Czasami los wiedzie do miłości krętymi ścieżkami.
Julianna to mądra i piękna panna za szlacheckiego rodu. Dominik również pochodzi z zamożnej rodziny, ale los wygnał go daleko od domu, do dworu ojca Julianny, gdzie najął się jako parobek. Tych dwoje – wbrew wszystkiemu – łączy coraz więcej. Chętnych do ręki panienki Julianny nie brakuje, ale jej nie spieszy się do zamążpójścia.
Wszyscy snują domysły, dlaczego tak jest. Coraz bardziej zniecierpliwiony zachowaniem córki i krążącymi plotkami ojciec Julianny postanawia wydać ją za mąż. Dziewczyna wcale nie marzy o małżeńskim życiu, pragnie pomagać ludziom, leczyć ich, tak jak robiła to jej babcia.
Najbardziej zawzięty konkurent do ręki Julianny posuwa się do desperackich kroków, ale coraz bardziej zainteresowany jej losem Dominik ratuje ją z opresji. Co zrobi młody mężczyzna, by obronić wystawiony na szwank honor Julianny? Czy zauroczenie przerodzi się w głębokie uczucie?
Saga dworska to opowieść o życiu w dziewiętnastowiecznym szlacheckim dworku, o uczuciu rodzącym się wbrew losowi, a także o przeszłości, która powraca w najbardziej nieoczekiwanych chwilach.
Inne czasy, stroje, obyczaje i wyzwania. Jednak marzenia o prawdziwej miłości pozostają wciąż takie same.
Saga dworska. Tom II
Krystyna Mirek – pisarka, mama czwórki dzieci, miłośniczka kwiatów i ogrodów. Absolwentka polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przez wiele lat pracowała w szkole, ucząc języka polskiego i niemieckiego. Od kilku lat zajmuje się pisaniem książek, wydała ich już kilkadziesiąt. Powieści jej autorstwa są mocno osadzone w realiach życia, nie brakuje w nich zmagań z przeciwnościami losu, ale są też pełne ciepła, energii oraz optymizmu.
Fragment:
Rzadko się do niej zwracał jako pierwszy i była o to zła, choć przecież to nic dziwnego. Parobek.
Dzieliła ich przepaść.
– Myślę, że powinniśmy już iść – powiedział łagodnym tonem. – Jeszcze nas kto tutaj zobaczy, bez przyzwoitki, sami… Tej waszej bonie to ja bym uszy oberwał… Jakby tak mojej córki pilnowała, miałaby za swoje.
– Daj spokój. – Julianna wzruszyła ramionami. – Dawno przestałam być dzieckiem. Poza tym ona gdzieś tu się kręci, zaraz mnie znajdzie.
– To się trzeba przenieść na dobre do tego drugiego świata i dorosnąć – powiedział. – Żeby panienka nie utknęła na dobre pomiędzy dzieckiem a kobietą.
– Wyjść za mąż, tak? – Odwróciła się gwałtownie w jego stronę. – Wszyscy macie tylko jeden pomysł. A co, jeśli ja nie chcę?
– Nie znam się. – Nie patrzył jej w oczy, kiedy to mówił. – Ale wydaje mi się, że większość dziewczyn o tym właśnie marzy. Młodych chłopaków w sumie też.
– Ale ty nie. – Zaskoczyła go i chyba tylko dlatego odpowiedział szczerze.
– Ja tam za ślubami nie przepadam. – Ścisnął mocno czapkę, którą trzymał w dłoni, a potem ruszył w stronę kościoła. – Idę – powiedział. – Z dwojga złego lepiej, żeby ktoś tu zobaczył panienkę samą niż ze mną. Za dużo u was tych skandali.