„Dopóki życie trwa” – recenzja

19 grudnia 2016, dodał: Iwona Marczewska
Artykuł zewnętrzny

„Dopóki życie trwa. Nowy sekretny dziennik Hendrika Groena, lat 85” to kontynuacja bestsellera pod tytułem „Małe eksperymenty ze szczęściem” – ciąg dalszy perypetii staruszka z amsterdamskiego ośrodka opieki, równie udana, tak samo poczytna i wzbudzająca podobne emocje, choć nie do końca taka sama. Po roku od śmierci ukochanej żony Henk wraca do pisania dziennika, dzięki któremu może wyrazić swoje myśli i odczucia nie cenzurując ich w taki sposób, aby spełniały wymogi bezwzględnej grzeczności. Co więcej, nie każde słowa przeznaczone są dla każdych uszu, a w sekretnym dzienniku można napisać absolutnie wszystko.

To, co pozostaje niezmienne w porównaniu z poprzednim tomem, to zachwycająca bystrość umysłu tego starszego pana, który mimo wieku i problemów zdrowotnych potrafi kojarzyć fakty w sposób prowadzący do zaskakująco trafnych wniosków. Jego obserwacje, przemyślenia życiowe i pełen dystansu oraz ironii sposób przedstawiania ich nadaje całości specyficzny charakter. Momentami prowokuje zadumę, innym razem rozbawia, lecz nawet wtedy nie odwraca uwagi od głównego przesłania.

Pamiętnik opisuje przede wszystkim bieżące wydarzenia i odczucia z nimi związane, a jego autor analizuje stan zdrowia oraz zmiany, które dostrzega nie tylko na ciele, ale też w sferze ducha i umysłu, tak u siebie, jak i u najbliższych przyjaciół – współmieszkańców ośrodka. Poza nimi nie ma nikogo. Nie żyje przeszłością, a bardziej przyszłością, ciesząc się dniem dzisiejszym i snując plany na jutro, a nawet na kolejne miesiące. Ze światem zewnętrznym łączą go przede wszystkim uważnie śledzone doniesienia medialne, wśród których dopoki_zycie_trwana plan pierwszy wysuwają się tematy znane nam doskonale z prasy, radia, telewizji. Dyskutowanie o nich przy herbacie w świetlicy, działalność w radzie mieszkańców i zaangażowanie w klubie seniorów pozwalają spełniać rolę osoby wciąż aktywnej w życiu społecznym. Jak się okazuje, jest to bardzo istotne w środowisku, w którym można poczuć się wręcz ubezwłasnowolnionym poprzez sztywny regulamin obowiązujący w placówce i oddanie odpowiedzialności za codzienne sprawy personelowi, co z jednej strony jest wygodne, z drugiej ogranicza poczucie kontroli nad własnym życiem. Bohaterowie pragną zachować jak najwięcej samodzielności i swobody, co czasami doprowadza do aktów łagodnego buntu.

Trudno ująć to słowami, ale tym, co zmienia klimat w porównaniu z częścią pierwszą, jest wyraźne starzenie się. Staje się ono tak bardzo widoczne w codziennych zmaganiach z bagażem dolegliwości, w tej wielkiej szczerości opisów, otwartości przed czytelnikiem i samym sobą, determinacji, coraz większych uciążliwościach, względem których autor oczywiście nie pozwala sobie na narzekanie, w oswajaniu się z nowymi trudnościami i odchodzeniem kolejnych bohaterów książki, do których nabraliśmy już sympatii.

Tym, co może nieco przerażać, ale też zwiększać zakres naszego rozumienia, jest uzmysławianie przez autora książki faktu, że starość i związane z nią ograniczenia są nieuchronne.

„Za życia ludzi mojego pokolenia dokonał się taki „postęp”, że nie sposób go objąć rozumem. W ciągu ostatnich lat powoli, ale niepowstrzymanie przestałem rozumieć świat. Młodsi też nie do końca wiedzą, co się wokół nich dzieje, tyle że oni się tym nie przejmują.” – H. Groen

W żadnym wypadku nie jest to jednak książka, która wzbudza jedynie smutne odczucia, ponieważ przepełniona jest rześkim humorem, zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z duetem najlepszych przyjaciół, jakimi są Hendrik i Evert. Przyjaźń ta stanowi jeden z najistotniejszych wątków, najbardziej optymistycznych, poruszających, ciepłych, a kończąc zapiski z 2015 roku Hendrik Groen obiecuje napisać powieść właśnie o niej.

Iwona

 

Książkę poleca Wydawnictwo Albatros – można kupić ją TUTAJ

Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz