Zalety kawy bezkofeinowej są całkiem solidne. Przede wszystkim pozwala cieszyć się smakiem kawy osobom, które źle reagują na kofeinę – mają po niej kołatanie serca, nadciśnienie czy problemy ze snem. To także świetne rozwiązanie dla kobiet w ciąży, karmiących, a także dla osób cierpiących na refluks czy wrzody – bezkofeinowa nie podrażnia błony śluzowej żołądka tak mocno jak klasyczna.
Zawiera również antyoksydanty, polifenole i magnez, czyli składniki, które chronią nasze komórki przed starzeniem i wspierają układ krążenia. Co ciekawe, większość tych cennych substancji zostaje w ziarnach mimo usunięcia kofeiny.
Nie oznacza to jednak, że można pić ją litrami. Nawet kawa bezkofeinowa zawiera śladowe ilości kofeiny – w filiżance może to być od 2 do 10 mg (dla porównania zwykła ma 80–100 mg). Jeśli więc pijesz kilka kubków dziennie, to efekt „zero kofeiny” staje się raczej umowny.
Na co zwracać uwagę przy wyborze kawy bezkofeinowej
Kiedy stajesz przed półką w sklepie, nie kieruj się tylko napisem „DECAF”. To, jak powstała kawa, ma ogromne znaczenie. Oto kilka wskazówek:
-
Metoda usuwania kofeiny – wybieraj kawy z oznaczeniem Swiss Water Process lub CO₂. Unikaj tych, które nie podają sposobu dekofeinizacji – to może oznaczać użycie chemikaliów.
-
Rodzaj ziaren – arabika daje delikatniejszy smak i mniej goryczy niż robusta. Jeśli lubisz łagodność, postaw właśnie na nią.
-
Data palenia – kawa, także bezkofeinowa, traci aromat z czasem. Wybieraj świeżo paloną, najlepiej od małych palarni.
-
Kraj pochodzenia – dobre ziarna najczęściej pochodzą z Etiopii, Kolumbii czy Brazylii.
Dodatkowo warto pamiętać, że kawa bezkofeinowa jest mniej trwała – proces dekofeinizacji lekko narusza strukturę ziaren, więc po otwarciu opakowania przechowuj ją szczelnie zamkniętą, najlepiej w chłodnym, ciemnym miejscu.
Czy warto zamienić zwykłą kawę na bezkofeinową?
To zależy. Jeśli Twoje serce zaczyna bić jak oszalałe po drugiej espresso, masz problemy z zasypianiem lub lekarz zalecił ograniczenie kofeiny – zdecydowanie tak. Jeśli jednak pijesz jedną czy dwie filiżanki dziennie i nie odczuwasz negatywnych skutków, klasyczna kawa wcale nie musi iść w odstawkę.
Najlepsze rozwiązanie? Złoty środek. W tygodniu możesz pić naprzemiennie – raz klasyczną, raz bezkofeinową. Organizm odpocznie, a rytuał porannej kawy pozostanie nienaruszony.
Nie zapominaj też, że zdrowotny efekt zależy nie tylko od kofeiny, ale od dodatków. Cukier, syropy smakowe i tłusta śmietanka potrafią zniweczyć wszystkie zalety nawet najzdrowszej wersji.
Podsumowując: kawa bezkofeinowa nie jest żadnym „oszustwem”, jak czasem się o niej mówi. To pełnoprawna kawa – tylko bardziej łagodna, przyjazna dla żołądka i układu nerwowego. Jeśli wybierzesz dobrą jakościowo, naturalnie oczyszczoną i parzoną z umiarem, zyskasz aromatyczny rytuał bez nerwów i bez wyrzutów sumienia.