Mam słabość do słodkości, przyznaję się bez bicia. I choć od lat słyszę, że „jeśli chcesz być fit, musisz pożegnać się z ciastem”, ja się na to nie godzę. Bo kto powiedział, że deser musi być grzeszny? W mojej kuchni króluje pewien sprytny przepis, który pozwala mi mieć ciastko i zjeść ciastko – dosłownie i bez wyrzutów sumienia. Mowa o brownie, ale nie takim klasycznym, ciężkim i słodkim aż do przesady. To jest brownie w wersji fit – bez mąki, bez cukru, bez jajek, za to z bananami i masłem orzechowym. Szybkie, proste, a do tego… uzależniająco pyszne.
Słodycz, która nie potrzebuje cukru
Czy można upiec ciasto, które jest słodkie, choć nie wsypało się do niego ani grama cukru? Można. I to właśnie ten przepis udowadnia, że natura wie najlepiej, jak dogodzić naszym kubkom smakowym. Banan – szczególnie ten mocno dojrzały, z ciemnymi plamkami na skórce – to prawdziwy słodki skarb. Nie tylko nadaje ciastu delikatności i wilgotności, ale też odpowiada za jego naturalną słodycz. Dzięki temu nie potrzebujemy dodatkowych słodzików, syropów ani sztucznych zamienników.
Ale sekretem tego brownie jest także masło orzechowe. To ono sprawia, że ciasto ma cudownie aksamitną konsystencję i lekko orzechowy posmak, który idealnie komponuje się z kakaem i czekoladą. A skoro już o kakao mowa – nie żałujmy go! To właśnie ono nadaje brownie tego charakterystycznego, głębokiego aromatu, który kojarzy się z prawdziwym deserem dla koneserów.
Składniki, które zawsze mam pod ręką
Do przygotowania mojego ekspresowego brownie potrzebujesz naprawdę niewiele:
-
3 dojrzałe banany (im bardziej miękkie, tym lepiej)
-
130 gram masła orzechowego (może być z orzeszków ziemnych, ale ja lubię czasem zaszaleć z migdałowym lub z nerkowców)
-
2 łyżki kakao – najlepiej gorzkiego i dobrej jakości
-
1/3 tabliczki gorzkiej czekolady – drobno posiekanej
-
owoce, orzechy, wiórki kokosowe do dekoracji
To wszystko. Bez miksera, bez sterty naczyń do mycia. Wystarczy widelec i chwila cierpliwości.
Jak przygotować fit brownie?
Zaczynam od rozgniecenia bananów widelcem – to mój ulubiony moment, bo zapach dojrzałego banana przywołuje na myśl lato i błogie lenistwo. Do tej masy dodaję masło orzechowe i kakao. Mieszam do połączenia składników – nie musi być idealnie gładkie, odrobina grudek tylko doda całości uroku.
Masę wylewam do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki. Na wierzchu rozsypuję posiekaną gorzką czekoladę, orzechy albo żurawinę – co akurat mam w kuchennej szafce. Czasem układam plasterki banana, czasem dorzucam maliny albo borówki – to już zależy od fantazji i pory roku.
Piekarnik nastawiam na 180 stopni, a brownie piekę przez około 30 minut. Zapach unoszący się w kuchni sprawia, że trudno wytrzymać, ale warto dać mu chwilę, by przestygło – wtedy najlepiej się kroi i smakuje jeszcze lepiej.
Z czym podać bananowe brownie?
Choć to ciasto samo w sobie jest pyszne, lubię serwować je w wersji nieco bardziej „na bogato”. Plasterek brownie, porcja skyru albo jogurtu greckiego i kilka świeżych owoców – to mój sposób na zdrowy, a jednocześnie pełnoprawny deser. Skyrowi zawdzięczamy dodatkową porcję białka, a owoce dodają świeżości i koloru na talerzu.
Czasem na wierzch dodaję jeszcze odrobinę miodu albo syropu klonowego – szczególnie wtedy, gdy brownie serwuję komuś, kto nie jest przyzwyczajony do mniej słodkich wypieków.
Dlaczego warto sięgać po takie desery? Bo jedzenie to nie tylko kalorie, ale też emocje i przyjemność. A ja wierzę, że można połączyć jedno z drugim. Brownie z bananów to dla mnie dowód na to, że kuchnia fit wcale nie musi być nudna i pełna wyrzeczeń. Wystarczy odrobina kreatywności i otwartość na nowe smaki.
Poza tym bananowe brownie ma jeszcze jedną przewagę nad klasycznym – nie obciąża żołądka, nie powoduje skoku cukru we krwi i daje długotrwałe uczucie sytości. To zasługa błonnika, zdrowych tłuszczów z orzechów i naturalnej słodyczy owoców.
Moja rada?
Zrób od razu podwójną porcję. Serio. To ciasto znika szybciej niż się piecze. Świetnie się też przechowuje – w lodówce wytrzyma kilka dni, a pokrojone na kawałki można nawet zamrozić. Dzięki temu zawsze mam pod ręką coś słodkiego, kiedy najdzie mnie ochota na małą przyjemność.
I choć nie twierdzę, że fit brownie zastąpi klasyczne czekoladowe ciasto, to w codziennej diecie sprawdza się doskonale. I nie oszukujmy się – świadomość, że deser jest zdrowy, sprawia, że smakuje jeszcze lepiej.