Misja: aktywne wakacje. Co zrobić, by Twoje dziecko spędziło je na sportowo?
Nie potrzeba wcale dalekich i kosztownych wyjazdów, aby zaplanować swojemu dziecku niezapomniane wakacje, pełne sportowych wyzwań i aktywnej zabawy. O tym, jak najlepiej wykorzystać wolny czas i piękną pogodę, opowiadają Monika Pyrek-Rokita, Daria Kabała-Malarz oraz Kamil Glik.
Wakacje to czas zasłużonego odpoczynku. Rodzice szukają chwili wytchnienia od spraw zawodowych, a dzieci przerwy od szkolnych obowiązków. Wypoczynek w żadnym wypadku nie powinien jednak oznaczać leniuchowania. Wręcz przeciwnie, bo najwięcej satysfakcji daje aktywna zabawa!
– Zachęcam rodziców do planowania swoim pociechom aktywnych wakacji, ponieważ tylko taka forma odpoczynku pozwoli zredukować nagromadzony w ciągu roku szkolnego stres. Uprawianie sportu zwiększa pewność siebie, a może pozwolić też odkryć drzemiące w dziecku talenty. Aktywność fizyczna to nie tylko lepsza kondycja i odporność, ale też wzmocnienie bardzo ważnej sfery psychicznej. Dodatkowym atutem tej formy spędzania czasu jest budowanie więzi i relacji rodzinnych – zalety wakacji na sportowo wylicza Magdalena Chorzewska, psycholog dziecięca i specjalista ds. żywienia.
Zwiedzanie na dwóch kółkach
Czym byłyby wakacje bez naszego niezawodnego towarzysza podróży? Rowerowa wycieczka zawsze jest znakomitym pomysłem, a już szczególnie latem, gdy łatwiej jest znaleźć czas, by wybrać się na nią całą rodziną. Przejażdżka to nie tylko bezcenna dawka ruchu, ale również okazja do złapania promieni słonecznych. Jadąc na rowerze nie tylko opalamy się szybciej i bardziej równomiernie, ale przede wszystkim dostarczamy organizmowi bezcenną dawkę witaminy D, która nazywana jest „witaminą słońca”, wzmacnia nasze zęby i kości oraz wspomaga funkcjonowanie układów nerwowego i mięśniowego, immunologicznego oraz krążenia. Jej bezcenne właściwości i chroniczny niedobór, na jaki cierpią ludzie żyjący w naszym klimacie, powinny stanowić dla wszystkim mam wystarczającą rekomendację w sprawie korzyści płynących z organizowania rowerowych wycieczek.
Jakby zalet było mało, rower pozwala też dotrzeć praktycznie w każde miejsce. Okoliczne punkty widokowe, trasy krajobrazowe i rodzinne pikniki tylko na nas czekają. – Podobno jednym z najważniejszych wyzwań każdego rodzica jest nauczenie dziecka jazdy na rowerze – mówi Monika Pyrek-Rokita, była medalistka tyczkarskich mistrzostw świata i Europy, a dziś mama 4-letniego Grzesia. – Mój syn zaczynał na rowerku biegowym, co świetnie wspomaga naukę utrzymywania równowagi. Tego lata chcemy przesiąść się na „prawdziwy”, czyli taki z pedałami. Jak tylko Grześ załapie o co chodzi, to przyjdzie pora na wyścigi niczym Tour de Pologne, bo syn po prostu kocha się ścigać.
Rodzinne szaleństwo
Gry i zabawy zespołowe sprawdzają się w każdych warunkach. Wystarczy mieć pod ręką piłkę, „zośkę” albo frisbee i popołudnie pełne emocji mamy gwarantowane. Jeśli nie pasują Wam zasady jakiejś dyscypliny, wspólnie zmodyfikujcie je albo wymyślcie własne. I koniecznie nazwijcie nową grę po swojemu. – Moi synowie nie wyobrażają sobie innych wakacji niż te aktywne, a czasem nawet superaktywne – śmieje się Daria Kabała Malarz, dziennikarka sportowa i mama 5-letnich bliźniaków. – Piłkę nożną kochają nad życie, więc latem oczywiście się z nią nie rozstajemy, ale szukamy różnych wariacji. Chłopaki urządzają sobie pływackie wyścigi do mety, którą wyznacza oczywiście futbolówka. Oprócz tego gramy w piłkę wodną czy siatkówkę plażową, ale organizujemy też biegi z przeszkodami, które wcześniej sami budujemy z piasku nad brzegiem morza.
