Hormony to dość tajemnicze substancje krążące w naszym ciele. Nawet w niewielkich ilościach potrafią zdziałać bardzo wiele – to one bowiem sterują procesami, które zachodzą w organizmie, decydują m.in. o pracy serca, gospodarce wodnej czy wyglądzie skóry.
Po co hormony?
Przenoszone przez nie wiadomości mogą odczytać i zrozumieć tylko komórki, które są ich adresatami, tzw. receptory. Produkcją hormonów zajmują się gruczoły. Z gruczołów substancje te przedostają się do krwi, by wraz z nią dotrzeć do miejsca przeznaczenia. O ile przez układ nerwowy informacje biegną w tempie błyskawicy, hormony przenoszą je znacznie wolniej i potrzebują na to więcej czasu. No dobrze, ale co wspólnego mają hormony z młodością? Otóż bardzo wiele. Dopóki kwitnie nasza gospodarka hormonalna, kwitniemy i my. Procesy starzenia się organizmu rozpoczynają się wraz ze spadkiem produkcji niektórych hormonów, co w pewnym wieku jest zjawiskiem naturalnym. Chodzi tutaj o konkretne hormony – przede wszystkim o wytwarzane z cholesterolu tzw. hormony sterydowe, do których należą m.in. hormony płciowe: żeńskie estrogeny i męski testosteron. To ich niedobór powoduje szereg niekorzystnych zmian, które obserwujemy w starzejącym się organizmie: powstawanie zmarszczek, odkładanie się tkanki tłuszczowej kosztem tkanki mięśniowej, odwapnienie kości, rozwój miażdżycy. Nic więc dziwnego, że gałąź medycyny o nazwie ginekologia endokrynologiczna czy endokrynologia, poświęca hormonom bardzo dużo uwagi.
Według specjalistów przepustką do długowiecznej młodości są: odpowiednie odżywianie, zdrowy styl życia i właśnie prawidłowa gospodarka hormonalna. A tę ostatnią próbuje się regulować, uzupełniając brakujące hormony.
To może wydawać się proste: wystarczy podać odpowiedni hormon w odpowiedniej ilości, aby utrzymywał się on na takim poziomie jak u młodego człowieka… Często te same hormony działają w inny sposób na młody organizm niż na organizm starszy, i o ile dla pierwszego mogą być dobrodziejstwem, w drugim mogą narobić poważnych szkód. Poza tym ich poziom zmienia się niemal z każdą minutą i wpływa na niego tak wiele czynników, że dobranie odpowiedniej dawki wymaga dużej wiedzy. Warto pamiętać, że hormony stosujemy we wszystkich dziedzinach medycyny. A więc zarówno dla ratowania życia ludzkiego, jak i w kardiologii, chirurgii, ginekologii czy endokrynologii. Decyzja o podjęciu terapii hormonalnej powinna być poprzedzona bilansem korzyści i ryzyka.
Estrogeny
To najważniejsze żeńskie hormony płciowe. Występują w naszym organizmie w trzech postaciach: estradiolu, estriolu i estronu, przy czym najaktywniejsza jest ta pierwsza. To one przygotowują organizm do zajścia w ciążę (pod ich znakiem upływa pierwsza połowa kobiecego cyklu), a przy okazji oddają nam ogromne przysługi: im zawdzięczamy promienną, dobrze nawilżoną cerę albo długoletnią ochronę przed chorobami serca i osteoporozą. Są produkowane przede wszystkim przez jajniki, a także w niewielkich ilościach przez korę nadnerczy i męskie jądra. Bo i mężczyznom jest potrzebna pewna ilość estrogenów – bez nich nie dojrzewałyby plemniki i nie byłyby wystarczająco ruchliwe.
U kobiet po menopauzie wytwarzanie estrogenów spada niemal do zera, co jest przyczyną większości towarzyszących jej dolegliwości: uderzeń gorąca, zmiennych nastrojów, depresji, wysychania błon śluzowych (np. zespołu suchego oka lub problemów w życiu spowodowanych suchością pochwy), a także zmniejszenia produkcji kolagenu – coraz bardziej widoczne zmarszczki, i ubytku masy kostnej. Niedobór estrogenów czyni nas podatnymi na choroby układu krążenia i zmiany degeneracyjne w mózgu (np. chorobę Alzheimera).
Hormony żeńskie, przede wszystkim estrogeny, stosowane są przede wszystkim w okresie przekwitania kobiet. Naturalnie nie u wszystkich. Trzeba mieć odpowiednią wiedzę lekarską, aby je właściwie, z korzyścią dla pacjentki zastosować. Zateca się także ze względów profilaktycznych, gdyż mogą one chronić przed podwyższonym poziomem cholesterolu, a tym samym przed chorobami układu krążenia, z zawałem serca na czele, a także przed nowotworami i osteoporozą. Przed kilku laty ukazały się wyniki badania WHI (The Women’s Health Initiative), dotyczące wpływu hormonalnej terapii zastępczej na zdrowie kobiet w wieku pomenopauzalnym. Okazało się później, że w badaniach tych uczestniczyły kobiety w zaawansowanym wieku, otyłe, z chorobami nowotworowymi w rodzinie. Naturalnie wyniki tych badań nie mogą być poprawne. W związku z tym oceniono jedynie, że przy stosowaniu hormonów u kobiet w wieku menopauzalnym należy właściwie dobierać pacjentki do ich stosowania, a terapię powinno się indywidualizować. Na pewno decyzję o jej przyjmowaniu powinien poprzedzić bardzo dokładny bilans korzyści i ryzyka. Obecnie następuje wyraźny powrót do terapii hormonalnej wieku menopauzalnego – nawet wśród kobiet, które po opublikowaniu wyników badań WHI ją przerwały.
Progesteron
Pod względem znaczenia to drugi, po estrogenach, kobiecy hormon płciowy. U kobiet powstaje przede wszystkim w jajnikach, a najpóźniej po menopauzie jego produkcja niemal ustaje. U mężczyzn jest wytwarzany przez nadnercza. Stanowi punkt wyjścia dla produkcji innych hormonów – m.in. osławionego DHEA, ale spełnia też i samodzielne funkcje. Najważniejsza to podtrzymywanie ciąży. Specjalistów od odmładzania progesteron interesuje głównie ze względu na oddziaływanie na skórę i tkankę łączną. Zapobiega bowiem rozpadowi kolagenu i przedłuża życie komórek. Ma też korzystny wpływ na funkcjonowanie mózgu. Syntetyczny progesteron – tzw. gestagen wchodzi w skład preparatów stosowanych w hormonalnej terapii zastępczej. Ma przeciwdziałać niekorzystnym skutkom przyjmowania estrogenów, np. przyrostowi wagi.
DHEA
Pod tym tajemniczym skrótem kryje się trudna do wymówienia nazwa: dehydroepiandrosteron. Ten hormon jest wytwarzany z cholesterolu głównie przez nadnercza. Organizm przekształca go później w hormony płciowe, przede wszystkim w testosteron i estrogeny. Jego produkcja osiąga szczyt około 25-tego roku życia, a potem stopniowo spada, około 50-tego roku życia stanowi zaledwie jedną trzecią wartości maksymalnej, około 80-tego roku życia – 10%.
DHEA przypisuje się wiele dobroczynnych działań: ma zapobiegać odkładaniu się tkanki tłuszczowej, zwłaszcza szczególnie niebezpiecznej dla zdrowia otyłości brzusznej, utracie siły mięśni i wytrzymałości, demineralizacji kości, obniżać poziom cholesterolu, podtrzymywać funkcje zapobiegać bezsenności. Poza tym wzmacniać układ immunologiczny i utrzymywać w normie poziom cukru we krwi. Jednak oficjalna medycyna z dużym dystansem odnosi się do tych zalet. Nie kwestionuje tego, że uzupełnianie DHEA może pomóc młodym mężczyznom cierpiącym na jego niedobór i znacząco podnieść jakość ich życia. Ale na razie, według jej stanowiska, brakuje dowodów na to, że dobroczynne działanie rozciąga się także na starsze osoby. A z powodu braku badań trudno ocenić ryzyko związane z jego stosowaniem.
Melatonina
Ten hormon reguluje nasz rytm snu i czuwania. Jest wydzielany nocą, natomiast za dnia jego produkcja ustaje. Wytwarzająca go szyszynka reaguje bowiem na zmiany natężenia światła rejestrowane przez siatkówkę oka. Około 45-go roku życia znacząco spada produkcja melatoniny i zdaniem naukowców, to może być przyczyną zaburzeń snu u osób starszych. Dlaczego akurat ten hormon stał się przedmiotem zainteresowania specjalistów od anti-agingu? Po pierwsze, dlatego że niedobór snu przyspiesza procesy starzenia się organizmu i osłabia układ immunologiczny. Po drugie, i chyba ważniejsze, ponieważ melatoninie przypisuje się właściwości przeciwutleniające (ma być antyoksydantem 50 razy silniejszym od witaminy C). Nie do końca rozstrzygniętą kwestią pozostaje jej związek z powstawaniem nowotworów. Większość badań wskazuje na to, że może im zapobiegać. U kobiet z rakiem piersi i mężczyzn z rakiem prostaty stwierdzano bowiem obniżony poziom tego hormonu. Jednak znów oficjalna medycyna pozostaje dość powściągliwa w ocenach. Potwierdza, że krótkotrwałe przyjmowanie melatoniny pomaga regulować rytm dobowy w szczególności u osób zmieniających strefy czasowe. Ale raczej odradza długotrwałe przyjmowanie jej preparatów, gdyż trudno powiedzieć, czy w dłuższym okresie nie powoduje działań niepożądanych. A co do jej odmładzających walorów… Na razie związek między przyspieszeniem procesów starzenia, a spadkiem poziomu melatoniny stwierdzono w badaniach przeprowadzonych na myszach. Czy ta prawidłowość przekłada się na ludzi? Jeszcze nie wiadomo.
Hormon wzrostu
To za jego sprawą w dniu swoich 18-tych urodzin jesteśmy 3-4-krotnie więksi niż w momencie przyjścia na świat i w okresie wzrostu organizm daje sobie radę z dostarczaniem potrzebnej nam energii. Później, między 25. a 65. rokiem życia, przysadka mózgowa zmniejsza jego produkcję do 1/3-1/4 wyjściowej wartości. Jednak także dorośli potrzebują hormonu wzrostu i również u nich obserwuje się jego niedobory. Tylko nie tak łatwo je zauważyć. Pierwszymi niepokojącymi objawami są: brak energii, problemy z koncentracją i spadek libido, a także gorsza kondycja fizyczna. Jeśli badania wykażą znaczny niedobór hormonu wzrostu, podaje się go organizmowi „z zewnątrz”. W takiej sytuacji aż sześciokrotnie wzrasta ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia, a także pogarsza się mineralizacja kości, co w dłuższej perspektywie grozi osteoporozą. Ponoć możemy sami w pewnych granicach zwiększyć produkcję tego hormonu. Wystarczy… pościć. Specjaliści od anti-agingu zalecają przynajmniej dwa razy w tygodniu wykreślić kolację z harmonogramu posiłków. Według nich jeśli po godzinie 16-tej nie jemy stałych pokarmów (musi być zachowany 14-godzinny odstęp między ostatnim posiłkiem a pobudką następnego dnia), organizm ma czas na regenerację, może przestawić się na inny tryb funkcjonowania i wydziela zwiększone ilości hormonu wzrostu. Wpływ na jego poziom mają także: ruch, zdrowa dieta i wystarczająca ilość snu.
Co mają ze sobą wspólnego harmony i sen? Okazuje się, że bardzo wiele. Otóż odpowiednio długi i pokrzepiający sen reguluje przemianę materii i naszą gospodarkę hormonalną. Za to bezsenne noce, wystarczy kilka z rzędu, w dosłownym znaczeniu tego słowa dodają nam lat, wprowadzając chaos w te delikatne, łatwe do rozregulowania sfery. Istnieją na to naukowe dowody: wyniki badań osób notorycznie niewyspanych są takie, jak u znacznie starszych od nich ludzi. Dotyczy to choćby regulacji poziomu cukru we krwi. Bezsenne noce narażają nas na otyłość, cukrzycę i nadciśnienie tętnicze. Zmniejszają wydzielanie hormonów tarczycy, z kolei pobudzają produkcję niszczących w dłuższej perspektywie hormonów stresu. Jednak pocieszające jest to, że wystarczy się porządnie wyspać, aby „odmłodnieć”. Naukowcy udowodnili, że za sprawą specjalnie przedłużonego leczniczego snu stężenie hormonów i parametry krwi mogą osiągnąć wartości korzystniejsze niż po ośmiogodzinnym nocnym wypoczynku. Przeciętny Europejczyk przesypia jednak tylko siedem i pół godziny. To zdaniem specjalistów za mało, aby organizm mógł się w pełni zregenerować.
Hormony tarczycy
Nie kojarzymy ich może od razu z młodzieńczą energią i wiotkim ciałem, ale nie bez przyczyny wspominamy o nich akurat w tym miejscu. Po pierwsze, dlatego że bez ich organizm nie dałby sobie rady z wieloma podstawowymi zadaniami. Hormony tarczycy regulują bowiem przemianę materii, pracę serca, temperaturę ciała, aktywność mięśni i wzrost, albo przynajmniej w tym współuczestniczą. Ich poziom wpływa również na naszą kondycję psychiczną. W odróżnieniu od opisanych wcześniej hormonów, ich produkcja nie zmniejsza się wraz z wiekiem, fizjologicznie powinna utrzymywać się na stałym poziomie. Tylko że… no właśnie, dochodzimy do drugiego powodu, dla którego się tutaj znalazły…
U wielu kobiet po przekroczeniu 40-tego roku życia rozwija się niedoczynność tarczycy. To oznacza, że nie wytwarza ona hormonów w takiej ilości, w jakiej są potrzebne. A objawia się to ciągłym zmęczeniem, brakiem energii, przybieraniem na wadze z racji spowolnionej przemiany materii, utratą zainteresowania. Te objawy często bywają zrzucane na karb naturalnego procesu starzenia się organizmu i przyczyna ich występowania pozostaje nie odkryta. Tymczasem jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z tym zaburzeniem, wystarczy dostarczać organizmowi z zewnątrz hormonów tarczycy w formie preparatów, aby te dolegliwości ustąpiły i aby tym samym odjąć sobie parę lat. Również zbyt wysoki poziom estrogenów może wpływać hamująco na aktywność hormonów tarczycy i wywoływać objawy niedoczynności tego ważnego gruczołu.
Hormony ukryte w roślinach
W roślinach są zawarte substancje bardzo podobne do hormonów płciowych wydzielanych przez nasz organizm, tylko działające znacznie słabiej. Nazywa się je fitohormonami lub fitoestrogenami. Za ich pomocą możemy do pewnego stopnia przeciwdziałać konsekwencjom niedoboru własnych hormonów i „obłaskawiać” czas. Wykorzystuje się je w naturalnych preparatach łagodzących dolegliwości związane z menopauzą. Na pewno nie zaszkodzi uwzględniać ich źródeł w diecie. A należą do nich: soja, siemię lniane, nasiona sezamu, pestki granatu, czerwone wino, koniczyna, rabarbar, czosnek, cebula, herbata.
Producenci coraz częściej wypuszczają też na rynek wzbogaconą w fitohormony żywność, np. Brytyjki zajadają się pieczywem z roślinnymi hormonami.
W dobie Internetu preparaty medyczne stały się ogólnodostępne. Lekarze jednak przestrzegają przed eksperymentowaniem na sobie i kupowaniem preparatów hormonalnych z niepewnych źródeł. Podobnie z przywożeniem ich ze Stanów Zjednoczonych, gdzie z racji inaczej skonstruowanego prawa melatoninę czy DHEA można kupić w drogeriach, a nawet na stacjach benzynowych. Pa pierwsze, nigdy nie możemy być pewni jakości takiego preparatu, po drugie, należy je przyjmować pod kontrolą lekarza i w ustalonej przez niego dawce.