Smaki, dźwięki i zapachy – mogą być przyjemne, kojące i przywodzić na myśl miłe wspomnienia. Są jednak wśród nich takie, których nie znosimy. Na samą myśl o nich, nasz mózg odtwarza je i w efekcie nie chcemy nawet ich „skosztować”. Które z nich są najbardziej męczące? Oto ranking stworzony przez wp.pl.
1. Drapanie po tablicy
To jeden z najbardziej nieprzyjemnych dźwięków, które poznajemy już w najmłodszych latach swego życia. Skrobanie paznokciami lub innym ostrym przedmiotem o tablicę wywołuje ciarki, co świadczy o wyjątkowej sile tego bodźca. Przez wiele lat sądzono, że to wysoki dźwięk, który powstaje podczas tego ruchu, jest przyczyną dyskomfortu. Lecz w 1986 roku znalazł się naukowiec, który udowodnił, że to dźwięki o średniej częstotliwości, które budują składową „tablicowego odgłosu” są tak nieznośne. Na to pytanie postanowili także odpowiedzieć Badacze z Macromedia University for Media and Communication w Niemczech i Uniwersytetu w Wiedniu. Specjaliści stwierdzili, że nasza reakcja na zgrzyt ma psychologiczno-fizjologiczne podłoże. Po pierwsze jesteśmy nauczeni, że dźwięk ten powinien wzbudzać w nas nieprzyjemne wrażenia. Po prostu, obserwując reakcje innych ludzi na skrobanie paznokciami, zaczynamy postępować tak samo. Duży wpływ ma tutaj również budowa naszego ucha, które wyłapując pewne dźwięki, dodatkowo je wzmacnia.
olbrzymie znaczenie ma także świadomość tego, jakie dźwięki w danym momencie słyszymy. Aby udowodnić tę tezę, naukowcy przebadali grupę wolontariuszy, którym puszczano nieprzyjemne dźwięki, takie jak skrobanie paznokciem po tablicy czy widelcem po talerzu. Części z nich powiedziano, że to fragmenty utworów muzycznych, inni poznali całą prawdę.
Wyniki eksperymentu okazały się nad wyraz zadziwiające. Ludzie, którzy uważali, że słyszane dźwięki to muzyka, znacznie rzadziej oceniali je jako nieprzyjemne i denerwujące. Zupełnie inaczej było z osobami, które dobrze wiedziały, jakiego typu odgłosy do nich dochodzą.
2. Mokry pies
Nawet regularnie kąpany i rzadko wychodzący na spacer psiak, wydaje niezwykle nieprzyjemną woń, gdy zmoknie. Zapach „mokrego psa”, szczególnie intensywny podczas deszczu, jest spowodowany mnogością drobnoustrojów, które zamieszkują jego sierść.
Za nieprzyjemny zapach odpowiadają przede wszystkim bakterie z gatunku Staphylococcus, ale także drożdżaki. Te mikroby rozkładają kwasy tłuszczowe, które wydzielane są przez gruczoły potowe psów i przetwarzają je na lotne związki organiczne. Te związki o niemiłym zapachu tworzą małe cząsteczki, które z łatwością unoszą się w powietrzu i docierają do naszych nosów.
3. Nieświeża ryba
Zapach nieświeżej ryby to kolejna woń, której staramy się unikać. Za ten nieprzyjemny i intensywny odór odpowiedzialne są aminy. Aminy to związki organiczne, które zbudowane są z węgla, wodoru oraz azotu. Zepsute ryby wydzielają najwięcej etyloaminy oraz dietyloaminy. Są to małe cząsteczki, zbudowane zaledwie z 10 atomów, ale słynące ze swojego „zapachu”.
Jedna z amin o systematycznej nazwie 1,4-butanodiamina, opisywana także jako putrescyna, zawdzięcza swą nazwę procesom gnicia, podczas których się wydziela (od łacińskiego słowa „putrescere”, które oznacza gnić).
4. Zepsute jajka
Woń zepsutych jajek należy do najbardziej przykrych zapachów. Winowajcą tego odoru jest siarkowodór – trzyatomowa cząsteczka, cechującą się niezwykłą lotnością. To dzięki temu, już śladowe ilości tego związku są tak doskonale wyczuwalne.
Woń zgniłych jajek możemy wyczuć także z kuchennego zlewu, a nawet w wodzie z kranu. Siarkowodór to gaz, który pochodzi z rozkładu substancji organicznej, która zalega w elementach kuchennych. Niektóre spośród bakteryjnych szczepów są w stanie metabolizować siarkę, w efekcie wydzielając gaz siarkowodorowy. Nie jest on tylko nieprzyjemny, ale bardzo niebezpieczny. Jego toksyczność porównuje się do cynajonowodoru (gazu pruskiego).
