Nie wyobrażam sobie życia bez książek. Ba, nawet nie wyobrażam sobie jednego wieczoru, bez kilku stron przeczytanych do poduszki. Dlatego moi bliscy, a nawet dalsza rodzina jeśli nie wie, co mi kupić na Mikołaja, Urodziny (pech chciał, że też w grudniu) czy na Gwiazdkę zabiera mnie po prostu do Empiku. Jak się jednak okazuje jestem jakimś wybrykiem natury i dziwnie nie bardzo pasuję do krajowych statystyk. W Polsce bowiem aż 62% ludzi nie ma przez cały rok kontaktu z żadną książką. Dla mnie jest to liczba tak zaskakująca, że szokuje.
Zdaniem specjalistów, tak niski poziom czytelnictwa ma swoje przyczyny przede wszystkim w złym systemie kształcenia i nauczania. System ten bowiem doprowadził do zaniechania czytania książek przez wprowadzenie do programu nauczania na przykład fragmentów zalecanych lektur, a także omawiania lektur na lekcjach pod kątem zdawanych testów kompetencji. Nie ma czasu w szkole, aby porozmawiać z dziećmi czy młodzieżą na temat lektury, nie ma czasu aby zapytać się ich o wrażenia, przeżycia po przeczytaniu książki – podkreślają nauczyciele. Autorzy badań winią więc stan oświaty, która nie sprzyja wyrobieniu nawyku czytania. Nie ma za to mowy o kryzysie ekonomicznym. Spadek nastąpił jeszcze w okresie prosperity – tłumaczy Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki. Dziwi to wszystko tym bardziej, że ostatnie lata w Polsce to rozkwit wydawnictw książkowych, które z roku na rok wydają coraz więcej tytułów książek, a cały rynek wydawniczy w Polsce ocenia się w tej chwili na ponad 2,5 mld zł. Wolff dodaje: Spadek czytelnictwa i liczby osób kupujących książki nie przekłada się na spadek sprzedawanych egzemplarzy. Następuje za to coraz głębszy podział na nieliczną, ale stabilną grupę osób kupujących coraz więcej i rosnącą rzeszę osób nieczytających w ogóle.
Od 1989 roku jesteśmy na równi pochyłej – mówi Beata Stasińska, współzałożycielka wydawnictwa W.A.B. Przedtem Polak miał mniej zabawek, książkę traktował jak dobro. Jak dzisiaj ma wyrobić nawyk czytania? Telewizja kusi serialami, poziom księgozbiorów bibliotecznych jest skandaliczny, ceny książek rosną, zmniejsza się liczba recenzji w prasie. Jak wiadomo, książki są towarem stosunkowo drogim, dlatego też sam odsetek kupujących przynajmniej jedną książkę na rok jest niski. I również kupujących klasyfikujemy na podstawie zasobności portfela. Dla 52% ogółu społeczeństwa książki kupują, osoby, które na to stać, 12% ogółu twierdzi, że trzeba być wręcz zamożnym, by móc sobie pozwolić na zakup tytułów. Ale czy jest to prawda? Znam ludzi tak uzależnionych od książki – którzy nie dojedzą, a książki kupują. Polacy nie dlatego nie czytają książek, że ich na nie nie stać. Znam ludzi zamożnych, którzy książek nie kupują, bo nie jest to modne, nie jest trendy. Więc żyjemy w kręgu analfabetów literackich…
Z zestawienia dotyczącego rodzaju kupowanej przez Polaków literatury wynika, że książki kupujemy by realizować swe potrzeby, z reguły kognitywne. Nie dziwi więc fakt, że wśród Polaków przeważa opinia, że książki kupują osoby, które muszą zdobywać wiedzę. Taki warunek więc odnosimy do grup osób uczących się: studentów, uczniów oraz ich rodziców oraz dziadków. Na ów swoisty przymus edukacyjny, determinujący kupno książek wskazuje 41% tych, którzy samo w ciągu roku kupili przynamniej jeden tytuł. Wśród tych, którzy nie dokonali żadnego zakupu odsetek ten wyniósł 59%. Wydawcy muszą szukać tytułów, które zarobią na pozycje ambitniejsze – mówi Beata Stasińska. Ambitniejszym brakuje promocji, więc na listach bestsellerów tylko literatura popularna. Jeszcze dziesięć lat temu można było na nich znaleźć noblistów.
Przy rosnących cenach książek najpopularniejszym ich źródłem pozostają biblioteki. W Polsce działa ok. 8,5 tys. bibliotek i 1600 punktów bibliotecznych, zatrudniają ok. 18 tys. bibliotekarzy. Z grupy czytających w ogóle, którzy w ostatnim roku przeczytali co najmniej jedna książkę, 40% korzysta z bibliotek systematycznie. Są to jednak głównie osoby, które po prostu muszą korzystać z biblioteki – twierdzi Aleksandra Solarska, zastępca dyrektora Książnicy Pomorskiej. To przede wszystkim studenci, uczniowie i pracownicy naukowi. Dopiero gdzieś na czwartym miejscu to ci, którzy przychodzą po książkę bo lubią czytać. Zdaniem Aleksandry Solarskiej zmniejszająca się liczba miłośników książek, to wynik nie najciekawszej oferty czytelniczej w bibliotekach. Jest za mało pieniędzy, aby zaspokoić oczekiwania czytelników – tłumaczy Solarska. Spada intensywność uzupełniania zbiorów (z 18 woluminów rocznie na stu mieszkańców w latach 80-tych do pięciu obecnie). Zwyczajnie nie starcza na wszystkie nowości – podkreśla i dodaje, że pod względem rozczytania województwo pomorskie plasuje się na 8/9 miejscu w kraju, a prym wiodą województwa mazowieckie, małopolskie i śląskie.
Dodała: Marta
Przeczytaj również:
- Świąteczne dekoracje domu
- Świąteczne dekoracje stołu – niezwykłe aranżacje
- Jak wyczarować świąteczny nastrój: wieńce i wianuszki
- Dekoracje świąteczne – dyskusja naszych czytelniczek
- Dekorowanie potraw świątecznych