Dyscyplina dla każdego
Pamiętacie jeszcze zaciekłe pojedynki w badmintona z rodzicami i starszym rodzeństwem? Jeśli nie, to najwyższy czas przypomnieć sobie zasady tej ponadczasowej dyscypliny. Najpierw zagrajcie ze swoimi pociechami rekreacyjnie, a kiedy złapią wprawę, możecie przejść do trybu turniejowego. Mama kontra tata, a może rodzice wspólnie przeciwko rodzeństwu? Możliwości jest bardzo wiele. – Uwielbiamy badmintona, mimo że mój syn jest na razie na etapie nauki trafiania rakietką w lotkę – mówi Monika Pyrek-Rokita. – Sam sprzęt do gry daje dużo frajdy, bo syn układa z kolorowych lotek wieże i różne inne budowle, kiedy my z mężem rozgrywamy rodzinny turniej. Dla mnie i Norberta klasyczna wersja to już za mało, więc przeszliśmy na speed badmintona, co oznacza szybszy lot, jeszcze bardziej dynamiczną grą i więcej okazji do ścinania. Najważniejsze, że sprzęt do gry można ze sobą zabrać wszędzie, a zasady dopasować do upodobań i okoliczności.
Aktywne lato w mieście
Innym pomysłem jest zabawa w konstruktorów i przygotowanie własnego latawca. Do tego celu będziecie potrzebować jedynie kilku listewek i pinezek, a także kolorowej bibuły. Niech każdy z Was przygotuje własny latawiec. Później zostaje już tylko bieganie i sprawdzanie, czyj poleciał wyżej. – Nasze wspomnienia z latawcami dotyczą przede wszystkim plaży, gdzie chłopaki sprawdzali jak daleko mogą wejść do wody w poszukiwaniu dobrego wiatru – zdradza Daria Kabała-Malarz. – To był dla nich dobry test na odwagę i rozsądek.
Rodzinna olimpiada
Myśleliście kiedyś o rodzinnej olimpiadzie? O zaplanowaniu różnych dyscyplin, terminarza i zorganizowaniu prawdziwych zawodów? To może być ciekawy plan na całe wakacje. Usiądźcie do rozpisania pomysłów już teraz, a pod koniec sierpnia sprawdźcie jak Wam poszło. Notujcie wyniki i odnotowujcie rekordy. Na koniec przygotujcie pamiątkowe puchary i medale dla wszystkich uczestników Waszych rodzinnych igrzysk. Na liście dyscyplin w Waszej miniolimpiadzie mogą znaleźć się takie zabawy, jak: balonowa siatkówka, piłkarski golf (trafienie piłką do wcześniej ustalonego celu po jak najmniejszej liczbie kopnięć), skoki w dal np. na plaży. Taka zabawa będzie nie tylko pretekstem do aktywności, ale też lekcją skrupulatności i terminowości u dziecka.
O czym trzeba pamiętać?
Pamiętajcie, że nawet jeśli nie macie długiego urlopu, możecie fajnie, rodzinnie i aktywnie spędzić czas, np. na placach zabaw. Najważniejsza jest regularność, która pozwoli wyrobić w sobie i swoich pociechach zdrowy nawyk aktywności fizycznej.
– O niektórych piłkarzach mówi się, że urodzili się z piłką przy nodze, ale ja raczej urodziłem się na rowerze – śmieje się Kamil Glik, obrońca AS Monaco i ambasador akcji „Rusz się z Kubusiem!”, w ramach której marka Kubuś promuje aktywność fizyczną wśród dzieci. – Moja mama zawsze się śmieje, że gdy tylko robiło się ciepło, nie liczyło się dla mnie nic oprócz mojego rowerka. Później oczywiście najważniejsza była już piłka, ale jeździłem też na lekkoatletyczne zawody i grałem w szkolnej reprezentacji w koszykówkę. W wakacje całe dnie spędzaliśmy z kolegami na podwórku i graliśmy we wszystko, w co tylko się dało. Teraz jako rodzice 4-letniej Wiktorii też stawiamy z żoną na aktywny wypoczynek. Zaczynało się od spacerów, ale córka rośnie i ostatnio były już szaleństwa na skuterach wodnych.
– Podczas aktywnej zabawy nie zapominajmy o nawadnianiu organizmu – radzi Magdalena Chorzewska, ekspertka akcji „Rusz się z Kubusiem!”. – U dzieci jest to o tyle ważne, że ulegają one odwodnieniu o wiele szybciej niż dorosły człowiek. Odpowiednie nawodnienie jest szczególnie ważne w czasie upałów i przy okazji zwiększonej aktywności fizycznej. Przyjmuje się, że na każdy kilogram masy ciała dziecko ważące do 10 kg potrzebuje 100 ml wody dziennie. Jeżeli dziecko waży 10-20 kg, to jego dzienne zapotrzebowanie wynosi 1000 ml plus dodatkowo 50 ml na każdy kilogram powyżej 10 kg. W przypadku dzieci o wadze ponad 20 kg, powinny one wypijać dziennie 1500 ml plus 20 ml na każdy kilogram powyżej 20.
***
Spragnieni młodzi sportowcy mogą sięgnąć po nową, wzbogaconą witaminami wodę smakową Kubuś Waterrr Sport, która została przygotowana z myślą o potrzebach najmłodszych konsumentów i idealnie sprawdza się na treningu czy podczas aktywnej zabawy.