5. Chrapanie
Chrapiący kociak jest uroczy, ale głośne chrapanie mężczyzny doprowadza do szału. Dźwięk budzi nie tylko osoby śpiące nieopodal, lecz czasem i samego chrapiącego. Nie mówiąc już o trudnościach w oddychaniu, na które cierpią „chrapacze”.
Melodia chrapania jest zazwyczaj bardzo regularna – jak samo oddychanie. A to właśnie tego typu dźwięki są dla ucha najbardziej nieznośne. Podobnie jest z alarmem samochodowym czy też stukaniem kropel deszczu w rynnę. No i oczywiście – chrapanie ma miejsce wówczas, kiedy potrzebujemy ciszy, by wypocząć.
6. Cykady
Choć insekty z gatunku Magicicada nie są znane z najlepszej strony, wielu osobom kojarzą się pozytywnie. Odgłos wydawany przez cykady to nieprzerwane brzęczenie, które przypomina szum w uszach po wyjściu z głośnej dyskoteki.
Cykady starają się zwrócić na siebie uwagę innych osobników, poprzez charakterystyczną, monotonną pieśń. Samce cykad wprawiają specjalne membrany, które stanowią element ich egzoszkieletów, w drgania. Właśnie stąd pochodzi uporczywe brzmienie. Dzięki tej miłosnej „serenadzie” zdobywają partnerów do rozmnażania, ale jednocześnie odpowiadają za bezsenność szerzy ludzi na całym świecie.
7. Jęczenie
Jak się okazało kilka miesięcy temu, za najbardziej irytujący dźwięk znaczna część ludzi uznaje dziecięce jęczenie. Według większości to bardziej męczące niż drapanie paznokciami po tablicy czy pocieranie o siebie dwóch kawałków styropianu.
Naukowcy analizujący ludzką tolerancję na różne dźwięki, zaprezentowali ochotnikom, którzy zgłosili się do eksperymentu nagrania z całą gamą różnorodnych melodii i dźwięków. Wśród tych „próbek” znajdowały się dźwięki skowyczenia dzieci w różnych językach świata. Wyniki dość jednoznacznie wykazały, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni byli w tym samym stopniu zirytowani odgłosami maluchów. Dziecięcy lament tak samo dekoncentrował zarówno starszych, jak i młodszych uczestników badania.
8. Metaliczny posmak
Poczucie smaku przypominającego metal nie jest rzadkością. Zapewne każdy w swoim życiu spotkał lub spotka się z tego typu wrażeniem. Metaliczny posmak w jamie ustnej może mieć kilka przyczyn. Z oczywistych względów, skarżą się na niego pracownicy hut oraz fabryk ze znaczną ilością metalowych materiałów. W ustach czują go również ci, którzy mają wypełnienia amalgamatowe. Ponadto, metabolizm niektórych przyjmowanych leków (np. metronidazolu) skutkuje metalicznym posmakiem na języku.
Geneza tego nieprzyjemnego wrażenia może leżeć również w uszkodzeniach na drodze neuronów – pomiędzy kubkami smakowymi na brodawkach języka, a docelowym regionem mózgowia, które odbiera i interpretuje bodziec. Co ciekawe, podczas eksperymentów medycznych, osoby, które były poddawane działaniu słabego prądu elektrycznego, odczuwały smak metalu. Najpewniej przyczyną tego odczucia było podrażnienia receptorów przez przepływający prąd.
9. Wymiociny
Tego wrażenia zapachowego nie musimy nawet komentować. Mieszanka nadtrawionego pokarmu wraz sokami żołądkowymi (głównie kwas solny) oraz żółcią wydzielaną przez woreczek żółciowy tworzą gamę nieprzyjemnych woni. Nawet jeśli zostały wydalone tuż po posiłku…
Niektórym z nas na samą myśl o tym, robi się niedobrze. Wiele osób wymiotuje, gdy zobaczy inną osobę, która to robi. Jednak tej reakcji nie można mylić z zaraźliwym ziewaniem.
10. Uporczywe buczenie
Wśród nękających nasze uszy dźwięków jest jeden zupełnie inny od pozostałych. Dla niektórych niewykrywalny, a dla pewnych grup nadzwyczaj dokuczliwy.
Mowa o upartym szmerze przypominający brzęczenie, porównywalnym do dźwięku niedziałającego silnika. Ten specyficzny dźwięk można usłyszeć na całym świecie – zyskał już nawet swoje lokalne nazwy. W Wielkiej Brytanii nazywany jest „Bristol Hum” (Buczenie Brystolu), w Australii „Bondi Hum” (Buczenie Bondi), a w Nowym Meksyku określany jest mianem „Taos Hum” (Buczenie Toasu).
Pierwsze opisy tego charakterystycznego dźwięku sugerowały, że dźwięk ten pochodzi od poruszającej się magmy pod skorupą ziemi lub od silników okolicznych laboratoriów naukowych. Sugeruje się, że brzęczenie, o którym mowa to efekt pracy chłodni kominowych w elektrowniach, kompresorów powietrza lub dźwięki tworzone przez fale mórz i oceanów. Dopuszczalna jest także możliwość, iż szum ten jest subiektywnym wrażeniem danej osoby. Udowodniono, że ludzki narząd słuchu jest w stanie emitować endogenne, niezwykle przykre dźwięki. Ich etiologię bardzo trudno ustalić, niektóre spośród przyczyn tego zjawiska to nadciśnienie tętnicze, ekspozycja na silne bodźce akustyczne, urazy nerwów czy też stresogenny tryb życia.
Co nas denerwuje we współpracownikach?
Głośno rozmawiają przez telefon, jedzą sałatki z czosnkiem, malują paznokcie albo otwierają okno na długie godziny w zimie. Niestety, współpracowników się nie wybiera. Czasem trzeba spędzać długie etatowe godziny z osobami, których zachowanie czy codzienne nawyki są nie do zniesienia.
Lista denerwujących natręctw współpracowników wydaje się nie mieć końca. Warto jednak pamiętać, że także nasze zachowanie może być dla innych irytujące. Każdy z nas ma swoje nawyki i przyzwyczajenia. W sytuacji zawodowej, gdy najczęściej kilka osób dzieli jedno pomieszczenie, nietrudno o zachowania skupiające na sobie uwagę pozostałych.
1. Stukanie, pstrykanie, za głośne rozmowy
Trudno skoncentrować się na pracy, gdy koleżanka zza biurka nieustannie poprawia makijaż, a kolega wszystkie dokumenty czyta półgłosem, mamrocząc pod nosem. Wiele osób bardzo głośno rozmawia przez telefon, nie zdając sobie sprawy jak to przeszkadza i dekoncentruje innych. Złość współpracowników jest jeszcze większa, gdy taka osoba prowadzi prywatne rozmowy. Niektórych denerwują pojedyncze słowa, których współpracownicy nadużywają, inni nie mogą znieść ciągłego pstrykania długopisem czy stukania paznokciami w biurko. Nie lubimy też, gdy współpracownicy prowadzą między sobą głośne rozmowy w czasie, gdy my próbujemy skupić się na ważnym zadaniu.
2. Jedzenie przy biurku
Duże jest też grono miłośników jedzenia przy biurku, Niestety, często są to potrawy wyczuwalne w promieniu kilkunastu metrów. Ekstremalnym przypadkiem może być koneser ryb w puszkach lub potraw mocno przyprawionych czosnkiem, który nie rezygnuje z kulinarnych upodobań nawet podczas lipcowych upałów. Jeszcze inni chrząkają, siorbią, mlaszczą czy głośno stukają sztućcami.
3. Niechluje i amatorzy cudzego
Niemal w każdej firmie znajdzie się też ktoś, kto lubi korzystać z cudzego. Podkradanie jedzenia z lodówki czy kawy z szafki irytuje okradzionych. Niestety, często trudno namierzyć winowajcę i skłonić go do zmiany nawyków. W firmowych kuchniach denerwujący jest też bałagan — wiele osób wychodzi z założenia, że w pomieszczeniach wspólnego użytku sprzątać nie trzeba. Sterty brudnych naczyń w zlewie, zachlapane blaty i podłoga to często standard. A wystarczyłoby, by każdy sprzątał po sobie.
Przy takim repertuarze zachowań nawet święty by nie wytrzymał, dlatego tak często w naszych biurach pojawiają się konflikty. Czasem wystarczy kilkukrotne zwrócenie uwagi. Dużo częściej zdarza się interwencja przełożonego, która na dobre rozwieje miłą atmosferę w biurze. Dlatego skarga u szefa to ostateczność, najlepiej próbować rozwiązać problem w sposób pokojowy. Dobrym sposobem może być zorganizowanie spotkania, podczas którego obie strony będą mogły dojść do głosu i przedstawić swój punkt widzenia. Przy odrobinie chęci uda się dojść do kompromisu i ustalić zestaw zasad, które będą obowiązywały wszystkich. To szczególnie ważne w przypadku open space, gdy na niewielkiej powierzchni pracuje ze sobą sporo osób o różnych nawykach i przyzwyczajeniach.
Materiały:
www.odkrywcy.pl, www.sfora.pl, www.praca.wm.pl
www.odkrywcy.pl, www.sfora.pl, www.praca.wm.pl