Każda z nas marzy o napiętej, młodo wyglądajacej skórze twarzy. Jesteśmy gotowe poświęcić wiele dla urody, ja równiez… Kiedy skończyłam 45 lat moja skóra nie wygląda jak 20 lat temu: bruzdy, zmarszczki mimiczne, przebarwienia, utrata jędrności.
Cera jest ziemista pozbawiona blasku. Zainteresował mnie ten cudowny krem Limace, ponoć zawierający w składzie naturalne składniki. Liczne zdjęcia i wypowiedzi kobiet, które go stosowały zachwyca i wzbudza nadzieję, a przecież nie od dawna mówi się, że nadzieja matką głupich.. Ja dorosła świadoma kobieta dałam się nabrać i uwierzyłam zapewnieniom koncernów kosmetycznych, że będę wyglądała jak dwudziestolatka! Naiwność moja nie zna granic. Krem co prawda fajnie nawilża, nie podrażnia, ale nie ma takiej siły, która spowoduje, że znikną zmarszczki czy bruzdy! Na poziomie komórkowym działają wyłącznie zabiegi medycyny estetycznej a tego typu kremy niestety ogłupiają, cena 179 zł też nie jest najmniejsza. Postanowiłam więc skorzystać ze skutecznych zabiegów kwasem hiauloronowym w renomowanym gabinecie. Myślę, że na tym etapie to jedyna skuteczna formy walki z upływającym czasem. Niestety żaden krem, maska, nie działają na problemy starzejącej się skóry. Jestem skłonna uwierzyć jeszcze w masaże i gimnastykę twarzy, ale krem.. litości, miejmy troszkę wyobraźni.
testowała: Kasia L.