Augusta Docher „Eperu Wędrowcy” – recenzja

30 grudnia 2015, dodał: Karolina
Artykuł zewnętrzny
Przed zbliżającym się Nowym Rokiem, prezentujemy Wam recenzję książki Augusty Docher „Eperu Wędrowcy”. Opinię na temat tej pozycji wyraziła Olivie Fray — jedna z laureatek-recenzentek naszej unikatowej portalowej akcji Jesienne Czytanie.
Eperu to debiut polskiej pisarki wydany w tegoroczne wakacje przed Wydawnictwo Bis. Mimo że ostatnio staram się omijać szerokim łukiem gatunek jakim jest paranormal romance, to jednak duża ilość pozytywnych opinii ostatecznie przekonała mnie do tego, abym sięgnęła po pierwszą część cyklu o Wędrowcach.
Anna Wilk ma dziewiętnaście lat, a jej pasją jest malarstwo. Wraz z matką mieszka w Londynie, a jej najlepsza przyjaciółka, Wika jest ogromną fanką Leo Blacka, popularnego amerykańskiego aktora. Pewnego dnia główna bohaterka za namową Wiktorii zgadza się iść na festiwal filmowy, na którym owa gwiazda filmowa będzie podpisywać autografy. Kiedy już tam są, Leo, pośród tysięcy rozpętanych fanów dostrzega właśnie Annę i w dziwnych okolicznościach próbuje umówić się z nią na randkę. Główna bohaterka nie zna wówczas prawdziwego oblicza Blacka, jednakże po raz kolejny pod wpływem najlepszej przyjaciółki decyduje się na spotkanie.
wedrowcy-tom-1-eperu-b-iext29360674
Mimo że Anna jest o kilka lat ode mnie starsza, podczas czytania czułam się, że równie dobrze mogłaby być ona moją młodszą siostrą. Zachowanie głównej bohaterki, sposób myślenia oraz to, w jaki sposób reagowała na Leo Blacka na tyle odepchnęły mnie od siebie, że przez całą książkę nie pałałam sympatią do Anny. Powód jest chyba prosty – wystarczająco za dużo naczytałam się w książkach młodzieżowych o głupiutkich nastolatkach, które dopiero wkraczają w ten (jak same mówią) „dorosły świat” i popełniają masę niezroumianych przeze mnie błędów. Nie miałabym pretensji, gdyby Anna miała piętnaście, ewentualnie szesnaście lat, ale prawie dwadzieścia?

Cała książka została napisana w pierwszej osobie, natomiast historia przedstawiona jest z perspektywy nie tylko Anny, ale również Leo Blacka, prawie trzydziestoletniego mężczyznę. Leo, który pomimo tego, iż może mieć każdą kobietę, spośród milionów fanek wybiera właśnie główną bohaterkę – nie do uwierzenia, ale zdecydowałam, że to przemilczę, w końcu nie wiemy jakie życie może zgotować nam los. Na początku myślałam, że tylko Anna jest tą głupią, która jedynie ma dostarczać rozrywki niskiego lotu, ale spokojnie, drugie miejsce zajmuje Leo Black, amant głównej bohaterki, który jak już wspominałam, jest znacznie starszy od głównej bohaterki. Inteligencja, poziom humoru oraz zachowanie były niemal na równi z Anną. Niby nie wymagam od postaci nie wiadomo jak dojrzałego sposobu bycia, ale podczas czytania Eperu czułam się ogromnie zażenowana zachowaniem głównych bohaterów – myślałam, że czytam o dojrzałych osobach, które (jak same mówią) bardzo dużo w życiu przeszły, ale równie dobrze Leo mógłby być nastolatkiem.

Główny wątek książki skupia się na wielkiej miłości głównych postaci oraz opowiadaniu na temat wędrowców, czyli stworzeniach posiadających nadprzyrodzone moce. Owe istoty mają więcej, niż jedne życie – kiedy umierają, automatycznie rodzą się w nowym ciele, z tą jednak różnicą, że ich talent oraz zdolności rozwijają się do niewyobrażalnego poziomu.

Nie ma co ukrywać, iż wątek miłosny odgrywa w Eperu najważniejszą rolę, dlatego nieraz odkładałam powieść na bok i  głęboko rozmyślałam nad tym, czy byłoby w porządku, gdybym ominęła kilka nużących rozdziałów i znalazła w końcu taki, w którym choć trochę się dzieje. Ogromnie mnie nudziło, kiedy w pierwszych rozdziałach główni bohaterzy bez przerwy pisali do siebie maile, w których wyznawali sobie uczucia na przemian rozmawiając przez telefon o tym, jak dzisiaj spędzili dzień – litości! Zastanawia mnie jednak fakt, dlaczego Eperu to taka wielka cegła – gdyby to ode mnie zależało, na miejscu autorki wywaliłabym przynajmniej połowę niepotrzebnych fragmentów oraz banalnych scen, które nijak mają się do fabuły.

Coś, co mi niesamowicie podnosiło ciśnienie przez całą książkę to nadużywanie czasownika zaśmiać się. Mogłabym zrozumieć, że wszyscy bohaterowie to ogromni optymiści, ale w naszym języku polskim tyle mamy dobrych synonimów tego wyrazu, że po prostu trudno było mi to tolerować. Dialogi w wykonaniu Augusty Docher również nie powalały na kolana, widać, że autorka ma dużo jeszcze długą drogę przed sobą, dlatego w najbliższej przyszłości nie planuję sięgać po kolejne dzieła pani Docher.

Książkę poleciłabym przede wszystkim nastolatkom, które uwielbiają gatunek paranomal romance oraz niewybrednym czytelnikom, którzy chcieliby po prostu odprężyć się przy bardzo lekkiej, niewymagającej dużego myślenia lekturze. Osoby, które zwracają ogromną uwagę na szczegóły, dobrze wykreowanych bohaterów oraz niebanalne dialogi zdecydowanie nie mają co szukać w tej książce. A szkoda, bo liczyłam na coś lepszego, za to po kontynuację, która już dawno temu została zapowiedziana, stanowczo nie sięgnę.

Sponsorem i wydawcą nagrody jest Wydawnictwo BIS

BIS-LOGO

www.wydawnictwobis.com.pl