Bycie fit po Świętach jest możliwe. Jak (zdrowo) zacząć Nowy Rok?
Święta Bożego Narodzenia to chwila szczególna — wszystko wydaje się radośniejsze, pełniejsze magii, po prostu wyjątkowe. Brutalny powrót do rzeczywistości serwują dopiero pierwsze dni po wigilijnym szaleństwie. Jak zapanować nad dodatkowymi kilogramami i z przytupem rozpocząć Nowy Rok?
Krok pierwszy: zacznij
Standardowa kolacja wigilijna z dwunastoma potrawami (choć zdarzają się też przypadki prześcigania w liczbie półmisków) to dla jednej osoby zastrzyk rzędu 2500 kalorii. Nawet najbardziej umiarkowani kolędnicy, którzy zechcieliby ograniczyć świąteczne obżarstwo, ale jednocześnie wypełnić tradycję skosztowania wszystkich propozycji, muszą liczyć się z co najmniej 1500 kalorii.
Dlatego tak ważne jest rozpoczęcie starań o lepszą sylwetkę tuż po świątecznym maratonie. Siła decyzji, o której pisał w 1991 roku Tony Robbins, faktycznie skutecznie motywuje człowieka w krótkiej perspektywie czasowej, więc warto codziennie podejmować małe wyzwania. W poniedziałek wstań wcześniej i przejdź dwa przystanki, zanim wskoczysz do tramwaju. We wtorek cały dzień korzystaj ze schodów i unikaj wind. W środę nie dotykaj cukru, a wszelkie słodycze omijaj szerokim łukiem… Niewielkimi krokami możesz osiągnąć naprawdę zadowalające efekty!
Krok drugi: odetchnij
Powyższe aktywności mogą znacznie zredukować poziom stresu, który uderzy z całą siłą tuż po powrocie do pracy. Zaległe raporty, nowe projekty — to wszystko przełoży się na duże zachwianie postświątecznego spokoju. Często, aby rozładować stres, zaczynamy podjadać (efekt jest szybki, a sama czynność nieskomplikowana). W dłuższej perspektywie — pożałujemy prostych rozwiązań.
Długotrwałe spięcie powoduje dynamiczny wzrost kortyzolu, który może w znacznym stopniu pokrzyżować standardowy cykl naszego metabolizmu. Taki stan rzeczy odbije się zarówno na naszej wadze, jak i jakości snu. Ten z kolei jest wyjątkowo istotny przy okazji regulowania poczucia głodu. Nieodpowiedni sen lub jego całkowity brak to dobry początek do wzrostu greliny, czyli hormonu odpowiedzialnego za potencjalne łakomstwo. Aby uniknąć tak przykrych powikłań, warto ustalić sobie bardzo konkretne przerwy: od pracy, na pełnowartościowy posiłek, a także skuteczną sesję oddechową (warto spróbować jogi lub medytacji Vipassana). Co więcej, zbawienne może okazać się upraszczanie naszego grafiku.
Krok trzeci: upraszczaj
Upraszczanie jest wyjątkowo skuteczną strategią, szczególnie w ponoworocznym natłoku obowiązków. W kontekście organizacji życia domowego warto przygotować sobie stały zestaw ubrań, aby zaoszczędzić zmartwień, co włożyć na siebie w środę, a co w piątek. Jak to ma się do diety? Mimo że przykład ubrań brzmi banalnie, to pozostawia nam przestrzeń do innych wyzwań, chociażby regularnych treningów lub gotowania.
Jednakże często stanie nad garnkami generuje jeszcze większy stres, niż bieg od jednej sali konferencyjnej do drugiej. Gdy nowy przepis na “super” dietę spali na panewce, pokusa zamówienia fast-foodów jest naprawdę spora. Czy istnieją alternatywy? Dobrym kompromisem jest inwestycja w catering dietetyczny. Jeszcze w czasach profesjonalnej kariery sportowej, takie rozwiązania naprawdę oszczędzały mi zbędnych stresów. Z taką też myślą zakładałem własną działalność. Fit Malina, jak i inne, równie sprawdzone marki są w stanie przygotować bardzo zindywidualizowaną ofertę dla każdego śmiałka i śmiałkini, którzy próbują uporać się z wagą po Nowym Roku.
Postnoworoczny powrót do formy nie musi skupiać się na bardzo konkretnych prawidłach. W dbaniu o siebie zwłaszcza po tak skrajnych doświadczeniach (Święta kontra powrót do pracy) bardziej liczy się nastawienie psychiczne, niż ślepe robienie brzuszków. Pamiętajmy, że w tym wszystkim najbardziej liczy się wewnętrzny spokój, siła i prostota — takie trio sprawdzi się nie tylko na polu walki z dodatkowymi kilogramami, ale i w pracy, czy podczas realizacji noworocznych postanowień.
Autor: Adam Adamski — mistrz (2004) i wicemistrz (2003) Polski w kulturystyce oraz założyciel cateringu dietetycznego Fit Malina.