Temat: Żałuję......
Ja żałuję że nie mogę mieć więcej wolnego czasu , żałuję że wyszłam za mąż za mojego byłego męża, żałuję że od kilku lat na wakacje niestety nigdzie nie wyjeżdżam......i tego jest wiele......
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ja żałuję że nie mogę mieć więcej wolnego czasu , żałuję że wyszłam za mąż za mojego byłego męża, żałuję że od kilku lat na wakacje niestety nigdzie nie wyjeżdżam......i tego jest wiele......
Ja żałuję, że zaczęłam kiedyś palić, bo dziś właśnie jest pierwszy dzień rzucania mojego palenia. I pozostawiam mój stan obecny bez komentarza...
że Polska nie przesżła do finału Eurowizji - a już myślałam, że w końcu będziemy mieli super imprezę. Oczywiście nie doszło do tego, bo ludzie nie są debilami i widzą, że Marcin totalnie zerżnął z Aleaksandra Rybaka, w ogóle było sporo folkloru, ludzie jednak widzą podobieństwo, poza tym każda Eurowizja jest inna (ostatnio wygrał zespół Lordi daleko odbiegający od kanonu festiwalu) Osobiście jestem za grubaskami z Islandii...
rany... eurowizja... to jeszcze jest ten konkurs??
ostatni raz go oglądałam jak reprezentowała nas Edyta Górniak
a kto to jest Aleksander Rybak?
i napisz proszę jaki Marcin śpiewał dla nas?
justyna, widzę, że nie tylko ja jestem "do tyłu"... ten konkurs to już chyba masakra jest...
Żałuję że poszłam do fryzjera i obcięłam moje długie włosy. Ci fryzjerzy umieją tylko wystrzępić włosy i nic poza tym. Już nie prędko mnie zobaczą w zakładzie fryzjerskim. A czy ktoś z was kiedyś wyszedł od fryzjera zadowolony z nowej fryzurki?
ale numer, badrzo ci współczuję, tym bardziej, że ostatnio moja siostra poszła do fryzjera, miałam sliczne długie włosy i fryzjer jej zrobił bardzo krótką beznadziejną fryzurę, dziewczyna w ogóle nie wychodzi z domu!!!
Mi się chyba nie zdarzyło żebym wyszła od fryzjera we fryzurze, która mi się nie podoba.
[quote=agf]Mi się chyba nie zdarzyło żebym wyszła od fryzjera we fryzurze, która mi się nie podoba.[/quote]
a mi raz się zdarzyło .... ale ta fryzjerka chyba naprawdę miała wtedy zły dzień...
Mi też raz się zdarzyło, że wyszłam od fryzjerki i się rozpłakałam! Żałuję, że na siłę nie zaciągnęłam mamy do lekarza...
Ja wyszłam raz od fryzjerki i zastanawiałam się co oznacza słowo "końcówki", bo moje włosy ledwo dało się gumką związać, a chciałam tylko końcówki przyciąć.
Żałuję, że Cię znałam, żałuję , że kochałam...
W tej sytuacji żal chyba bardziej straconego czasu?
żałuję że nie udało mi się małżeństwo ( ale za to mam fajnego syna )
żałuję że przytyłam 9 kilo ( ale niedługo z rzucę )
oj nie wiem czy jest coś w moim życiu czego tak naprawdę szczerze żałuję, każda niefajna rzecz która mi się przytrafiła w sumie wniosła coś dobrego nawet jeśli na początku byłam załamana
[quote=Krecik]
oj nie wiem czy jest coś w moim życiu czego tak naprawdę szczerze żałuję, każda niefajna rzecz która mi się przytrafiła w sumie wniosła coś dobrego nawet jeśli na początku byłam załamana[/quote]
co nas nie zabije to nas wzmocni!
i tak trzymaj
I nie ma tego złego - ja zawsze sobie to powtarzam. Przytyłaś? Następnym razem przypomniesz sobie jak się z tym czułaś i unikniesz jojo. A małżeństwo? Następnym razem będziesz wiedziała w co się nie pakować, bo nie warto.
tylko trzeba dokupić zdrowego rozsądku i realizmu
[quote=niechcemisie]I nie ma tego złego - ja zawsze sobie to powtarzam. Przytyłaś? Następnym razem przypomniesz sobie jak się z tym czułaś i unikniesz jojo. A małżeństwo? Następnym razem będziesz wiedziała w co się nie pakować, bo nie warto.[/quote]
Popieram - w małżeństwo pchać się nie warto. Żona szybko się nudzi... niezależnie od atrakcyjności
I mąż też się znudzić może. Zwłaszcza kiedy nie będzie już musiał zdobywać, bo zdobędzie.
Czyli potwierdzasz mój wniosek: nie warto wychodzić za mąż
Nie warto. Mi jest dobrze z facetem, czasem nie i nie wiem co by to zmieniło gdybyśmy wzięli ślub. W dzisiejszych czasach możemy śmiało chodzić do łóżka kiedy chcemy, bez narażania się na złośliwe docinki i "pohańbienie", mieszkać też możemy razem, możemy mieć nawet dziecko (tfu!tfu!), więc nie widzę powodu, dla którego formalizować związek. Kiedyś to było proste - chcę mieć dziecko to muszę mieć męża, chcę uprawiać seks i nie być nazywana dziwką to muszę mieć męża, chcę mieszkać pod jednym dachem z mężczyzną to muszę mieć męża. Dzisiaj nie muszę! I tak będziemy razem, i tak chcę być z nim a on ze mną. Co zmieni ślub? Nic. I nie będę się przynajmniej musiała wykłócać o to, że ze swojego nazwiska nie zrezygnuję, bo mój chłopak nie ma nic przeciwko temu, ale namawia mnie, żebym nosiła w takim razie dwa jeśli weźmiemy ślub. Tylko po co nam to? Nadal będziemy żyć tak samo. A za tą kasę, która poszłaby na wesele wolę sie bawić tylko z nim... miesiącami. I nie muszę się tłumaczyć ludziom, których nie lubię dlaczego nie zaprosiłam ich na wesele choć wypadało.
Racja, mam to samo podejście.
Żałuję, że ruszyłam dziś tyłek do szkoły. Myślenie mi się odłączyło
Zaczęła się wiosna...
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź