Jeśli czasem masz ochotę potrząsnąć dzieckiem, przeczytaj…
Niekiedy to się zdarza. Jesteś zmęczona, bezradna, zła. Dziecko znowu zaczyna płakać. Najpierw cichutko, potem coraz głośniej. W końcu ryczy na cały głos. Czy on nigdy nie przestanie? – myślisz i z trudem podnosisz się z łóżka. Jesteś okropnie zmęczona. Całymi dniami siedzisz w domu. Niańczysz, sprzątasz, gotujesz. Mąż wraca wieczorem. Chwilę pobawi się z małym, zje kolację i idzie spać. Nigdy nie wstaje do dziecka. – To on płakał? – dziwi się, gdy rano mówisz mu o nieprzespanej nocy. – Nic nie słyszałem.
Teraz też nie ma
I znowu wstajesz. Mocniej szarpiesz kołyską. Mały wrzeszczy coraz bardziej. Czujesz, że dłużej nie wytrzymasz. Jesteś wściekła. Podnosisz dziecko i…
Nie rób tego!
Nie potrząsaj nim! To dla niego bardzo niebezpieczne!
Jego głowa w porównaniu z resztą ciała jest duża i ciężka. Słabo rozwinięte mięśnie szyi nie podtrzymują jej dostatecznie mocno. Potrząsanie powoduje szybkie i silne ruchy głowy do tyłu i przodu. Może to doprowadzić do uszkodzenia cienkich naczyń krwionośnych, a następnie wylewu krwi do mózgu. Jego skutki bywają naprawdę tragiczne. Dziecko może dostać padaczki, ogłuchnąć, stracić wzrok, a nawet umrzeć! Przestraszyłam cię? To bardzo dobrze. Przecież nigdy nie wybaczyłabyś sobie, gdyby przez ciebie coś się stało maluszkowi. I to niezależnie od tego, jak bardzo jesteś w tej chwili zła.
Zatrzymaj się
Zamknij oczy i weź głęboki oddech. Jeden, drugi. A teraz policz do dziesięciu. Nie pomogł
Nie masz siły ani ochoty się nad tym zastanawiać? Czujesz, że ten płacz cię wykańcza? Zostaw na chwilę malucha w bezpiecznym miejscu i wyjdź do drugiego pokoju. Usiądź i spokojnie zastanów się, dlaczego tak się wściekasz. Czy to na pewno dziecko cię złości? A może po prostu wyładowujesz na nim swoją złość? Na męża, który nie wraca ranki i wieczory. Na koleżanki z pracy, które o tobie zapomniały. Na własną bezradność. Bo czujesz się zagubiona, zmęczona, samotna…
Uwięzienie w domu, tęsknota za przyjaciółmi, których tak rzadko teraz widujesz, rozczarowanie mężem. I do tego jeszcze wiecznie płaczący maluch. Dla młodej, aktywnej, pełnej życia dziewczyny to czasem naprawdę za dużo.
Jeśli jesteś u kresu sił, dziecko cię denerwuje i czujesz, że przestajesz nad sobą panować nie wahaj się poprosić o pomoc. Porozmawiaj z mężem. Jeśli was na to staż, wynajmijcie na godzinę, dwie dziennie opiekunkę. Jeśli nie, wspólnie zastanówcie się, jak zorganizować czas, żebyś miała choć pól godziny wyłącznie dla siebie.
Zadzwoń do swojej mamy
Może w któreś popołudnie zajmie się wnuczkiem? A ty będziesz mogła wyskoczyć do koleżanki. Pogadaj z przyjaciółką. Nawet jeśli jeszcze nie ma dzieci i twoje problemy są dla niej abstrakcją, przynajmniej cię wysłucha. Zagadaj do dziewczyny z wózkiem, którą spotykasz codziennie na spacerach. Jej córeczka jest chyba dokładnie w tym samym wieku co twoje dziecko. Może właśnie przeżywa to, co ty. I tak jak ty czuje się samotna. Zajrzyj na strony internetowe, na których znajdziesz kogoś, kto cię zrozumie.
A jeżeli wciąż nie możesz sobie poradzić z dzieckiem, a przede wszystkim ze sobą, poproś o pomoc psychologa.
Emilia
Zobacz również:
- Maltretowanie dziecka w zastępczym zespole Münchausena
- Przemoc domowa: zespół dziecka potrząsanego
- Objawy stresu u dziecka
- Co to jest zły dotyk?