Pandemia, a przede wszystkim lockdowny zmieniły nieco przyzwyczajenia klientek. Skoro salony fryzjerskie były zamknięte, fryzjerzy zaczęli przychodzić do… ich domów. Ale to zły pomysł, również dla naszych włosów. Dlaczego?
Lubimy wygodę i chcemy oszczędzać czas. Zamawiamy jedzenie na wynos, zakupy dostarczane są pod drzwi, a sklepy online mają znacznie lepszą ofertę niż te stacjonarne. Usługę fryzjerską – w teorii – też można zamówić „do domu”, co niekoniecznie zgodnie z prawem zaczęto praktykować na szerszą skalę w czasach lockdownu. Ale czy pozorna wygoda jest tu faktycznie najważniejsza?
Dobry fryzjer – prawie artysta
Jeśli chodzi o koloryzację włosów, nawet najlepszy fryzjer radzi sobie w warunkach domowych gorzej niż w salonie. Przede wszystkim z uwagi na dostęp do produktów: profesjonalne salony fryzjerskie zapewniają całą paletę kolorów i odcieni, z których fryzjer wykonuje indywidualną mieszankę, dostosowując ją do klientki. Ważny jest naturalny odcień włosów, pozostałości poprzedniej koloryzacji, a wreszcie oczekiwania co do nowej fryzury, która przecież nie musi być taka jak wszystkie poprzednie.
– Nasze mieszanki tworzymy często z trzech, pięciu, a czasem ośmiu farb do koloryzacji. Ważne są detale, kropelka beżu, szczypta dodatkowej farby neutralizującej żółć, nie mówiąc o oksydantach czy zupełnie innej mieszance do tonowania włosów – mówi Justyna, fryzjer z Warszawy. Tallulah – salon fryzjerski, w którym pracuje – oferuje zresztą kilka rodzajów koloryzacji, które można ze sobą łączyć. Produkty zajmują więc kilka półek, których, nawet przy najlepszych chęciach, nie da się zabrać ze sobą w walizce.
Fryzjer musi widzieć więcej
Ze strzyżeniem pozornie jest prościej – można je przecież wykonać wszędzie. Ale… nie do końca. Nie chodzi tylko o brak myjek, i gorszą wygodę, bo nawet prosta rzecz – lustro – robi różnicę: zarówno dla fryzjera, jak i dla klientki. Chcemy przecież widzieć, co dzieje się na naszej głowie, a i sam fryzjer cały czas patrzy na nas całościowo, dopasowując kolejne ruchy nożyczek do twarzy i sylwetki oraz pozostałych włosów.
Zresztą formowanie nowej fryzury to tylko jeden z etapów usługi fryzjerskiej. – Włosy trzeba do strzyżenia odpowiednio przygotować (i nie chodzi wyłącznie o umycie), ale też zadbać o ich kondycję – podkreśla Justyna z Tallulah. Fryzjer, w zależności od pory roku, poprzednich strzyżeń lub koloryzacji, a także indywidualnych cech (np. stan po chorobie), może nałożyć odpowiednią maskę, przygotować zabieg pielęgnacyjny dostosowany do rodzaju włosów, nie mówiąc o wsparciu w wyborze kosmetyków do codziennej pielęgnacji w domu.
Bezpieczeństwo fryzjera, bezpieczeństwo klientki
Chociaż wydaje się, że w czasach Covid-19 w naszym domu jest bezpiecznie, to tylko pozory. Wystarczy wyobrazić sobie, że fryzjer, który do nas przyszedł, był w ciągu ostatnich dni w kilku, a czasem kilkudziesięciu innych miejscach, a zatem narażony był na zachorowanie znacznie bardziej niż osoba pracująca w jednym salonie.
Dobre salony fryzjerskie wyróżnia bowiem właśnie to, że dbają o bezpieczeństwo klientek i klientów, gdyż z tego żyją. Podstawą jest noszenie maseczek (jeśli w salonie nikt ich nie nosi – omijaj takie miejsce szerokim łukiem), specjalne rozwiązania w czasach pandemii (np. oddzielanie klientów, jeśli przyjmowani są w jednej przestrzeni), ale też systematyczna dezynfekcja sprzętów i miejsc, wietrzenie czy ozonowanie lokalu. Nikt oczywiście takich rzeczy nie robi na co dzień we własnym domu.
Fryzjer – mój czas na relaks
Na koniec rzecz pozornie błaha, a przecież istotna: czas spędzony w salonie fryzjerskim to przecież nasz czas. Chcemy wyrwać się z naszych zawodowych i domowych obowiązków, odpocząć, odprężyć i poczuć, że robimy coś tylko dla siebie. Dlatego wybieramy salony fryzjerskie, w których panuje dobra atmosfera i do których chce się wracać.
Pandemia zmieniła nasze przyzwyczajenia – i pewnie niektóre z nich na zawsze. Ale właśnie wizyta u fryzjera jest jednym z tych regularnych nawyków, których nie warto zmieniać – gorzej wyjdą na tym nasze włosy, samopoczucie, a w najgorszym razie: zdrowie. Odrobina normalności pozwoli poprawić nam nastrój, a jednocześnie zadbać o włosy tak, jak nie zadba o nie nawet najlepszy fryzjer zaproszony do naszego domu.