Kocie myśli jeszcze da się znieść - na razie nie jestem na swoim, więc szybko zmieniłbym adres zamieszkania oraz wyrzucił nieszczęsną zajętą istotę z życia doczesnego (razem z jej nałożnikiem). Poszukał być może następnej - może już bardziej wolnej, takiej dla siebie, żeby było kogo zdradzać a nie tylko "z kim".
Za to Kasia... Kasiu duszo zamknięta i nieodgadniona (tak mi się Kasie kojarzą) - nie snuj przede mną czarnych myśli.
Przybiłaś gwóźdź do tej przysłowiowej damsko-męskiej trumny, cóż za fatalny scenariusz.
Jak mógłbym chcieć przygarnąć kogoś, kto wiem, że zdradza? Czyż to nie jest podpisanie wyroku na to samo dla siebie?
Jeśli podczas bycia z nim, ze znużenia podjęłaby się imania ze mną, to co by się stało później z nami, gdy znużyłbym się jej ja? To samo. Tyle się mówi, że każdy człowiek jest inny, jednak ja sądzę, że wszyscy są relatywnie tacy sami, a co najważniejsze - niezmienni. Kochanka będąca w innym związku nie może zmienić funkcji na własną kobietę. Czy ktoś kiedyś przybijał gwoździe (do trumny) śrubokrętem? Jeśli tak, to na pewno skaleczył sobie paluszek...