta wojennego, Wojciecha Jagielskiego, tłumaczka, podróżniczka i pisarka zaczyna szukać czegoś, co pomoże ustalić jej tożsamość w inny sposób, niż poprzez podjęte przez nią życiowe role. Czegoś, co nie tylko definiuje, ale co określa w sposób znacznie głębszy, bo dotykający jądra wyłącznie jej samej, czegoś, co jest nią samą. Półroczny pobyt w klinice psychiatrycznej, gdzie odbyła terapię behawioralno-poznawczą, ma jej pomóc w odnalezieniu siebie i odpowiedzeniu na pytanie – kim jestem?
O swojej terapii opowiada w poprzedniej książce – „Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku” – wstrząsającej relacji obejmującej nie tylko jej własną historię, ale także historie ludzi, których poznała podczas leczenia. „Ona wraca na dobre” to kolejna szalenie osobista i szczera książka, tym razem opowiadająca o zmaganiu się z rzeczywistością po wyjściu ze szpitala.
Jagielska postanawia odbyć podróż, o której marzyła od dziecka i nie będzie to zwykła wycieczka, ale forma autoterapii. Wybiera się w górę rzeki Rio Negro, będącej jednym z największych dopływów Amazonki. Mimo fali powodziowej, która akurat dotarła do miasta Manaus, garstka podróżników postanawia wyruszyć niedużą łodzią turystyczną po niebezpiecznie wezbranych wodach. Wśród nich jest autorka. Kontakt z przypadkowymi towarzyszami podróży dostarczy i jej i nam kilku ciekawych lekcji. Niefizyczna obecność Ewy, przyjaciółki poznanej podczas leczenia, okaże się niezbędnym wsparciem w podjętej próbie.
W brazylijskiej dżungli, pierwotnej i nieodkrytej, można postawić najważniejsze pytanie i sformułować odpowiedź, która nie będzie znaczona presją współczesnego świata. Tego właśnie dokonuje autorka.
Podczas czytania uzmysławiamy sobie, jak wielką pracę wykonują nasze mechanizmy obronne, jak bardzo jesteśmy narażeni na emocjonalne przeciążenia, jak trudno jest utrzymać równowagę duchową i psychiczną i jak ogromny wysiłek muszą włożyć w swoje życie ci, którzy się zachwiali, aby wrócić do stanu, który pozwoli im samodzielnie funkcjonować.
Grażyna Jagielska podjęła temat wstydliwy, bo problemy psychiczne to u nas wciąż tabu. Ile odwagi musiało kosztować ją pokazanie ludziom prawdy, o której jedni nie wiedzą, a inni nie chcą wiedzieć? Załamanie psychiczne może dotknąć każdego, także człowieka szczęśliwego, ambitnego, silnego, mającego na koncie wiele życiowych sukcesów (jak Ewa, o której opowiada). Są w życiu sytuacje niespodziewane, które mogą zmienić wszystko.
Podtytuł książki brzmi: „Podróż terapeutyczna”. Dlaczego Amazonia i dlaczego akurat wtedy, skoro marzyła o niej od tak dawna? Z czym wróciła z tej podróży? W jakim stopniu ta ekspedycja miała wymiar podróżniczy, a w jakim duchowy?
Edward Stachura pisał w „Fabula rasa”: „(…) jest jedna podróż prawdziwa i absolutna: w głąb siebie”. Żadne inne słowa nie mogłyby być lepszym podsumowaniem książki Grażyny Jagielskiej.
Iwona
Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja