Handel kobietami w centrum Nowego Jorku czyli jak reklamuje się prostytucję
Handel ludźmi kwitnie w centrum Nowego Jorku. Stręczyciele oferują tu klientom młode kobiety, często niepełnoletnie, zmuszając je do prostytucji groźbami i biciem. W całym procederze bierze udział jeden z największych w USA portali z ogłoszeniami.
Nicholas D. Kristof / New York Times odkrywa szokujące wyznania nieletnich dziewczynek pracujących na ulicach Manhattanu . Relacja z wywiadu :
„Miałem niedawno okazję przespacerować się ulicami Manhattanu w towarzystwie młodej kobiety, która swego czasu musiała tu pracować – nadzorowana przez ośmiu sutenerów, mając 16 czy 17 lat. Wskazała mi McDonald’sa, gdzie alfonsi przesiadują, mając na widoku dziewczyny i ruch uliczny, i budynek biurowy vis a vis, gdzie „zamawiano” ją online niczym kawałek pizzy na lunch.”
Alissa (jak brzmiał jej przydomek w branży) zdołała się wyrwać: jest na ostatnim roku studiów, ma nadzieję na karierę prawniczki – na zawsze jednak nosić będzie wąską bliznę na policzku, w miejscu, gdzie jeden z sutenerów chlasnął ją obieraczką do warzyw: ostrzeżenie przed ucieczką.
„– Zrobił to samo, co hodowcy bydła, znaczący swoje stada – mówi mi, przykładając dłoń do policzka – chciał naznaczyć mnie w sposób, którego nigdy nie zapomnę.”
Po złożeniu przez Alissę zeznań przed sądem, sześciu sutenerów trafiło do więzienia, gdzie odsiadują wyroki sięgające 25 lat. Dziś jej największe oburzenie budzą nie pojedynczy alfonsi, lecz firmy, za sprawą których funkcjonują. Jej szczególny gniew budzi Backpage.com – jeden z wielu portali specjalizujących się w „ogłoszeniach drobnych”, za pośrednictwem którego można kupić części samochodowe, umeblowanie, łódki – i dziewczyny. Jak mówi Alissa, sutenerzy stale wystawiali jej „usługi” na Backpage. (…)
Jak wynika z danych zajmującej się badaniem mediów AIM Group, Backpage.com jest jednym z pięciu portali w USA, na których reklamowana jest prostytucja; przypada nań przeszło 70 proc. reklam tej branży, zaś jego dochody przekraczają 22 mln dolarów. W opinii National Association of Attorneys General (stowarzyszenia skupiającego elitę prokuratury amerykańskiej) Backpage.com jest najpoważniejszym narzędziem handlu żywym towarem w USA. Co więcej, nie jest to półlegalne, „garażowe” przedsięwzięcie: właścicielem portalu jest firma Village Voice Media, wydająca renomowany miesięcznik „Village Voice”.
Prokuratorzy generalni z 48 stanów skierowali do Village Voice Media list otwarty, nalegając, by firma wycofała się z branży handlu żywym towarem. Na portalu Change.org, służącym do zbierania podpisów pod petycjami, apel do firmy o wstrzymanie reklamowania prostytucji podpisały 94 tysiące sygnatariuszy. Firma zdecydowała się jednak wykorzystać łamy „Village Voice” do zastraszenia swoich oponentów. To podziałało: nawet Alissa, która rozważała wystąpienie dla potrzeb niniejszego artykułu pod swoim prawdziwym imieniem, zrezygnowała z obawy przed odwetem ze strony firmy.
Tymczasem zeznania świadków i osób z urzędu odpowiadających za sprawy obyczajowe potwierdzają to, co mówi moja rozmówczyni: istnieje szereg dowodów na to, że na stronach Backpage.com reklamowane są również dziewczęta niepełnoletnie. Zatrzymania związane z podobną działalnością miały już miejsce w co najmniej 22 stanach. W marcu br. nowojorska prokuratura wystąpiła z oskarżeniem pod adresem gangu, który miał uwięzić 15-letnią mieszkankę Long Island, podać jej narkotyki, związać, zgwałcić, po czym zamieścić na Backpage.com jednoznaczną ofertę. Jak poinformował urząd prokuratorski w Queens, po tygodniu czerpania przez alfonsów zysków z jej stręczenia, dziewczynce udało się uciec.
Jak oceniacie postawę
Szczególnie znamienny w tej sytuacji jest fakt, że „Village Voice” powstał jako głos kontrkultury, zwolenników nagłaśniania prawdziwych, lecz niewygodnych dla establishmentu faktów. Nadal zamieszczane są tam czasem świetne reportaże. Fakt, że godzą się na współpracę biznesową z alfonsami, czerpiącymi zyski z najbardziej haniebnej postaci eksploatacji innych, jest wyjątkowo bolesny.
Z pewnością wiele ogłoszeń na stronach Backpage.com zamieszczanych jest przez pełnoletnie kobiety, zajmujące się prostytucją na własne życzenie. Nie komentuję ich wyboru. Spora część anonsów umieszczana jest jednak przez alfonsów: rzecznik biura prokuratora okręgowego z Brooklynu mówi nam, że w większości badanych przez prokuraturę przypadków stręczycielstwa w grę wchodzą dziewczyny reklamujące się na Backpage.
Alissa, która wyrosła w dysfunkcyjnej rodzinie w Bostonie, przywołuje swoją pod wieloma względami typową historię. Jak opowiada, pewnego wieczoru zaczął ją podrywać młody człowiek, który nie krył uznania dla jej urody. Alissa sądziła, że jest raperem i pochlebiało jej jego zainteresowanie. Młody człowiek – jak wspomina dziś ze smutkiem – zaproponował jej, żeby była jego dziewczyną.
Nie minęło kilka tygodni, jak zaczął ją oferować innym. Alissa, wówczas uczennica drugiej klasy szkoły średniej, nie zerwała tej znajomości po części z wiary, że nadal łączy ich uczucie, po części z powodu tzw. „syndromu sztokholmskiego”, a po części po prostu ze strachu. Kiedy usiłowała nawiązać kontakt ze światem zewnętrznym lub nie przynosiła wystarczających zysków, coraz częściej stawała się ofiarą aktów przemocy. – On stawał się agresywny, dusił mnie, znieważał i groził, że sprzeda mnie komuś groźniejszemu niż on – co w końcu rzeczywiście miało miejsce – mówi Alissa. Podobny „akt sprzedaży” zdarzył się w jej karierze kilkukrotnie, za każdym razem za kwotę ok. 10 tysięcy dolarów. Jak mówi, oferowano ją klientom dzień w dzień, świątek piątek, w wakacje i święta. Po kilku latach uciekła, sutener jednak namierzył ją i wraz z kobietą, która z nim współpracowała, ciężko pobił i skopał dziewczynę, łamiąc jej żuchwę i kilka żeber. Dopiero to skłoniło ją do współpracy z policją.
Nie ma prostego sposobu na uporanie się z prostytucją, ale nacisk na Village Voice Media, by zaprzestało publikowania reklam o tej treści, z pewnością okazałoby się pomocne. Film Forum, organizacja zrzeszająca producentów filmów, już zapowiedziała, że zrezygnuje z ogłaszania się na tych łamach. Warto pamiętać, że już ponad stu reklamodawców wycofało swoje materiały ze stron polecających show radiowy Rusha Limbaugha ze względu na poniżające uwagi o kobietach. Czy stworzenie forum, na którym może odbywać się handel żywym towarem, nie jest czymś bardziej oburzającym? Oczywiście, wycofanie się Backpage z zamieszczania reklam nowojorskich prostytutek nie rozwiąże problemu: część ogłoszeń przejmą mniejsze portale. Z pewnością jednak sutenerów dotknie zniknięcie największego miejsca w sieci, gdzie można zamieszczać tego typu ogłoszenia.
Ze względu na to, co przeszła, ostatnie słowo w tej kwestii powinno należeć do Alissy, która łączy studia z pracą kelnerki w restauracji i działalnością w Fair Girls, organizacji walczącej z handlem żywym towarem. „– Fakt, że portal w rodzaju Backpage może na nas zarobić 22 mln dolarów – komentuje – cofa nasz kraj do czasów niewolnictwa.”
Jak oceniacie postawę Village Voice Media ?
Zobacz również:
- Syndrom sztokholmski: sympatia do porywacza
- Handel kobietami
- Znęcanie się nad kobietami
- Handel dziewictwem i narządami – czy wszystko jest na sprzedaż?